Rozdział 26.2 Myślałam że domyślisz się szybciej.

5K 350 31
                                    

Perspektywa Nathana :

Zawiozłem Sky do jej domu a po chwili sam odjechałem do domu Leony. Muszę z nią to wyjaśnić. Już wystarczy tych wszystkich kłamstw. Mam dosyć. Prawda jest prawie pewna. Razem z Robertem i pułkownikiem uknuli to. Evie miała rację gdy kazała mi uważać na to komu ufam. Okłamywała mnie przez cały czas podła suka. Wcześniej jednak wpadnę do mojego domu po kartki z porównywaniem pisma.. jestem ciekawy co powie o tym. Tego nie będzie miała jak się wyprzeć.

Do domu wpadłem jak torpeda i odrazu poszłem po te kartki i listy. Powrotne wejście do samochodu zajmuje mi mniej niż minutę. Po chwili znowu jestem w drodze do niej.

Z Leoną przyjazniłem się bardzo długo. Ufałem jej bezgranicznie. Wcześniej nawet byliśmy normalnie razem jednak nie wypaliło. Dzięki tej intrydze znowu próbowaliśmy jednak... też to długo nie wytrzymało. Po prostu nie umiałem z nią być. Była mi jak siostra i czynności takie jak pocałunek czy seks z nią był dziwny.. a poza tym była fatalna w łóżku... ale nie jestem chamem i nie będę mówić dlaczego taka była.. w sensie dlaczego była taka zła.

Potem gdy zerwaliśmy poznałem Evie. Dlaczego już wtedy nie wydało mi się to dziwne że tak nagle kogoś poznaje zaraz po zerwaniu.

Evie była kochana i odrazu skradła moje serce.. bez dwóch zdań. Była nieziemsko piękna i kochana. Szkoda tylko że zradziła mnie i to dziecko które poroniła nie było moje... ale z drugiej strony jej dziękuję bo gdyby nie ona nigdy pewnie bym sie nie dowiedział. Ona podsuneła mi wszystko abym uważał komu ufam i miała racje. Wieloletnia przyjaciółka mnie oszukała. Naprawdę mnie to boli jednak chce usłyszeć co ona o tym powie.

Gdy zaparkowałem pod jej domem zawachałem sie.. co jeżeli ona mnie wyśmieje ? Boże Nathan jesteś idiotą. Ona cie oszukała manipulowała i wykorzystała. Teraz ty po prostu powiesz jej że wiesz o wszystkim mimo że nie wiesz dokładnie nic. Znaczy wiem ale chce to usłyszeć od niej.

Wysiasłem z auta i ruszyłem w jej stronę. Znaczy w stronę jej domu. Zapukałem w drzwi. Przez chwilę nie słyszałem nic myślałem że nie mam jej w domu jednak potem krzyk Leony -Już idę!- i jej kroki utwierdziły mnie w przekonaniu że jest w domu.

Po chwili otwyorzyła mi. Ma na sobie szlafrok wiec pewnie brała kąpiel. Wskazywały też na to jej mokre włosy.

-Nathan ? Co ty tu robisz ?- pyta zaskoczona i otwiera mi drzwi abym wszedł dalej.

-To już nie można odwiedzić przyjaciółki ?- pytam z uśmiechem i wchodzę.

-Nie no można jednak.. ty nie odwiedzasz a wpadasz..- mówi niepewnie.

-Przepraszam.. następnym razem wyśle listowne powiadomienie o tym że mam do ciebie przyjść pani Leono- mówię sarkastycznie.

-No dobra dobra nerwusie. Chodź- mówi i kieruje się do kuchni a ja idę za nią.

Dziewczyna idzie przedemną a jej puchowy szlafrok jest mocno zasznurowany na tali.

-Kawa ? Herbata ? Seks ? Żartuje- mówi gdy patrzę na nią głupio odrazu zmienia zdanie.

-Wodę.. za gorąco na coś gorącego- mówię i siadam na krześle.

-Robi się proszę pana - mówi i po chwili stoi przedemną szklanka z wodą. -A teraz tak serio. To czemu przyszedłeś ?- pyta.

Wzdycham. Ona za bardzo mnie zna żeby nie wiedzieć kiedy chce coś powiedzieć.

-Wiesz dowiedziałem się ostatnio czegoś bardzo ciekawego- mówię i wyciągam z kieszeni listy i porównania.

-Tak ? A co takiego ?- pyta podpierając się dłonią.

-Porownałem listy która dostała Sky i ja.. i wiesz co ? Pasują idealnie do pisma twojego i Roberta.. pozatym. Byłem u Pułkownika i dowiedziałem się że jesteś jego córką. - mówię

Na moje wyznanie Leona zaczęła się tylko śmiać.

-Nie powiesz nic ?- podnoszę brew.

-Myślałam że domyślisz się szybciej - śmieje się Leona siadając obok mnie.

-Czego się miałem wcześniej domyślić ?- pytam.

-Tej całej historii- śmieje sie.

-Gadaj- zaciskam zęby.

-Robert to mój przyrodni brat. Pułkownik to mój Tata. Spotkanie Roberta z Sky nie było przypadkowe. Tak samo jak spotkanie twoje i Evie. Listy też napisaliśmy - mówi.

-Dlaczego ?- pytam.

-Bo ta suka na ciebie nie zasługuje!- krzyczy nagle - ja chce z tobą być ! Tylko ja na ciebie zasługuje! A Robertowi od chwili gdy zobaczył Sky spodobała mu się... nie musiałam go długo namawiać. Gdzie ją zobaczył ? Już Ci mówię. Nasz kochamy tatuś dał nam Akt najmu Sky. Tam było jej zdjęcie- tłumaczy.

-To jest chore.. ty jesteś chora. Jak mogłaś.. długo letnia przyjaciółka- wstaję.

- Właśnie! Długo letnia! A ją ile znałeś ?! A zakochałeś się jak jakiś idiota!-krzyczy.

-Jedynym idiotą i tak w wersji męskiej jesteś ty. Wychodzę z tąd.. nie chce mi sie na ciebie patrzeć- kieruję się do drzwi.

-Nie! Ty nie możesz mnie zostawić! Niezostawisz mnie!-łapie mnie za rekę- jeżeli mnie zostawisz ucierpią na tym Sky i ten jej gówniaż.. obiecuję- mówi z jadem w głosie. Wtedy nie wytrzymuje. Nie jestem damskim bokserem jednak teraz mnie wkurzyła. Popycham ją i mówię zły.

-Nietkniesz jej ani Theo. Dopilnuje tego. Spierdalaj z mojego życia. Ty jako moja przyjaciółka. Wróć ex przyjaciółka.. żegnaj- prycham i otwieram gwałtwonie drzwi. Chyba ją nimi walnąłem jednak nie zabardzo sie tym przejąłem.

Teraz chciałem jak najszybciej znaleść się z Sky.. zauważyłem że nie jest mi obojętna.. już od dawna. Nigdy nie była mi obojętna. Wyciągnąłem Telefon i napisałem do Sky " To Leona wszystko ukartowała. Robert jej pomagał"

******

Perspektywa Sky :

-Robert ! Chodź tu!- krzyczę gdy tylko wchodzę do środka. Chwilę wcześniej przeczytałam wiadomość od Nathana. Zanim przyszłam do domu trochę spacerowałam aby sobie wszystko ułożyć.

-Idę idę..nie krzycz. O co chodzi- mówi schodząc na dół.

-Wiem wszystko- mówię opierając się o szafkę.

-Znaczy ?- podnosi brew.

-Mój list napisała Leona. List Nathana napisałeś ty. Mało tego Leona wszystko ukartowała a ty jej pomagałeś. Tak samo jak Pułkownik.. wasz tata. A ty jesteś przyrodnim bratem Leony. - mówię.

Chłopak uśmiecha się -No więc jak już wszystko wiesz to możemy wkońcu wziaść ślub.. no więc..- mówi jednak mu przerywam.

-No chyba oszalałeś! Zniszczyłeś moje życie.. razem z swoją siostrzyczką i ojculkiem. Zniknij z mojego życia i wynoś sie z tego domu!- krzyczę.

-To mój dom!- krzyczy. O nawet nie skomentował tego z zniszczeniem życia.

- Nie obchodzi mnie to! Wynoś się!- krzyczę.

-A bardzo proszę ! Może i jesteś ładna ale jesteś tempą lalą bez mózgu. Tylko do rozłożenia nóg- krzyczy i zabiera się na górę. Idę z nim i w przypływie złości biorę walizkę i wywalam mu przez okno.

-Co ty robisz szmato!?- krzyczy.

-Pomagam Ci się spakować. Pa pa- macham mu niczym 4 letnia dziewczynka. Chłopak bierze resztę rzeczy w reklamówkę którą wyciągnął z szafki by po chwili wyjść z sypialni. Ja jak cień idę za nim czując jak łzy napływają mi do oczu. Zabolały mnie jego słowa.

Chłopak otwiera drzwi a przed nimi stoi ...

************************************

Taadamm Rozdział 26!♡

No i wszystko się wyjaśniło ;D

Noo kto przed nimi stoi? 😃

Zapraszam!♡

#1112

Po prostu zostań mała ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz