Poniedzialek-znienawidzony dzień chyba przez wszystkich ludzi, praca, szkoła, obowiązki..., ale nie tym razem ,ten poniedziałek , a w zasadzie tydzień miała spędzić w Warszawie. Tak długo wyczekiwany wyjazd,nareszcie sie odbędzie.
Leżała w łóżku,było wczesnie, ale to i tak za późno na to by w ogole zdarzyła sie naszykować. Ostatni dzień w tym obrzydliwym liceum. Dzis wycieczka pożegnalna klas maturalnych.
Spojrzala na drewniany zegar na ścianie-7:00.
-O nie, nie zdarze - krzyknela, pędem zerwała sie i pobiegła do łazienki. Po porannej toalecie pobiegła na śniadanie, w tym wypadku dość lekkie. Jedząc muslii z jogurtem myślała czego jeszcze potrzebuje ze sobą. Dopakolowała ostatnie najpotrzebniejsze rzeczy w skórzaną torebkę. Założyła długie czarne kimono,okulary i czarne lakierki. Chwyciła bagaż i wyszla.Szczęściem zdarzyła na autobus do szkoły, a kiedy dojechała na miejsce okazało sie że wszyscy za nią czekaja. Jak zwykle sie wszędzie spozniała. Nauczycielka skarcila ja słowami:"Następnym razem nie poczekamy". Lecz ta nie przejęła się tym wcale tylko poszła usiąść nic nie mowiac.
"Jaki następny raz przecież to ostatnia jakąkolwiek wycieczka w liceum"- pomyślała.
Usiadła obok okna, udało sie jej znaleźć nawet wolne dwa siedzenia. Rozłożyła torbę wyciągnęła z niej szkicownik i ukochany ołówek. Włączyła jakąś playliste na telefonie i pochłonęła sie w rysowaniu. Nie mogła sie doczekać, kiedy w końcu zobaczy ten uniwersytet.∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Mam nadzieje ze jest w miarę ciekawa , później sie rozkrece. Czekam na opinie.
![](https://img.wattpad.com/cover/145416542-288-k920581.jpg)
CZYTASZ
Fotograf
RomanceInes jest w ostatniej klasie liceum. Wyjeżdża na wycieczkę pożegnalną do Warszawy. Plan wycieczki obejmuje uniwersytet, który zawsze tak bardzo chciała zwiedzić. Tam zbacza z trasy wycieczki i na własną rękę ogląda uniwersytet. Poznaje tam chłopaków...