Biegła tak przez ten cały czas bez tchu w płucach. Kiedy przebiegła juz przez bramę parku zwolniła trochę bieg i postanowiła juz wrócić do hotelu, dość juz miała atrakcji jak na jeden dzień. Szurajac tak po miejskim chodniku ciągle myślała o tym bardzo dziwnym i tajemniczym chłopaku. W jej pamięci tak utkwiło to smutne , zmęczone spojrzenie tych pięknych niebieskich jak woda w morzu oczu. Były tak smutne.
"Ciekawe co mu sie przydarzyło ze miał tak smutne spojrzenie... , a no tak to przecież moja wina przecież rozbiłam jego aparat. Dlaczego wtedy musiałam sie tak zamachnąć ręką i wytrącić mu jego dłoni ten cholerny aparat?!"-była na siebie tak zła.Gdyby chociaż go poznała może choć pozwolił by ze sobą porozmawiać i odkupiłaby mu ten aparat. Ciekawe ile mógł mieć lat , pewnie nie więcej niż dwadzieścia.
"Trudno, co sie stało to się już nie odstanie! Nie można płakać nad rozlanym mlekiem trzeba iść do przodu. Jeżeli kiedyś go znajdę napewno mu to wynagrodze."
Pogrążona znów w swoich wielkich przemyśleniach nawet nie spostrzegła sie kiedy była już prawie pod murami swojego hotelu. Wczłapała sie na samą górę wielkich schodów i weszła do środka budynku tam okazało sie że wszyscy właśnie schodzą na posiłek. Ruszyła więc w stronę łazienki żeby umyć ręce przed posilkiem. Spoglądając w lustro zorientowała sie że od tego płaczu rozmazała sobie tylko tusz do rzęs. W pośpiechu zatrzasnela drzwi od łazienki i zakrywajac twarz rękoma pobiegła do swojego pokoju poprawić makijaż.
Wbiegajac do pokoju rzuciła na łóżko torebkę i wyciągnęła z walizki kosmetyczke i przy małym lusterku w łazience próbowała pozbyć sie śladów nie przyjemnego spotkania z nieznajomym. Kiedy uważała że wygląda na tyle znośnie żeby opuścić pokój i zejść na dół. Położyła na stoliku nocnym kosmetyczke i ruszyła do drzwi. Zgasiła światło oraz zamknęła pokój na klucz. Teraz szła korytarzem, a w brzuchu kiszki marsza jej grały. Schodząc po schodach spojrzała na zegarek
-13:54-
"Jezu już tak późno!"pomyślała i przyspieszyła kroku. Będąc już w jadalni w biegu złapała swoja porcję od kucharki, usiadła przy byle jakim stoliku i zaczęła jeść. Obiad nie był niewiadomo jak pyszny. Ziemniaki rozgotowane,surówka w miarę dobra, a mięso prosiło o pomste do nieba.Nie komentując na głos swojego posiłku dokończyła go pośpiesznie oddała talerz do okienka na brudne naczynia. Pobiegła znów po schodach na górę żeby naszykować sie na dzisiejszy wielki wyjazd. Wzięła prysznic przebrała sie w czyste ciuchy - koronkową sukienkę za kolana w stylu boho,beżowe baleriny, całość dopełniła metalowa biżuteria i okularami. Podeszła do lustra umalowała sie, włosy spięła w luźny kok.Zarzuciła na siebie jeszcze czarne kimono. Na zegarku 14:00. Zamknęła pokój zbiegła na dół. Już wsiadali do autobusu. Teoretycznie sie nie spóźniła. Zajęła byle jakie miescje przy oknie, założyła czarne słuchawki i pogrążyła się ponownie w rozmyślaniach.
Uniwersytet nie znajdował sie na szczęście daleko od hotelu dlatego też nie musiała bardzo długo czekać na to by zobaczyć jego mury. Wyglądał dla niej tak majestatycznie! Kiedy tylko kierowca zaparkował ruszyła do drzwi i wybiegła z pojazdu na chodznik. Ruszyła do głównych drzwi budynku. Były ogromne drewniane i po obu stronach zdobiły je dwa marmurowe filary. Nim zdarzyła je otworzyć, ktoś ja wyprzedził. Zza drewnianych drzwi wyłoniła się postać dość niskiej kobiety. Była pulchna, ubrana w sukienkę koloru chabrów, na nogach miała niskie czarne koturny. Powitała ją z uśmiechem.
-Witaj złotko, czy to twoja klasa?-spytała uprzejmie wskazując ręką na uczniów czołgających sie po całej szerokości schodów.
-Tak, częściowo.- odparła dziewczyna z zakłopotaniem
Kobieta kiwneła głową i podeszła do jej wychowawczyni.Dziewczyna nie oglądając się dalej weszła do środka i ruszyła na poszukiwania. Skręciła na holu w jakiś ciemny korytarz prowadzący w dół budynku. Zaciekawiona przyspieszyła kroku, lecz w pewnym momencie zatrzymała sie.
"Powinnam poczekać nie mogę chodzić sama, przecież nie można tak. Ehh.... Ale z drugiej strony pewnie wycieczka nie obejmuje oglądania całego budynku tylko czesci...na sto procent nie puścili by nas tutaj. Nie chce chodzić wyznaczonymi ścieżkami, chce sama dobrze poznać tą szkołę tak jak mi sie podoba.Trudno tyle na to czekałam nie mogę zaprzepascić takiej szansy." -i postanowiła na własną rękę poznać uniwersytet. Pewna siebie ruszyła dalej wgłąb korytarza, a słysząc głosy swojej nauczycielki i tej miłej staruszki jeszcze bardziej przyspieszyła kroku.
CZYTASZ
Fotograf
RomanceInes jest w ostatniej klasie liceum. Wyjeżdża na wycieczkę pożegnalną do Warszawy. Plan wycieczki obejmuje uniwersytet, który zawsze tak bardzo chciała zwiedzić. Tam zbacza z trasy wycieczki i na własną rękę ogląda uniwersytet. Poznaje tam chłopaków...