🍊42🍊

907 22 3
                                    

<Jungkook prov.>

Wracaliśmy już do domu. Soo spała oparta plecami o samochód, siedząc na moich nogach. Tuliłem ją do siebie i głaskałem ją.

-Jungkook... - zaczęła niepewnie Dong.

-O co chodzi? - popatrzyłem na nią.

-Bo niedługo przed wyjazdem, przechodziłam obok waszego namiotu i słyszałam jak Soo płacze... Czy między wami jest wszystko dobrze? - zapytała troskliwie.

-Soo się o nas martwi... Boi się, że nas straci - wyjaśniłem.

-Nie rozumiem... - burknęła.

-Boi się, że akcja nie wypali - westchnąłem.

-Aaa... - pokiwała głową - Nie zawiedź jej - pouczyła mnie.

-Nie mam zamiaru... Ale ciii - przyłożyłem palec do ust.

-Kiedy się do nas wprowadza? - zapytał Yoongi.

-Jak wrócimy z wyjazdu - odpowiedziałem.

-Powiedziałeś jej? Nie chcę słuchać waszych kłótni - mruknął.

-Powiedziałem, że jedziemy załatwić parę spraw i dość długo nas nie będzie - wyjaśniłem.

-Będę musiała ją jakoś zająć czas... - mruknęła Dong.

Nagle w samochodzie rozszedł się dźwięk telefonu. Od razu rozpoznałem, że to był telefon Soo.
Sięgnąłem po urządzenie. Wyciszyłem je i przy okazji zobaczyłem kto dzwoni. Zauważyłem na wyświetlaczu numer Hosana. Musiał chcieć od niej coś ważnego, skoro dzwoni, a wciąż są pokłóceni. Nie chciałem, lecz zbudziłem Soo.

-Hosan dzwoni - powiedziałem i pogłaskałem ją.

-Hm? - mruknęła zaspana.

-Hosan dzwoni. Odbierz - powtórzyłem

-Oo... Dzięki. Słucham? - odebrała - Po co?... A kiedy?... Jutro? Nie możesz tego przesunąć, proszę... Prooooszę... Dziękuję, pa! - rozłączyła się i schowała urządzenie do kieszeni, a potem mocno się we mnie wtuliła, co odwzajemniłem.

-Co chciał? - zapytałem ciekawy.

-Mam się spotkać z tamtym gościem, z którym mam brać ślub - wyjaśniła, a ja objąłem ją ciaśniej.

-Po co? Kto was będzie pilnował? - byłem poirytowany.

-Mój ojciec stwierdził, że musimy się poznać przed ślubem i spędzić razem dwa dni - burknęła.

-Jak dwa dni? - uniosłem brew - Nie będziesz tam nocować - powiedziałem twardo.

-Ale muszę - westchnęła - Nie odpuści mi... I tak już poprosiłam Hosana, żeby spróbował to przesunąć tak, żebyśmy mogli spędzić czas razem, przed twoim wyjazdem...

-Mnie nie będzie, a ty będziesz musiała się z nim spotkać... Koszmar - chwyciłem się za głowę.

-To ja będę musiała się z nim męczyć - prychnęła.

-Boję się o ciebie - westchnąłem.

-A ja o ciebie, jesteśmy kwita - stwierdziła.

- Cwaniara. Zawsze wymyślisz argument -  mruknąłem niezadowolony.

-Ma się ten talent - zaśmiała się.

-Nie zostawiałbym cię gdybym nie musiał... - cmoknąłem ją - Jak coś się będzie działo to dzwoń. Nie daj boże jak będzie chciał cię skrzywdzić... Będzie wąchał kwiatki od spodu - zagroziłem.

The Secret [jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz