Do moich uszu dochodzi nie miły skrzypiący dźwięk. Delikatnie otwieram oczy. Ktoś wszedł do pokoju. Gdy zorientowałam się, że ta osoba stoi obok gwałtownie się podniosłam.
- Spokojnie. - usłyszałam głos osoby obok. Nicki. Właśnie zbiera rzeczy po imprezie. Dziewczyna cicho się zaśmiała na moją reakcje.
- Wybacz Nicki. - powiedziałam odwracając głowę do dziewczyny. - Mam nadzieję, że nie obrazisz się, że tu przenoc... - nie dokończyłam.
- Spoko. Wiele osób zostało. Wole żebyście zostali niż szlajali się po nocach. Jeszcze bym miała was na sumieniu. - powiedział w dalszym ciągu sporządzając plastikowe kubeczki. - tak to przynajmniej spędziłaś miłą noc. - powiedziała wychodząc z pokoju i jednocześnie pokazując na osobę leżącą obok mnie w łóżku. Dopiero wtedy zauważyłam kto obok mnie leży. Niespodziewanie podskoczyłam i chicho poznałam. Niestety, ale chłopak to usłyszał. Podniósł się i przetarł rękoma twarz. Jego włosy były ułożone w nieład. Wygląda tak słodko.
- Wszystko dobrze? - spytał się mnie, a ja dopiero sobie przypomniałam, że przed chwilą pisnęłam jakbym zobaczyła ducha.
- Tak Ryan. Przepraszam jak cię obudziłam.
- Nie, w porządku. I tak już pora wstawać.
- Tia, jest 5 rano sobota. - chłopak na moje słowa się zdziwił. Otworzył szeroko oczy i powiedział:
- No to należą ci się gratulacje za obudzenie mnie o tej godzinie w sobotę. - zaśmiałam się na jego słowa. - Co ty myślisz, że żartuje? Zapytaj mojej mamy.
- A wiesz, że zapytam?
- Lepiej nie rozmawiaj z moją mamą. Ona jak z kimś rozmawia o mnie to zawsze opowiada o moich śmiesznych historiach z dzieciństwa.
- Chętnie posłucham. - powiedziałam ze cwaniaczkim uśmiechem na twarzy krzyżując ręce.
- Nie pozwolę ci na to. - powiedział zabawnie i zaczął mnie łapać. Ja zaczęłam uciekać. W końcu złapał mnie od tyłu i z całej siły przytulił udając, że mnie nie pości.
- Puść mnie już. - powiedziałam śmiejąc się jednocześnie.
- Nie ma mowy. Żeby moja mama cię zabiła swoimi nudnymi historyjkami. No way.
- Może jednak są trochę ciekawe jeżeli tak się wzbraniasz.
- Nie sądzę. - powiedział pewnie.
- Dobra bo zaraz mnie zgnieciesz. - powiedziałam do chłopaka, a ten rozluźnił uścisk nie puszczając mnie - Możesz mnie już puścić.
- Nie dzięki. - wzruszył obojętnie ramionami.
- To jak niby stąd wyjdziemy.
Ten tylko chytro się uśmiechnął:
- Mam pewien pomysł.
- Boje się twoich pomysłów.
- To się nie bój. Ja cię nie skrzywdzę. - powiedział podnosząc mój podbródek - kto to był?
- Nikt ważny. - zapierając swoją głowę jak najdalej od niego.
- Coś mi się nie wydaje mi się.
- Naprawdę. Nie ma o czym mówić.
- Mi możesz powiedzieć. Proszę muszę wiedzieć.
- Opowiem ci innym razem. Dobrze?
- Dobra. Ale obiecujesz?
- No tak. - poddałam się.
- To chodź. Zejście z tych schodów trochę nam zajmie jeżeli nie skorzystasz z mojej propozycji.
- Hmm zaryzykuję.
- No dobra jak chcesz. - doszliśmy do schodów i teraz dopiero zrozumiałam przekaz chłopaka. Schody dziewczyny były naprawdę długie i strome. W dostatku były dość śliskie i zabezpieczone jedynie nie stabilnymi prętami. Ciężko by mi było samej zjeść a co dopiero z ,, obciążeniem". Teraz tak myśląc ciekawe jak weszłam na górę.Jeszcze raz spojrzałam na schody i westchnęłam.
- No dobra. Dawaj ten swój świetny pomysł. - chłopak uśmiechnął się tylko dumny z siebie.
- Wskakuj. - wskazał na swoje plecy.
- To jest ten twój świetny pomysł. - zapytałam z zażaleniem.
- Masz lepszy?
- Możesz mnie po prostu pościć.
- Już o to wyjaśniliśmy. Nie ma opcji.
- Dobra. Chodź już tu. - uśmiechnął się z satysfakcjonującym uśmieszkiem. Dopiął swego.
- Wskakuj. - odwrócił się tyłem, a ja posłusznie wskoczyłam mu na plecy.
Powoli zaczęliśmy słodzić ze schodów. Jak byliśmy już na dole zobaczyłam Nicki rozmawiającą z jakimś chłopakiem. Gdy zobaczyła nas zaczęła się śmiać.
- A co. Daisy nie ma własnych nóg.
- Ma. - odpowiedział Ryan pokornie. - ale sama widzisz gdzie woli spędzać czas.
Otworzyłam buzię aby coś odpowiedzieć, ale chłopak niespodziewanie zrzucił mnie z siebie. Jak się okazało na kanapę.
- Uff. Jaka ulga. - powiedziałam gdy stanęłam już na własnych nogach. Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie od tyłu i przyciąga do siebie.
- A ty gdzie. - Ryana. - odłożyłem cię tylko by zmienić pozycje.
- To dobrze, bo ta nie była zbyt wygodna.
- Kto powiedział, że wygodna dla ciebie. - chwile zastanawiałam się o co chodzi lecz chłopak szybko dał mi do zrozumienia. Złapał mnie i przewiesił przez ramię.
- Dzięki za gościnę Nicki. Cześć. - powiedział wynosząc mnie przez ramię. Ja tylko skojarzyłam na dziewczynę do której można powiedzieć, że byłam przodem. Wystawiałam do niej ręce jak do modlitwy i zaczęłam szeptać ,,Help mee". Ta jedynie jeszcze raz się zaśmiała. Jest bardzo miła i wesoła. Wyszliśmy w takiej pozycji z domu koleżanki. Idąc przez miasto wszyscy ludzie się na nas patrzyli. Mi to aż tak nie przeszkadzało, ponieważ prawie nikogo tu nie znam. Za to Ryan bawił się znakomicie. Nie było to zbyt komfortowe, ale przynajmniej miałam dobry widok na nowych ludzi patrzących się na nas jak na zjebów. Mam nadzieje, że jeszcze uda mi się wypracować lepszą reputację.
CZYTASZ
The Hated Life
Short StoryDaisy. 17 letnia dziewczyna , która przeprowadziła się do Kanady. W poprzedniej szkole była popularną nastolatką. W nowym miejscu bardzo się zmieniała. Czy przeprowadzka wyjdzie jej na dobre ? Czy znajdzie osobę której naprawdę zaufa ? #Książka dost...