Wyszli z kawiarenki skierowali sie droga do akademika.
-Chodźmy gdzieś jeszcze proszę.-powiedziała spoglądając w jego oczy błagajacym spojrzeniem.
-Nie ma mowy.
-Proszee...
-Nie.
Złapała go za rękę i pociągnęła za sobą.
-Przestań! Co ty robisz?
-Próbuje spędzić z toba czas, ale chyba ty tego nie chcesz.
-Nie, nie chce. Jestem zmęczony i jedyne czego chce to sie położyć.
-Okej to idź. Ja zajmę sie sama sobą. No idź.
-Dobrze, część.
Obrucił sie na pięcie i poszedł przed siebie z ręką w kieszeni,a w drugiej trzymając aparat.
Zezłosciła sie,kopneła kamień leżący obok jej stopy.
"Nie zależało mu, a już miałam taką nadzieje. Jestem głupia. Jak mógł mnie tak zostawić. Zadzwonie do Bartka na szczęście mam jego numer. Może przyjedzie po mnie. On jest taki kochany."
Wybrała numer w telefonie i zadzwoniła do chłopaka. Po kilku minutach odebrał.
-Halo,hej Bartek.
-Część, co tam?
-Mam prośbę?
-Dawaj...
-Przyjedziesz po mnie?
-A gdzie Kuba?
-Yyyy... poszedł sobie.
-Co?! Czy on jest poważny?! Pewnie juz jadę. Czekaj na mnie.
-Okej.
-Gdzie jesteś?
-Obok kawiarni "U Pani Róży".
-Co tam robiłaś?
-Opowiem później. Długo by mówić.
-Dobra już jade. Czekaj. Do zobaczenia.
-Dzięki, pa.
Rozłaczyła sie. Zgasiła telefon. Usiadła na ławce, na uliczce gdzie znajdowało sie owe miejsce kłutni. Patrzyła na kamienice czekając na chłopaka. Po dwudziestu minutach ukazał się jej oczom zielony samochód Bartka. On pośpiesznie wysiadł z auta i podbiegł do niej.Usiadł obok.
-Co sie stało?
-Był zmęczony, wiec sobie poszedł. Ja chciałam iść gdzieś jeszcze,ale on sie nie zgodził i powiedział że idzie jak chce to mogę iść z nim. Ja zostałam. On poszedł. Pomyślałam o tobie. Zadzwoniłam i jesteś.
-No jestem. To co chcesz robić?-spytał z uśmiechem na ustach, patrząc się jej w oczy
-Oprowadzisz mnie po mieście?
-Szczerze to sam go dobrze nie znam, ale możemy iść na moje ulubione lody. To niedaleko. Co ty na to?
-Chętnie ich spróbuje.
-Zapraszam tędy -wskazał ręką w prawą stronę. Ruszyła w tym kierunku, on podążał za nią. Zatrzymali sie przed przejściem dla pieszych, kiedy zapaliło się odpowiednie światło przeszli na drugą stronę ulicy.Kiedy szli chodznikem nagle złapał ją za rękę i lekko przesunął w bok żeby przepuścić jadący rower.
-Jak ci się podoba?
-Tutaj?
-Tak- zasmiał sie chłopak
-Wybacz zamysliłam się. Bardzo mi się tu podoba chciałabym tu w następnym roku studiować. To miasto, uniwersytet...OH...tu jest fantastycznie!
-Cieszę się ze tak mówisz. Trzymam kciuki za ciebie żeby ci się udało. Żeby twoje marzenia się spełniły.
-Dziękuje ci. -powiedziała spoglądając na Bartka. Odpowiedział jej uśmiechem ukazując swoje białe zęby.
-O czym tak intensywnie myślałaś?-zapytał
-Nie, nic, juz nie ważne.- odparła zmieszana. On zatrzymał się i powiedział:
-No powiedz przecież cię nie zjem.Najwyżej połkne w całości.-i na koniec puścił do jej oko.Uśmiechnięta odwiedziała:
-Uwierz nic godnego twojej uwagi.
-Jak chcesz,nie nalegam. O zobacz widzisz ten szyld.
-Gdzie?
-No tam...-powiedział wskazując palcem
-Gdzie? Nie widzę.
-Poczekaj...-stanął za dziewczyną, złapał jej głowę od tyłu próbując ustawić tak by dostrzegła cel-A teraz? Ten szyld jest niebieski.
-Widzę! Rzeczywistoście blisko!
-Mówiłem. To chodź szybko!-mówiąc to zaczął biec
-Poczekaj! Okej, tak chcesz sie bawić? No to zobaczymy.-krzyknęła i pobiegła za chłopakiem nie minęła chwila i dogoniła go wpadając na jego plecy.
-Szybka jesteś.-powiedział śmiejac sie
-Zaskoczyłeś mnie! Nie spodziewałam sie tego.
-Domysliłem sie po twojej mine. Okej to jakie sobie życzysz lody?
-Yyyy śmietankowego włoskiego malutkiego.
-Dobry wybór. Daj momencik.
Podszedł do okienka i powiedział do kobiety:
-Dzień dobry,poproszę dwa małe włoskie o smaku śmitankowym.
-Dzień dobry, Okej to będzie 6zł
-Proszę uprzejmie i dziękuje.-położył pieniądze na dłoni kobiety i odebrał lody-Prosze cię bardzo i smacznego-i podał jej loda do ręki.
-Dziekuje.
-Cala przyjemności po mojej stronie. Smacznego.
-Wzajemnie.
Spróbowała lodów. Były naprawdę dobre,a ich aksamitny smak ropływał jej sie w ustach.
-Chwilkę, coś tu masz?
-Co?Gdzie?-opowiedziała wystraszona dziewczyna
-Tutaj na nosie.-chłopak wytarł plamę po lodach jaką zostawiły na jej małym nosku-Dobra, już nic nie ma.-powiedział z uśmiechem na twarzy
-Dzięki-odparła speszona
-Chodź pójdziemy tam na ławkę usiąść. Nie będziemy przecież tak stać przez cały czas.
-Racja.
Poszli w stronę ławki. Dziewczyna cieszyła się że w końcu może spędzić z kimś normalnie czas, lecz jedno ją męczyło od środka. Dlaczego Kuba nie jest tak słodki i kochany jak Bartek. Z jednej strony on też zabrał ją do kawiarni tzn. ona jego, ale on płacił. Może rzeczywistoście był zmęczony tylko ona jest na tyle zadufana w sobie że tego nie zauważyła.
Usiedli na drewnianej ławce obok czarnej latarni.Chłopak kończył już swojego loda. Ona dopiero doszła do wafelka. Był bardzo dobry i czuć było że jest świeży.
-Ty też robisz ten projekt?
-Nie,zrobiłem już go w poprzednim roku.
-Jesteś starszy od Kuby?!
-Tak.Wiem że nie widać. Czasem nawet biorą mnie za gimnazjum.
-No co ty bez przesady.
-Naprawdę.Jak nie pokaże dowodu to piwa też nie sprzedają.
-Ha ha no tak to jest najważniejsze.
CZYTASZ
Fotograf
RomanceInes jest w ostatniej klasie liceum. Wyjeżdża na wycieczkę pożegnalną do Warszawy. Plan wycieczki obejmuje uniwersytet, który zawsze tak bardzo chciała zwiedzić. Tam zbacza z trasy wycieczki i na własną rękę ogląda uniwersytet. Poznaje tam chłopaków...