🍊Epilog🍊

556 24 22
                                    

Po wykonaniu wszystkich czynności i prac, wyszłam z plastikową tacką na werandę. Postawiłam ją na stoliku i wróciłam się do środka. Wiele się zmieniło...

Jimin wyjechał, a Joona i Taehyung wkrótce się pobierają. Cieszy mnie ich szczęście. Yoongi związał się z Aleks, mieszkają razem. Hoseok mieszka blisko nas. Jin poszedł o krok dalej i otworzył restauracje. Dobrze mu się wiedzie i ma pełno klientów. A ja i Jungkook? Cóż... Jestem Panią Jeon, wzięliśmy ślub kościelny osiem lat temu. Moje małżeństwo jest udane. Jestem szczęśliwą żoną i matką. Kocham męża i dzieci na zabój.

Wzięłam na ręce nasze najmniejsze maleństwo, naszą kolejną księżniczkę. Wyszłam na werandę i usiadłam na ławce. Jungkook bawi się z dziećmi. Jisung przybiegł do mnie.

-Mamusiu... Kuku... - powiedział smutno pokazując łokieć.

-Pokaż, mamusia podmucha - uśmiechnęłam się do chłopca - Jak ty to zrobiłeś? - zapytałam.

-Chciałem zdjąć piłeczkę...

-A tatuś ci nie chciał pomóc? - podmuchałam zobolałe miejsce.

-Tata musiał biec za Chanem. Tuptał do grabi - wytłumaczył.

-Uciekał mu? - zaśmiałam się.

-Tak.

-Nakleimy ci na to plasterek, co ty na to? - wstałam z miejsca, razem z najmłodszą córeczką - Mam taki specjalny z samochodami - uśmiechnęłam się.

-Super! - zawołał radośnie.

Poszliśmy z Jisungiem do kuchni, gdzie mieliśmy domową apteczkę. Dziewczynkę posadziłam w jej krzesełku, a potem zabrałam się za szukanie plastrów.

Znalazłam odpowiedni i po posmarowaniu ranki maścią nakleiłam plasterek, i pocałowałam bolące miejsce.

-Jaki fajny! - powiedział radośnie - Tata, tata! - pobiegł do Jungkooka, aby pochwalić się plasterkiem.

Poszłam za nim, po drodze biorąc małą.

-Tata! Mama nakleiła mi plasterek! - pochwalił się. Kook na jednej ręce trzymał Chana, a za drugą rękę trzymała go Songhye.

-Łał jaki fajny - uśmiechnął się - A płakałeś? - zapytał.

-Nie! Byłem dzielny!

-Zuch chłopak - uśmiechnął się.

-Jesteś dumny? - zapytał.

-Bardzo - odparł - Mama by od razu płakała - dodał ciszej

-Słyszałam...

-Nic nie słyszałaś - uśmiechnął się do mnie - Prawda, mama nic nie słyszała - powiedział do Chana, kiwając głową, na co ten odparł takim samym gestem - Widzisz, on też tak twierdzi.

-On jeszcze nie rozumie. Ma dwa latka - pokręciłam głową.

-Mnie rozumie - stwierdził.

-Ten sam poziom - prychnęłam.

-No widzisz, jaki on zdolny. Będzie najmądrzejszy w klasie skoro już jest tak wysoko jak ja - zaśmiał się.

-Nie skończyłeś szkoły - zauważyłam.

-Skończyłem. Może wyniki nie były najlepsze, ale dyplom mam - odparł.

-Uuuu... Weź swoją księżniczkę ode mnie - poprosiłam.

-Nie mam kochanie już wolnej ręki - odparł - No chyba, że noga, bo do drugiej już się Jisung przykleił - zaśmiał się, kiedy chłopiec objął jego nogę i chyba nie miał zamiaru puścić.

The Secret [jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz