Rozdział 11.2 Bo nienapisałem tego listu.. i Ci to udowodnie.

5.5K 351 50
                                    

- Jeżeli jesteś taka do każdego klienta to ja się dziwię jak dostałaś tą prace - przede mną siedzi Nathan.

-Aleś ty się zabawny. Cleo obsłużysz go za mnie ?- pytam.

-Nie nie nie. Ja chcę być obsłurzony przez ciebie. Siadaj. - szarpie mnie za rękę przez co siadam obok niego.

-Hej!- krzyczę.

-Zamknij się. Odpowiesz mi na kilka pytań-

-Bo co ? Nic nie odpowiem- zakładam ręce.

-Odpowiesz. Albo wyjawie wszystkim co to za piękne liczby na twoim nadgarstku - patrzy na mnie z wyzwaniem.

-I tak nikt Ci nie uwierzy. A poza tym obowiązuje cie tajemnica umowy- mówię.

-Gówno mnie obchodzi ta umowa. Co u ciebie ? - pyta.

-W sensie ?- podnoszę brew.

-W sensie co dzisiaj robisz? W swoim życiu - uśmiecha się.

Moje serce przyspiesza. On sie do mnie uśmiecha.

-Studiuje Ginekologię i jestem na pierwszym roku praktyk w pobliskim szpitalu na oddziale ginekologicznym -

-Dobrze. I teraz drugie pytanie. Czy ten chłopiec to to twój syn ?-

-Tak ?- podnosze brew.

-Kto jest jego ojcem?- pyta.

-Robert-

-Niewieże Ci - piorunuje mnie wzrokiem.

-Nie musisz. W końcu sprawdziłem akt urodzenia jego i nie jest podany ojciec. Pisze ojciec nieznany. Wytłumaczysz mi to? -

-Niemuszę Ci nic tłumaczyć. -

-Nie no nie musisz. Jednak potrzebujesz mi to powiedzieć bo jestem twoją zaufaną osobą. A skorno Theo nie jest moim synem to mogę żądać testów na ojcostwo. No bo jak nie jest mój to co Ci szkodzi.-

Zaczynam się śmiać gdy to słyszę. O nie. Tylko nie te testy..-Nie będzie żadnych testów. Nie będe narażać MOJEGO- mówię głosniej - dziecka na stres tylko dlatego że jakiś bałwan chce się dowiedzieć czy nie jest jego ojcem. Nie jesteś moją zaufaną osobą. Utraciłeś ten zaszczyt gdy ze mną zerwałeś i zerwałeś naszą umowę - piorunuję go wzrokiem.

-Zerwałem naszą umowę przez Półkownika. - cieszę sie że odpuścił temat testu na ojcostwo- Powiedział że muszę to zrobić bo jade na misję i mogę z niej nie wrócić a wtedy ty trafiłabyś do jakiegoś tyrana a tego nie chciałem -

-Przez Półkownika ?! Tam był twój podpis!- denerwuje sie.

-Ale to nie był mój pomysł aby to zrobić. To był pomysł mojego Półkownika. Przysięgam Sky. - patrzy na mnie smutnym wzrokiem.

-Ale Półkownik nie napisał tego piepszonego listu z zerwaniem!- unoszę głos przez co jestem odrazu w centrum uwagi.

-Jakiego listu ?- podnosi brew. Gdy to widzę wręcz się we mnie gotuje. Jeszcze beszczelnie kłamie!

-Jak to jakiego ? Officialnie informującym o zerwaniu-

-Ile razy mam jeszcze mówić to ! Nie napisałem żadnego listu! Znaczy ten pierwszy tylko podpisałem ale poza tym nic nie napisałem!-

-To ja go napisałam tak ?!- pytam zła.

-Masz ten list ze sobą ?- pyta.

-Nie jesteś aż tak ważny abym go nosiła ze sobą- prycham.

-Chce go zobaczyć. Chce zobaczyć ten list. - podnosi wzrok- ja też dostałem od ciebie list. Z informacją że mnie już dawno zdradzałaś i że jesteś w ciąży z innym. Że mnie nie kochasz i nie chcesz ze mną być- mówi.

Po prostu zostań mała ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz