~na wstępie informuję, że nie znam się na grach i ich opisywaniu, więc I'm sorry za nieścisłości~ aut.
***
Siedzimy od 2 godzin w piwnicy grając w przeróżne gry. W tej chwili to ja siedzę z padem i gram w GTA 5. Świetna gra tylko szkoda, że za bardzo nie umiem w nią grać. Chłopak mi co chwile podpowiada co mam robić niestety ja nie za wiele z tego rozumiem.
- O jezu Daisy... mogłaś wziąć motor... ten samochód był lepszy... nie, skręć tu... bożeee po co go zastrzeliłaś... musiałaś w to wjechać? Teraz policja będzie za tobą jeździć...W pewnej chwili nie wytrzymałam. No bo serio takie gadanie nad głową maga wkurza. Zrozumcie mnie.
- Możesz się już zamknąć. - wydarłam się chyba na cały dom. Chłopak spojrzał na mnie jak na psycholkę.
- Wszytko tam dobrze? - usłyszałam głos mojej mamy z góry.
- Tak tak. Nie martw się. Wszytko okej - powiedziałam a po chwili usłyszałam kroki coraz mniej słyszalne. Mama odeszła. Uff. Nie lubię jak wtrąca się w moje problemy.
- W takim razie daj mi teraz pograć - Ryan nie dawał za wygraną.
- Proszę. Ciekawe czy ty sobie poradzisz jak będę ci ciagle wypominać błędy.Chłopak przejął pada i zaczął grać. Zrobiło mi się głupio, bo strasznie dobrze mu szło. Miał rację w wielu wyborach, w których ja się pomyliłam. Wykonał wiele misji, a ja dalej byłam czerwona patrząc na jego wyczyny.
- Siedzisz w pokoju z mistrzem tej gry - powiedział dumnie, a ja byłam jeszcze bardziej wkurzona. Spokojnie Daisy. Oddychaj. Policz do trzech. Wzięłam głęboki wdech i wypuściłam powietrze co mnie trochę uspokoiło.
- Okej. Przyznaje jesteś w to dobry. Miałeś rację.
- Że co proszę? - przyłożył rękę do ucha udając, że nie dosłyszał.
- Miałeś racje.
- Jeszcze raz, bo chyba nie dosłyszałem - nachylił się jeszcze bardziej i przez był bliżej mnie, a ja nie myśląc chwyciłam poduszkę i rzuciłam nią w niego.
- Zamknij się już - powiedziałam przed tą czynnością.Muszę przyznać, że dość mocno się zamachnęłam a poduszka była z twardego materiału. Poduszka w dalszym ciągu leży na twarzy chłopaka, a ja niewiem czy nic mu nie jest.
- Ej wszytko dobrze? - zapytałam tak nie śmiale, bo nie chciałam wyjść na jakąś sztywniarę, która nie umie się bawić.
- To nie jest śmieszne. Wstawaj. - bałam się podnieść poduszkę i zobaczyć co jest pod nią. A jak coś mu zrobiłam. Spokojnie Daisy. Jakby co możesz uciekać do Europy. Może tam cię policja niw znajdzie za morderstwo. Boże co ja mówię. Dobra już nie panikuje.Wstałam i podeszłam do chłopaka. Delikatnie podniosłam poduszkę, a tam ujrzałam chłopaka całego czerwonego ze śmiechu. Śmiał się jak nigdy do tąd. Łzy mu leciały, ale spokojnie ze śmiechu.
- No wiesz co.
- Co? - udawał, że nie wie o co chodzi.
- Przestraszyłam się. Myślałam, że coś ci zrobiłam
- I co? Zaczęłaś już obmyślać plan ucieczki przed karą lub nawet więzieniem?
- Nie. Nie wygłupiaj się - powiedziałam lecz oczywiście skłamałam, ale naszczescie wyszło mi to bardzo wiarygodnie co mnie ucieszyło.
- A co martwisz się o mnie? - poruszył brwiami.
- Chciał byś - powiedziałam i chciałam go delikatnie (tym razem) szturchnąć lecz niechcący upadłam prosto na tors chłopaka. Oczywiście musieliśmy wylosować dokładnie na sobie. Nasze usta były niebezpiecznie blisko moich. Popatrzyłam na jego usta chociaż tego nie planowałam. No ale hello mogłam jeszcze popatrzeć na jego oczy lub nos. No tak teraz myśląc to mogłam popatrzeć na oczy, ale never mind. Liczy się tu i teraz. Pomyślałam... chwila, ja nie myślę. No to uznałam, że za dużo jest między nami takich niw zręcznych sytuacji, więc nie myśląc nad tym długo, żeby nie psuć tej chwili złączyłam nesze usta. Nasz pocałunek był delikatny. Chłopak na początku był zaskoczony, ale już po chwili odwzajemniał pocałunek. Widać było, że mu się podobało.
- To ja może przyjdę kiedy indziej - usłyszał czyiś głos, a na schodach zobaczyłam Jasona. Odskoczyłam od chłopaka jak poparzona.
- Nie no... - Ryana próbował się tłumaczyć.
- Nam już i tak się znudziło... - próbowałam dokończyć.
- Całowanie? - uniósł brew.
- Granie kretynie. - odpowidziałam mu udając miłą. Spojrzałam na Ryana, który czuł się tak samo nie zręcznie co ja.
- Choćmy już na górę. - powiedziałam do niego, a on tylko pokiwał głową na znak, że się zgadza.Gdy byliśmy już u mnie w pokoju ja leżałam na łóżku, a on oglądał mój pokój.
- Co robimy? - zapytał po chwili ciszy. Chłopak nie odpowiedział. Siedział do mnie tyłem przyglądając się czemuś na biórku.
- Może pooglądamy to - wskazał na rzecz na moim biórku. Mój album. Szybo rzuciłam się w tamtą stronę i zamknęłam przedmiot. Nie chcę mu go pokazywać, ponieważ pod zdjęciami są moje dopiski typu jak się wtedy czułam albo gdzie to jest i co się wtedy żenującego wydarzyło. Jest dla mnie czymś w rodzaju pamiętnika. Jestem do niego strasznie przywiązana. Gdy jest mi smutno lub tęsknie za tatą przeglądam go.
- Nie tego nie. Proszę. - jak się okazuje zabrzmiałam naprawdę poważnie, ponieważ Ryan odrazu odpuścił temat. Stałam z przyciśniętym albumem do brzucha i nawet się nie odezwałam. Chłopak chyba zrozumiał, że to dla mnie ważna rzecz i aby mnie pocieszyć poprostu podszedł i mnie przytulił. Staliśmy tak chyba kilka minut. Nie chciałam tego kończyć. Czułam się tak bezpiecznie. Brakowało mi czegoś takiego. Aby ktoś podszedł, przytulił mnie i powiedział, że jestem bezpieczna. W końcu oderwałam się (niechętnie) od chłopak i chciałam wytłumaczyć moje zachowanie.
- Ten album jest dla mnie bardzo ważny. Mam tak zdjęcia z dzieciństwa i z ...
- ...tatą? - blondyn dopowiedział za mnie.
- Tak. - spuściłam głowę w dół. - jak może zauważyłeś nie ma go tutaj. - chłopak mrugał oczami na znał żebym powiedziała coś więcej bo nic nie rozumie. - On pracuje za granicą. W Hiszpanii. Od kilku lat zarabia tam pieniądze lecz ostatnio coś mu gorzej idzie, więc musieliśmy się przeprowadzić.
- Tęsknisz za nim? - zapytał bardzo czule.
- Bardzo Ryan, bardzo. - powiedziałam a ten ponowienie minie przytulił. Oh Ryan, proszę rób tak częściej...

CZYTASZ
The Hated Life
Short StoryDaisy. 17 letnia dziewczyna , która przeprowadziła się do Kanady. W poprzedniej szkole była popularną nastolatką. W nowym miejscu bardzo się zmieniała. Czy przeprowadzka wyjdzie jej na dobre ? Czy znajdzie osobę której naprawdę zaufa ? #Książka dost...