Nie wiem jak Wy, ale ja poczułam wiosnę dopiero dziś. Pogoda jest cudowna :)
Jak wygląda, a raczej brzmi wiosna w muzyce?
Utopicie mnie w świeżo rozmarzniętym jeziorku jeśli nie dam tutaj pana Antonia, chociaż moim zdaniem nie ma po co go dawać, bo wszyscy już go na pewno słyszeli.
Popularność Vivaldiego, a zwłaszcza jego Czterech Pór Roku, jest obecnie tak wielka, że trudno uwierzyć w to, że ten kompozytor praktycznie przez cały XIX wiek był zapomniany. Tak było, moi państwo, jego renesans zaczął się dopiero w latach 20. minionego stulecia i trwa... co jakiś czas odgrzebywane są jeszcze jakieś jego utwory.
Potem kolejny hit, eksploatowany zwłaszcza w starych kreskówkach - czyż nie? Pan Mendelssohn i jego Pieśń Wiosenna, jedna z uroczych Pieśni bez słów
Mój osobisty faworyt na liście - czyli Odgłosy wiosny Christiana Sindinga (1896), norweskiego kompozytora z przełomu XIX i XX wieku, który był strasznym perfekcjonistą i palił całe swoje "duże" utwory... To jest straszne, wyobraźcie sobie, że graliście np. w kwartecie smyczkowym jego utwór i potem... on po prostu go zniszczył. No i o nie ma, masakra. Ta fortepianowa miniaturka jednakże szczęśliwie uniknęła rzezi, pewnie dlatego, że została jedynym tak naprawdę popularnym utworem Sindinga.;D Sława jej się należy jak najbardziej, moim zdaniem nie ma drugiego utworu który pokazywał by wiosnę tak uniwersalnie, nie tylko z tej uroczej, pogodnej strony, ale także po prostu jako taką nieokiełznaną, dziką energię , która wszystko odmienia... Jak tego słucham to widzę ten pękający lód na rzekach, przebiśniegi które wystawiają swoje pyszczki... i tak dalej i dalej, nie słuchajcie mnie xD
Inny utwór który przedstawia nam urodę wiosny to I Symfonia Wiosenna Roberta Schumanna. podziękujcie jego żonie Klarze, bo to ona go na nią namówiła. Phi, a mówi się, że żony to tylko na wydatki namawiają! Cała ta symfonia pełna jest uroku i przecudnych melodii, które zawsze wywołują uśmiech na moim ryjku... a druga cześć, Larghetto jest taka wzruszająca i romantyczna, ahhh <3 Trzeba słuchać tego w księżycową noc z dwiema filiżankami herbatki na stoliku...
Z Polski warto przypomnieć Mieczysława Karłowicza i jego przepiękną pieśń - walc Z nową wiosną (1895)
Z nową wiosną kwiaty wrócą, znów zakwitną klomby róż,
lecz twój dawny zachwyt dla mnie nie powróci nigdy już.
Z nową wiosną świat się zbudzi cudnie piękny wszerz i wzdłuż,
Tylko wzrok twój czarów moich nie dostrzeże już.Tekst, napisany przez Stanisława Jankowskiego, jest nadzwyczaj uroczy, pełen żalu i tęsknoty za utraconą miłością... no właśnie, czy rzeczywiście była to miłość? Nie zastanawiajmy się słuchajmy. We mnie ta pieśń też wywołuje tęsknotę, ale za czasami w których nigdy nie żyłam... za turniurami, kapeluszami z tym całym badziewiem typu sztuczne kwiatki, ptaszki i woalki, wysokimi rzeźbionymi pianinami, bicyklami itp... Nic, tylko kołysać się w tempie walca do końca świata... czy raczej do Wielkiej Wojny.
No i ta przygrywka na początku...
To tyle na dziś, mogłabym tu jeszcze dać Wiosnę w Appalachach Coplanda czy Święto wiosny Strawińskiego... ale jak będziecie chcieli to sami ich posłuchacie bez mojej zachęty, a w ogóle ten Strawiński to jest o wiośnie - porze roku czy raczej jakichś niefajnych rytuałach? No właśnie. xD
🌼🌼🌼
W mediach macie obraz Leona Wyczółkowskiego, na którym przedstawił swoją pracownię wiosną 1931 roku. Ten obraz jest jakiś taki ciepły i miły dla mnie...
Wyczółkowski namalował również tę parę przy fortepianie, która służy jako ilustracja do Z nową wiosną :)