🍊30🍊

539 25 5
                                    

<SooJoo prov.>

Zapłakana wróciłam do akademika. Boom siedziała na łóżku i kiedy tylko weszłam do środka, jej wzrok powędrował na mnie.

-Soo, co się stało? - zaczęła zmartwiona. Podeszłam do niej i przytuliłam się, co dziewczyna odwzajemniła - Soo?

- Dongjae... J-j-ja - jąkałam się. Przełknęłam ślinę - Ja go zraniłam...

-Hej, spokojnie - zaczęła nami lekko kołysać - Opowiedz mi wszystko od początku... - poprosiła, na co zaczęłam streszczać jej dzisiejszy dzień.

- ... i potem odjechał, a ja wróciłam na piechotę - łkałam.

-Ahh... Soo - westchnęła - Jemu na prawdę na tobie zależy... Twoje zachowanie musiało go bardzo zranić... Powinniście się spotkać i porozmawiać na spokojnie, i wszystko sobie wytłumaczyć - stwierdziła.

- Ale nawet jeśli bym chciała, to ten związek nie miałby prawa bycia! - odsunęłam się i spojrzałam na nią.

-Dlaczego tak uważasz? Przecież każdy zasługuje na szansę - burknęła.

- Nie mogę powiedzieć - wstałam i podeszłam do szafy, z której wyjęłam rzeczy do spania.

- Może powinniście jednak sobie na spokojnie to wyjaśnić...

- On nie będzie chciał ze mną rozmawiać... Pewnie mnie znów nienawidzi... - powiedziałam smutno i zniknęłam w łazience. Odbyłam wieczorną toaletę oraz się przebrałam, a następnie wyszłam z pomieszczenia.

- Wątpię - skomentowała Boom - Kook zmięknie jak cię zobaczy. Będzie wściekał się, gdy nie będziesz obok. On tak już ma.

-Nie powiedziałabym - burknęłam, siadając na łóżku.

- Ja wiem swoje... Łobuz kocha najmocniej... Pamiętaj o tym... - położyła się, gasząc światło.

Rankiem, obudził mnie dziwny dźwięk. Przetarłam oczy i rozglądnęłam się po pokoju. Nigdzie nie widziałam Dongjae, co mnie zdziwiło, bo zawsze wstawałam pierwsza. Po chwili zobaczyłam, jak moja współlokatorka wychodzi z łazienki. Miała podkrążone oczy i bladą twarz.

-Boom, wszystko dobrze? - zapytałam zmartwiona - Wyglądasz strasznie - dodałam.

- Wielkie dzięki... Ty nie lepiej różowa krowo - humor miała nadal - Nie czuję się dobrze. Wymiotowałam.

-Jesteś chora? - zapytałam zdziwiona, gdyż wczoraj nic jej nie było - Może pójdę do apteki i coś ci kupię?

- Nie wiem... Jeszcze miesiączka mi się spóźnia - usiadła na łóżku i napiła się wody.

-Ugh... Boom, a ty i Nam... No wiesz... - mówiłam, przygryzając nerwowo wargę.

- Ostatnio nie... To już jakieś dwa miesiące... - otworzyła szeroko oczy i wypluła wodę - Ty chyba nie podejrzewasz, że...

-No właśnie... A co jeśli?

- Od jakiegoś czasu gorzej się czuję tylko nie chciałam was martwić... No nie... Ja nie mogę... Nie!

-Może pójdę do tej apteki - stwierdziłam, wstając.

Dziewczyna chodziła jak w transie, powtarzając jak mantrę "Nie... Ja nie mogę...". Po ogarnięciu się wyszłam z pokoju i szybko poszłam do apteki.

- Dzień dobry. Poproszę test ciążowy... - powiedziałam do farmaceutki, która odrazu spojrzała na mnie podejrzliwie. Czułam się trochę dziwnie, kupując tego typu rzecz.

The Secret [jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz