Rozdział 15.2 Ten chłopczyk jest synem Nathana.

5.3K 370 33
                                    

Tak na wstępie chciałabym wam powiedzieć że kocham czytać wasze komentarze które zawsze sprawiają że mam uśmiech na ustach.  Ta wasza nienawiść do Evie.. no przecież nic wam nie zrobiła 😂 no prócz tego że zabrała Nathana ale ciii...😂 nie przedłużając.. zapraszam na Rozdział😍❤

************************************

Perspektywa Sky :

Mama Nathana nie mówi nic przez całą drogę do kawiarni. Jej brwi są lekko zmarszczone jakby nad czymś intensywnie zastanawiała.

-Proszę pani ? Czy coś się stało?- pytam gdy stajemy przed drzwiami do kawiarni.

-Nie no co ty dziecko.. tylko zastanawia mnie - zaczyna ale jej przerywam przecież nie będziemy stać na dworze.

-Proszę pani a może wejdźmy i usiądźmy się w środku. Bezsensowne byłoby stanie i rozmawianie na dworze stojąc przed kawiarnią- uśmiecham się.

-Masz racje dziecko. Chodźmy- otwieram kobiecie drzwi a ta wchodzi pierwsza.

Mama Nathana zajmuje stolik trochę oddalony od reszty. Pewnie po to abyśmy mogły w spokoju porozmawiać.

Siadamy przy stoliku gdzie chwilowo jest cisza. Każda z nas sprawdza kartę aby zamówić coś. Ja stawiam na Herbatę.

-Dzień dobry. Mam na imię Patryk i będę dzisiaj państwa obsługiwać. Co mogę podać ?- pyta. Niepowiem jest przystojny. Trochę dłuższe czarne włosy. Hipnotyzująco zielone oczy i słodki uśmiech.

-Poprosimy 2 Herbaty.. no chybaże... masz coś przeciwko temu abym zamówiła nam Herbatę Sky ?- kobieta wyrywa mnie z zamysłu.

-Nie. Chętnie napiję się Herbaty-uśmiecham się.

-Dwie Herbaty... zaraz podam- mężczyzna odchodzi od naszego stolika.

Pani mama Nathana wydaje się niezadowolona tym że kelner nam przerwał no ale cóż. Kobieta chwile potem znowu zaczyna mówić:

-Dobrze a teraz wracając..zastanawia mnie dlaczego Nate zamiast być z Evie w środku, stał z tobą na zewnątrz-

-A to już pani wyjaśniam- mówię - wie pani już dlaczego znaleźli się w szpitalu ? Znaczy dlaczego Evie znalazła się w szpitalu ?- pytam.

-Niedokońca Sky.. Evie zadzwoniła do nas  jakieś 30 min temu z prośbą abyśmy przyjechali. Nie powiedziała dlaczego-

-Cóż.. nie wiem czy mogę udzielać pani takich informacji- mówię jednak kobieta mi przerywa

-Dziecko powiesz po prostu że jestem jej mamą. Gadaj- uśmiecha się.

-Cóż nie jest to śmieszny i radosny powód.. ale pani synowa ..- kobieta mi znowu przerywa

-Prawie synowa - mówi.

-Tak dobrze faktycznie . Prawie synowa.. poroniła samoistnie- mówię.

Wtedy kobieta wciąga powietrze. Chyba bardzo przejeła się tym.

-Samoistnie...- mruczy pod nosem - też straciłam dziecko..- wzdycha - straciłam dziecko samoistnie poprzez zamoistne poronienie. Jednak.. u mnie wcześniej już wykryli "błąd "- robi cudzysłów rękoma - w ciąży.-

-U niej też prawodopodnie został wykryty błąd jednak... z tego co zaobserwowałam i wyraz twarzy Nathana mówił że nie powiedziała o tym nic. Po prostu niepoinformowała go. Myślał że wszystko jest dobrze że rozwija się dobrze a tu bah. Jednak nie- kręcę głową.

Po prostu zostań mała ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz