Rozdział 29.2 No tak.. jego dziewczyna patrzy.

5.1K 366 32
                                    

Ważne info pod rozdziałem :(

Perspektywa Sky:

Jego ręka zjechała wyżej ale tylko po to aby wejść pod moje ubranie.

Oo nie nie.. Stop!

-Stop Nathan ! Czekaj- mówię gdy ten już całuje moją szyje. -Miałeś poczekać-

-No i czekałem całe 2 godziny ? Czy nikt mnie nie docenia ?- pyta z wyrzutem i znowu zaczyna całować moją szyję.

-Nie. Nathan nie. To za .. to za wcześnie.. niepotrafię- patrzę mu w oczy a on wzdycha.

-Przepraszam Sky..poniosło mnie.. po prostu gdy siedziałaś koło mnie.. a ja tak długo Cię nie całowałem.. to po prostu mnie przewyrzszyło i nie mogłem cię nie pocałować- tłumaczy a ja się uśmiecham.

-Nic się nie stało... chodźmy już.. martwię się o Theo a i.. oddawaj komórkę- wystawiam rękę przed siebie a że nadal na nim siedzę wygląda to komicznie.

-Patrzcie no jaka władcza.. oddam jak zejdziesz mi z kolan.. jestem pewien że cię coś uwiera w pośladki- śmieje się a ja rumienię się i wstaję siadając na siedzenie pasażera.

Chłopak wyciaga telefon z tylnej kieszeni a potem oboje wychodzimy z auta.

Gdy tylko drzwi się otwierają na mnie wręcz skacze theo. Ma na sobie strój Rycerza a mała Kate ma na sobie suknie balową. No tak.. piękna księżniczka.

-Kto jest moim przystojnym synkiem- cmokam Theo w oba policzki.

-Mmaaaamoo- mówi, oraz się rumieni i wyciera. No tak.. jego dziewczyna patrzy.

-Noo przepraszam przepraszam zapomiałam że twoja dziewczyna patrzy- uśmiecham się do Theo.

-Co ? Nie ! Dziewczyny są fuj!- wystawia język w akcie obrzydzenia.

-Ale Kate jest całkiem fajna prawda ?- uśmiecha się Nathan przykucając koło Theo a ten rumieni się i przytakuje. Są przesłodcy.

-Gdzie jest Theo!?- słyszę nagle krzyk Karola.

-Zgubiłeś dziecko?- oraz westchnięcie Magdy.

-Ależ skąd jest..- wchodzi do salonu gdzie stoimy a zaraz za nim Magda w faruszku - jest w salonie. Widziałem- zakłada ręce pewny siebie Karol.

-Niech będzie. Sky skarbie!- Magda wręcz piszczy. -Opowiesz mi wszystko.. jutro do ciebie przyjdę. Bo teraz musimy już iść. Kate jest zmęczona- uśmiecha się.

-Nie no co ty. Możecie spać tu. Jest dosyć miejsca- uśmiecham się.

-Kate nie zaśnie w obcym łóżku więc może kiedy indziej. Kate pożegnaj się ładnie z Theo. Przyjdziemy jutro- uśmiecha się.

Reakcja dziewczynki jest natychmiastowa. Podbiega do nic nie świadomego Theo i cmoka go w polik. Chłopczyk odrazu wyciera go udając obrzydzenie co wcale nie zrarza dziewczynki. Mało tego. Ta cmoka go w drugi polik na co on tupie nogą.

-Mamo! Ona mnie całuje!- skarży się Theo do mnie a każdy oprócz dzieci wybucha śmiechem.

-Kiedyś będziesz chciał aby całowała- mruczy pod nosem Nathan ale Karol to rozumie więc posyła mu zabójcze spojrzenie.. no bo przecież córeczka tatusia.

-Szykuj kasę na ślub Black. Szykuje sie weselisko! Lubię twojego syna ale jeżeli skrzywdzi moją córkę to mu nogi z dupy powyrywam- uśmiecha się. Wiadomo że żartuje.

-Spoko spoko. Nie martw się. Przy moim synie będzie płakać tylko raz. Potem tylko krzyczeć- śmieje się Nathan a my podnosimy brwi w górę nie rozumiejąc - w sensie przy pierwszym razie- tłumaczy Nathan.

Po prostu zostań mała ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz