Rozdział 7.2 Nigdy tak naprawdę mnie nie poznałeś.

5.9K 375 45
                                    

Perspektywa Nathana :

Po krótkim oczekiwaniu odpowiada mi głośne "proszę". Gdy wchodzę .. zaniemawiam. Pokój wygląda jakby był wciągnięty z jakiegoś filmy since fiction. Wszędzie wokół są jakieś zdjęcia na biurku stoją aż trzy monitory i laptop dodatkowo na którym jest czarny ekran i jakiś ciąg liczb.

Chłopak siedzący za biurkiem nie wygląda na milusiego. Jego wzrok jest zabójczy i niepewny. Skanuje mnie wzrokiem jednak nieodzywa się. Kobiety pewnie postrzegają go jako przystojnego jednak dla mnie jest po prostu jednym z nas.

-Kim jesteś i czego chcesz - słyszę jego głos.

-Przysłał mnie mój tata Luka..potrzebuję pewnych informacji o jednej dziewczynie. - mówię.

-O co chodzi ? Dlaczego to potrzebujesz ?- pyta prostując dłonie.

-Po prostu .. jest to dziewczyna którą wcześniej wynajmowałem.. znaczy byłem jej najemcą- mówię a chłopak kiwa głową na to że rozumie.

-Masz jakiejś jej dane? Lub pamiętasz pod jakim nummerem ją dostałeś ?- pyta.

-Znam jej imię. Nazwiska nigdy nie poznałem. Jest to Sky znaczy nazywa się Sky a jej numer który miała wytatuowany na dłoni to 268- mówię do niego.

Ten wpisuje coś w komputerze i mówi- dane będą gotowe za godzine. Nie spóźnij się bo wszystko wykasuje- mówi.

Kręcę tylko głową i wychodzę. Dziwny typ.

******

Perspektywa Sky :

-Wytłumaczysz mi co to był za typ i co od ciebie chciał ?- pyta Robert gdy Theo bawi się w ogrodzie.

-Nie wiem co masz na myśli- wzruszam ramionami przewracając frytki na patelni.

-Ooo doskonale wiesz co mam na myśli. Kim był ten gostek?- pyta zabierając mi z dłoni specialną łopatkę z drewna do mieszania na patelni.

-Hej!- mówię zła.

-Odpowiedz- patrzy na mnie. 

-To mój były .... - chce powiedzieć chłopak ale nie wiem czy byłoby to na miejscu.

-Ten który cię zostawił jak byłaś w ciąży tak ?- pyta.

Kręcę głową - nie wiedział że byłam w ciąży. Byłam... był moim najemcą. Po wojnie. Słyszałeś o tym programie ? - chłopal przytakuje - 268- odsłaniam mój tatuaż- były moimi numerami. Żyłam z Nathanem jakiś Rok może więcej. Potem musiał wyjechać na misję. Kilka tygodni później  dostałam list informujący że zrywa umowę. Potem poznałam ciebie. Gdy byłam już w ciąży. Potem ty mi się oświadczyłeś a dwa tygodnie później dostałam oficjalny list że ze mną zrywa. - tłumaczę- teraz gdy zobaczył Theo.. modlę się aby nie dochodził swojego ojcostwa. Niechcę aby zabrał mi syna.  Jest jedynym co mam. - w moich oczach staja łzy.

Robert o dziwo podchodzi i przytula mnie - niepozwolę mu go zabrać. Nie dowie się o tym że Theo jest jego synem-

-Ale... przecież Theo powiedział że mówiłam że tata nas opuścił. Powiedział też ile ma lat. Głupi nie jest i liczyć też umie... Robert... boje się - zaczynam płakać.

Mężczyzna mocniej bierze mnie w Ramiona i mocniej przytula całując w czoło- będzie wszystko dobrze. Obiecuję- czuję jak się uśmiecha - znaczy będzie dobrze jak nie spalisz kuchni przypalomymi frytkami !- śmieje się.

Zaraz co ? Przypalonymi fry... cholera frytki! Jak oparzona odskakuje od Roberta i podbiegam do patelni. Ma racje. Frytki są spalone. Są aż brązowe. Cholera. Szybko wyciągam frytki i wkładam nowe na patelnie. Cóż aż tak tragicznie nie jest chyba.

Robert zamiast pomóc to zaczyna się śmiać ze mnie. Nie ma to jak pomoc.

-Bardzo zabawne - wywracam oczami. Wtedy Robert zabawnie porusza brwiami i podchodzi nagle do Radia i podgłasza go. W pokoju rozbrzmiewają pierwsze nuty Echame Le culpa a Robert zaczyna się wydurniać udawając ze umie tańczyć.

W tej historii do czegoś muszę się przyznać - przykłada dłoń do czoła udajac ze mdleje.
Już zrozumiałem bardzo dobrze, co się stało- mruży oczy.
I choć strasznie to boli, muszę to zaakceptować
Że to nie Ty jesteś zła, tym złym jestem ja- wskazuje na siebie i klaszcze dwa razy w dłonie.

Cóż czy to wyzwanie ? Przynajmniej śpiewać umie. Przyjmując wyzwanie i ja zaczynam śpiewać.

Nigdy tak naprawdę mnie nie poznałeś - żartobliwie kiwam palcem na nie jak do dziecka
Magia, która sprawiła, że się zakochałeś, zniknęła - podnoszę dłonie lekko w górę wewnętrzną stroną do niego i odsówam je od siebie najpierw lekko je podwyższając a potem opuszczając w akcie czegoś co wyparowuje.
Nie chciałabym być na Twoim miejscu -wskazuhe na niego
Bo twoim błędem było tylko poznanie mnie- wskazuje na siebie.

Chłopak zaczyna się tylko śmiać i łapie mnie za dłonie i oboje zaczynamy tańczyć. Odchodzę na kilka kroków i ruszam biodrami podczas gdy Robert tańczy wokół mnie.

Wtedy nagle łapie mnie za ręke pociągając. Nie jestem na to gotowa więc upadam na niego a on razem ze mną. W efekcie leżę na nim. Na podłodze. Patrzę na niego i wybucham śmiechem.

-Mamo ?- pyta zdziwiony głos. Patrze w bok razem z Robertem a tam stoi zdezorientowany Theo.- Mamo co ty robisz ?- pyta.

-Ymmm tacie coś wpadło do oka wiesz skarbie ? Mama pomaga mu to wyciągnąć- tłumacze. Nie ma jak dobra wymówka.

-Ooo a ja też mogę???- pyta odrazu chłopiec. Zanim ja zdąrzam odpowiedzieć robi to za mnie Robert.

-Oczywiście że tak. Leć po swoją skrzynie lekarską doktorze- uśmiecha sie do Theo a ten pełen radości biegnie do pokoju - Bardzo orginalna wymówka skarbie - słyszę jego głos i wiem że powstrzymuje sie aby nie zacząć się śmiać.

-Tak wiem. Jestem w tym najlepsza - wywracam oczami i wstaje z chłopaka.

-Co ?! Tata nie! Tata kładź się! Jesteś chory!- Theo biegnie i to już krzyczy.

-Wiesz Theo czuję się już lepiej- mówi.

Chłopiec patrzy na niego najbardziej smutną minką jaką widziałam. A to mały spryciarz.

-Okey dobra od czego zaczynamy ?- pyta Robert i siada na krześle w kuchni.

-Od zastrzyku!- krzyczy Theo i wyciąga zabawkową strzykawkę.

Robert udaje przerażenie jednak po chwili mówi - No to fajnie się zaczyna panie doktorze. Proszę nie tylko nie zastrzyk!-

-Ale on Ci pomoże. Bądź dzielnym chłopcem a mamusia kupi Ci potem Loda- mówi Theo do Roberta co wygląda przekomicznie. Zaraz zaraz mamusia ? Przecież ja nie mówię nic takiego!

-Chyba muszę porozmawiać z twoją mamą w jaki sposób cię przekonuje do szczepionki - Robert śmieje się patrząc na mnie.

-Ja nic takiego nie mówię!- kręce głową.

-Oczywiście. To skąd to ma to dziecko?- pyta.

-A ja mam wiedzieć ? Theo skąd się tego nauczyłeś ?- pytam przykucając koło synka.

-Z telewizji! Mamuś teraz twoja kolej!- uśmiecha się. - Połóż się na kanapie- mówi.

Nie chcę psuć mu zabawy wiec posłusznie ide na kanapę i kładę się. Chłopiec podchodzi do mnie i podnosi moją bluzkę. Po chwili przykłada słuchawkę Stethoskopu do mojego brzucha i piszczy.
-Mamuś dzidzia! Będę miał siostrzyczkę!-

************************************
Taadamm Rozdział 7!♡

Kochacie mnie za ten polsat wiem 😂 więc Nathan poszedł po informacje. Co się dowie ?

Zapraszam!♡

#1070

Zapraszam na mojego Instagrama : langesaradominika

Po prostu zostań mała ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz