Won mi stąd

2K 111 8
                                    

-Ciociu? Dlaczego jesteśmy w Avengers Tower? Masz tu wstęp?-pytała Naomi.
-Skarbie. Tymczasowo tu mieszkam.-powiedziałam i uśmiechnełam się.
-Łał.-skomentowała. Wyszłam z windy a Naomi nadal siedziała na mnie.
-Jesteś głodna?-spytałam a wszyscy w pomieszczeniu zwrócili na mnie uwage.
-Troche.-odpowiedziała a ja wyczarowałam jej ulubione babeczki waniliowe.
-Jak ty to zrobiłaś?-spytała, usiadła i zaczeła jeść.
-Zwykła iluzja. I tyle.-odpowiedziałam a inni chcieli mnie już poprawić.
-Tylko jej powiecie że umiem czarować a wam z nogi dupy powyrywam.-przekazałam im w myślach po czym uśmiechnełam się niewinnie. Po chwili nikogo w salonie nie było.
-No opowiadaj. Jak tam w szkole?-spytałam.
-A dobrze. Poznałam nową koleżanke. Ma na imie Paula.-powiedziała i mnie przytuliła. Akurat do salonu wszedł Loki.
-Cześć Loki.-powiedziałam.
-Witaj Cassandro. Lepiej się czujesz? I kim jest ta słodka dziewczyna?-spytal Loki po czym usiadł obok mnie.
-Dobrze się czuje. A to jest Naomi. Moja siostrzenica.-powiedziałam a mała oderwała się odemnie.
-Dzień dobry prosze pana.-powiedziała nieśmiało.
-Witaj Naomi. Jestem Loki.-powiedział.
-Miło mi. Ma pan bardzo ciekawe imie. Ciociu? Dlaczego miałabyś się źle czuć?-spytała zmartwiona Naomi.
-Wiesz... Ostatnio często boli mnie głowa i chce mi się spać. Ale spokojnie. Już mi przeszło.-wyjaśniłam i pocałowałam ją w czoło. Usłyszałam piosenke. Pink- Just like fire.
-Zatańczymy?-spytałam Naomi i nawet nie czekając na jej odpowiedź podgłośniłam (dop. au. Nie wiem czy dobrze napisałam. Nawet nie wiem czy takie słowo istnieje XD) piosenke na maksa. Tańczyłam z Naomi co chwile wybuchając śmiechem. Raz ona się potykała raz ja.
-O matko.-powiedziałam zdyszana i usiadłam obok Lokiego. Piosenka skończyła się kilka minut temu. Do salonu weszła zła Olivia a za nią jakaś kobieta.
-Rozumie pani że nie można tu wchodzić bez umówionej wizyty?!-krzykneła zdenerwonana kobieta.
-Po raz szósty pani mówie że tu jest moja siostra i chce z nią porozmawiać.-powiedziała w miare spokojnie Olivia.
-Ale nie jest pani umówiona!-krzykneła wkurzona kobieta. Widziała że Olivia zaraz wybuchnie więc wziełam raczej wyrwałam papier i długopis tej kobiecie napisałam "Olivia White. Spotkanie o 18:00." i oddałam kartke.
-No widzi pani. Olivia jest teraz umówiona. Proszę wyjść i nieprzeszkadzać w spotkaniu. No już, już. Won mi stąd.-powiedziałam a ona stała w osłupieniu.
-Wyjdzie pani? Czy mam pomóc?-powiedziałam a z moich palców zaczeła wydowywać się różowa mgła.
-Tak. Już ide.-powiedziała przestraszona i szybko wyszła.
-Kobieto! Dlaczego ty jesteś w Avengers Tower?!-spytała wkurzona Olivia.
-To długa historia. Naomi. Musisz iść do domu mama przyszła. Później odwiedze Ciebie i mame. A teraz pa pa. -powiedziałam i pożegnałam się. Usiadłam na kanape i wtuliłam się w Lokiego.
-To co teraz robimy?-spytałam.
-Zobaczysz.-powiedział. A ja poszłam spać.

Przepraszam za błędy.
Cześć ludziska. Dzisaj rozdział taki niemrawy. Za tydzień będzie lepszy. Do zovaczenia 😘

Zasłuchana || AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz