Rozdział 35.2 To ty ją znasz tato ?

4.6K 311 15
                                    

-Sky.. - słyszę głos mojego .. Nathana.
-Skarbie.. policja do nas- chłopak potrząsa moim ramieniem.

Otwieram leniwie oczy i najpierw widzę wszystko jak przez mgłę. Niewyraźny kontur Nathana który po chwili staje się ostry.  Obok niego widzę dwoje na niebiesko ubranych ludzi. Po chwili zdaje sobie sprawę że są to policjanci.

-Dzień dobry.. przepraszam ja...- zaczynam jednak policjantka przerywa mi z uśmiechem.

-Spokojnie pani Black. Rozumiemy jest pani wykończona oraz zmartwiona. Każdy człowiek nawet matka ma kiedyś wyczerpaną baterie. -

-No Sky akurat tak szybko bateria się nie wyczerpuje - Nathan puszcza mi oczko a ja wywracam oczami. Przecież jeszcze tego nawet nie robiliśmy.. znowu.

Policjanci uśmiechają sie pod nosem jednak nie komętują tego.

-Jest coś wiadomo w sprawie wypadku naszego syna ?- pytam. Bo przecież po to tu przyszli tak ? Mam nadzieję że złapali tego huja odpowiedzialnego za wypadek Theosia.

-Właśnie w tej sprawie tu przyszliśmy pani Black. Mamy nowe dowody i ustalenia - mówi policjant.

-Proszę mówić- nieciepliwi sie Nathan. Coś podobnie jak ja.

-Wypadek którego ofiarą został państwa syn nie był prawdopodobnie wypadkiem a próbą morderstwa. - czuję jak z mojej twarzy odpływa kolor. Cholera.

-Kto.. kto mógłby to zrobić ?!- pytam zła. Zabije gnoja własnymi rękami.

- Nie znamy sprawcy. Wiemy tylko że jest to kobieta - kobieta ? Robi się ciekawie.

-Maja państwo jakieś zdjęcie ?- pyta Nathan marszcząc brwi. Nie.. no to nie mogła być ona.

-Mamy. Dlatego do państwa przyjechaliśmy. Może znacie tą osobę- mówi i wyciaga z teczki wydrukowane zdjęcie.

Najpierw pokazuje je Nathanowi który ogląda je uwarznie. Po chwili na jego twarzy można rozpoznać złość i chęć mordu.

-Zna pan tą panią ?- pyta policjant podejrzliwie.

Nathan bez słowa podaje mi kartkę.  Nawet nie muszę się uważnie przyglądać. Odrazy wiem kto to.

-Leona - mówię. A Nathan kiwa głową.

-Mam rozumieć że znają państwo oskarżoną ?- pyta policjant.

-Tak. Znamy- mówi Nathan.

-Dobrze.. kim dla państwa była ? Czy może tylko dla pana ?- pyta policjant. Czy on właśnie sugeruje że Leona była jego kochanką ?

-Była moją dziewczyną. - Odpowiada.

-W jakich okolicznościach zerwaliście ?- pyta policjant.

Nathan otwiera usta aby coś powiedzieć jednak wtedy słyszymy dziecieńcy głos mówiący :

-Mamo ? - automatycznie się odwracamy. Theo siedzi na łóżku słodko przecierając oczka.

- W tej sytuacji wyjaśnimy wszystko na korytarzu. Zapraszam- mówi policjant. Nagle w pokoju rozlega się płacz Theo.

-Mamusi ja nie chce aby tate zabierali! Mamo nie daj im ! Tato chodź tu!- wręcz krzyczy.

-Skarbie tatę nie zabiorą. Tata idzie porozmawiać z policjantami o niedobrej pani która w ciebie wjechała- mówi Nathan głaskając Theo po głowie.

-To ty ją znasz tato ?- pyta Theo.

-Skąd wiesz że to ona ?- pytam.

-Widziałem ją. Przez okno auta. Miała takie dziwne włosy.- tłumaczy.

-Wybec tego z tobą też chciałbym potem porozmawiać młody człowieku- mówi policjant uśmiechając się przyjaźnie do Theo kiedy ten kiwa głową na tak.

******

Kilka godzin później :

Policjanci na szczęście szybko zareagowali w sprawie Leony. Gdy tylko Nathan złożył zeznania odrazu pojechali jej szukać. Mieli wystarczajaco dowodów na to aby ją aresztować na podstawie oskarżenia o próbę morderstwa naszego synka. Przecież to auto mogło go zabić!  Prawie zabiło. Nieodpuszczę jej tego.

Policjanci oczywiście rozmawiali też z  Theo. Chyba wszystkim chciało się śmiać kiedy Theo zapytał czy pójdzie do wiezienia. Z jakiego powodu ? Bo gdy nie patrzyłam kilka tygodni wcześniej zabrał z szafki w kuchni cukierka mimo mojego zakazu. Policjant oczywiście udawał poważnego i powiedział że to poważne przestępstwo jednak tym razem mu wybaczy pod warunkiem że przeprosi mamę i więcej tego nie zrobi. Theo posłusznie wykonał zadanie i pokazał skruchę. W sumie to chodziło tylko o cukierka ale słodkie było to jak szybko potrafił się przyznać. Bardzo szybko... po kilku tygodniach.

Siedzieliśmy właśnie z Theo (który na razie porusza się na wózku) w kawiarni szpitalnej jedząc przesadnie drogie ciasto oraz pijąc kawę i gorącą czekoladę gdy zadzwonił telefon Nathana .

-Hallo ?- odebrał. Widziałam jak marszczy brwi gdy słucha co mówi osoba po drugej stronie. Cierpliwie czekałam aż Nate się rozłączy i powie mi o co chodzi.
-Tak oczywiście. Będziemy czekać. Do zobaczenia- mówi i opuszcza telefon.

- Coś się stało ?- pytam.

-Nie, to po prostu policja. Chcą przyjechać aby jeszcze wyjaśnić z nami jedną sprawę- tłumaczy.

-A kiedy ?- pytam. - i czemu znowu ?-

-Chcą zapytać o możliwy motyw tego co zrobiła Leona. I powiadomili o tym że ją aresztowali - mówi.

Aresztowali ją ? Bardzo dobrze.  Motyw ? Jaki mogła mieć motyw ?

-Motyw... no chyba nie sądzisz że to..- zaczynam ale mi przerywa.

-Zemsta ? Tak sądze - mówi.

-Ale przecież.. rozstaliście się w zgodzie tak ? Znaczy... czekaj bo nie rozumiem. - kręce głową - to ona nas rozdzieliła listem. Ona i Robert bo chciała cię mieć dla siebie. - mówie.

-Tak. I chyba stwierdziła że zemści się na nas w jak najokrutniejszy sposób. A jaki mógłby być sposób bardziej okrutny niż zabranie rodzicom dziecka. Ich serca co ?- uśmiecha się Nathan i patrzy na Theo który uśmiecha się i patrzy na mnie. Myśli że nie widzę że jednocześnie podbiera  mi z talerza kawałek po kawałku ciasta. Ale nawet nie mam mu tego za złe. To dziecko a on wręcz kocha czekoladowe ciasto a właśnie takie wybrałam. On wybrał truskawkowe ale tylko dlatego że był na nim opłatek z zdjęciem Cars, Disneya.

-Masz racje. Nie ma nic gorszego niż odebranie dziecka matce.. i ojcu- uśmiecham się do Nathana.

-Mamusiu nikt mnie nie odbierze. Będe z tobą do końca i nieopuszczę cię- mówi.

-Kiedyś opuścisz. Znajdziesz kobietę w której się zakochasz .. lub zostanie ci ona przydzielona.. ale i tak sie w jej zakochasz - uśmiecha się Nathan do mnie. Odpowiadam uśmiecham. Nasza historia jest bardzo specyficzna ale jednak na swój sposób inna i .. wyjątkowa.

-Nie! Ja nie zostawie mamy!- mówi odrazu Theo.

-Nie zostawisz bo ja nie pozwole ci odejść synku- mówię całując go w głowę.

-Nooo co ty. Nie będzie mami synkiem. Będzie twardzielem. Będzie razem z tatą gonić niedźwiedzie prawda synek?- pyta Nathan a Theo zaprzecza szybko głowa co powoduje u nas wybuch śmiechu.

---------------------------------------------------------

TAADAAAM Rozdział 35.2!♡

Co będzie dalej ?🤔

Zapraszam!♡

#1002

Po prostu zostań mała ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz