11.

18 3 1
                                    

Szykowałyśmy się z Katie do imprezy. Założyłyśmy Czarne, krótkie sukienki, ale nie za krótkie i do tego białe szpilki. Na to założyłam skórzaną kurtkę, a blondynka dżinsową. Wyglądałyśmy megaaa dobrze. Wyjątkowo mi się podobało. Postawiłyśmy na mocniejszy makijaż. Pomalowałyśmy oczy eyelinerem i usta szminką "red cherry". Na to nałożyłyśmy delikatny podkład. Po godzinnym przygotowywaniu wyszłyśmy z domu. Zahaczyłyśmy o monopolowy i jakimś cudem udało nam się kupić pare flaszek, nie pytajcie jak to zrobiłyśmy.  Wychodząc spotkałyśmy chłopaków Ryana i Leo, na imprezę doszliśmy razem. Było bardzo dużo ludzi, nie spodziewałam się że aż tyle. Od razu było czuć alkohol i papierosy. Przywitaliśmy się z Nicki, która była już trochę pijana. Dostałyśmy odrazu czerwony kubeczek z jakimś drinkiem. Rozmawiałyśmy z Kate, gdy w pewnej chwili dziewczyna niemalże krzyknęła:
- O mój chłopak! Hej, Lucas... - jak dziewczyna zaczęła podchodzić do chłopaka wyplułam mojego drinka. MÓJ BYŁY!!! Szybko wypiłam zawartość kubeczka i schowałam się w tłumie. Nagle niewiem jak znalazłam się na tarasie na dachu. Widok był przepiękny. Nie było tam nikogo, ale widać, że jeszcze przed chwilą ktoś tu był. Rozbita butelka wódki. I szklanki na stole wiele mówią. Stałam opierając się o barierki i patrząc na widoki nocą. Nagle ktoś wszedł na dach i powiedział:
- Tęskniłaś. - ten głos. Wymawiany z taką, nienawiścią. - nie spodziewałem się ciebie tutaj.
- Ja ciebie też.
- Widzę, że już znalazłeś sobie kogoś za mnie. - powiedziałam powoli się od
- Aaa Katie. Wiesz ona nawet nie jest taka zła.
- To oznacza, że się nią bawisz.
- Obiecałem ci, że w żadnej innej się nie zakocham.
- A ja ci powiedziałam, że mnie to nie obchodzi.
- Jasne, że cię obchodzi. Musi bo inaczej skrzywdzę twoją przyjaciółeczkę.
- Nie zrobisz tego.
- Zrobię a ty nie masz nic to powodzenia. I tak mi się już znudziła. Trochę ją jeszcze potrzymam i a potem niech spada. A ty możesz już szykować miejsce w swoim życiu bo ja tak niedługo będę. - podszedł do mnie i zaczął obmacywać a ja próbowałam zabrać jego ręce z mojego ciała. Niestety chłopak był silniejszy.
- Zostaw mnie... pójść - zaczęłam się wyrywać aż nagle ktoś wszedł na dach.
- Ej wszytko oke... - głos osoby przerwał się gdy zobaczył Lucasa szarpiącego mnie za ubrania. Ryan. - Daisy. Wszystko dobrze?
- Tak czego chcesz - Lucas odpowiedział zanim złożyłem cokolwiek powiedzieć.
- Nie ciebie się pytam.
Lucas spojrzał na mnie groźnym spojrzeniem dalej ściskając moje ubranie.
- Tak tak wszystko dobrze. - odpowiedziałam jak najbardziej wiarygodnie.
- Coś mi się nie wydaje. - odpowiedział patrząc mi w oczy ze zranieniem, bo widział, że kłamie.
- Gościu weź się od nas odwal. - Lucas widząc nasze spojrzenia przerwał ciszę odchodząc ode mnie i podchodząc bliżej chłopak. Ja w tej chwili upadłam na ziemie obijając się aż tak, że nie mogłam się podnieść. Niemal rzucił mną. Ryan patrząc na mnie zacisnął ręce w pięściach i nie wytrzymał.
- Przesadziłeś. - w tej chwili zamachnął się i z całej siły walną chłopaka w twarz. Nie widziałam tego dobrze bo ledwo podnosiłam głowę ale z mojej perspektywy i tak wyglądało groźnie. Gdy Lucas wybiegł z zakrwawioną twarzą z tarasu, odrazu usłyszałam zaniepokojone głosy ludzi z imprezy. Ryan podszedł do mnie i zaczął coś do mnie mówić. W tej chwili zemdlałam i moja głowa z powrotem wylądował na ziemi. Poczułam jak chłopak podnosi mnie o gdzie niesie. Potem już nic nie pamiętam.
*Ryan*
Podniosłem delikatnie dziewczynę wyniosłem ją z tarasu. Gdy przechodziłem przez korytarz na pierze wszyscy się na mnie patrzyli. Starałem się nie patrzeć na nich. Jak najprędzej wszedłem do pierwszego lepszego pokoju. Położyłem dziewczynę na łóżku. Przykryłem kocem leżącym na łóżku. Przykryłem ją i sam usiadłem na fotelu obok. Przyglądam się w tej chwili dziewczynie. Ma lekko poranioną twarz i ramiona. Wygląda jakby spała. W jest ciemno ale dobrze widzę jej twarz którą oświetla księżyc. Jej cera jest tak idealna. Nie mogę się jej napatrzeć. Nie jest wymalowana jak te wszystkie dziewczyny z 5 kg tapety na twarzy. W pewnej chwili do pokoju wparowała zapłakana Katie.
- Co jej się stało?
- Jakiś chłopak ją pobił. - odpowiedziałem niepewnie. Nie wiem dokładnie kto to.
- Zabije tego debila. Kto to był?
- Nie wiem. - odpowiedziałem szczerze.
- To ja pójdę po wodę gdyby się obudziła.
Zostałem z dziewczyną znowu sam. Odpowiadało mi to. Nie znam jej dobrze ale naprawdę chyba coś do niej czuję.

Nagle zauważyłem jak dziewczyna powoli otwiera oczy. Natychmiast podszedłem do niej.
- Hej wszytko dobrze.
- Chyba tak. - odpowiedziała słabo.
- Pamiętasz coś?
- Tak. Niestety wszystko. Lecz do pewnego momentu.
- Zemdlałaś. - odpowiedziałem delikatnie się uśmiechając.
- Hmm to wszystko jasne. - powiedziała jak by to była najzwyczajniejsza rzecz na świecie. Poczułem jej wzrok na sobie. - położysz się obok mnie. - zapytała jak niewinne dziecko.
Trochę mnie to zdziwiło ale nie dałem tego po sobie poznać.
- Jasne. - odpowiedziałem wzruszając ramionami. Nie lubię okazywać swoich uczuć dlatego zawsze staram się być obojętny. Tym razem chyba zbyt pewnie wykonałem ruch w stronę brunetki. Dziewczyna cicho zachichotała.
*Daisy*
Gdy Ryan ułożył się na łóżku obok mnie odrazu poczułam jego piękne perfumy. Doprowadzały mnie do szału. W chwili gdy przysunął się tym razem mniej pewniej w moją stronę ja starając się go rozluźnić szybko wtuliła się w jego tors. Ten podłożył swoją rękę pod moją szyję i w ten sposób ułożyliśmy się w wygodnej pozie i jak dla mnie nawet przyjemnej. Chłopak narzucił na siebie koc tak że teraz obydwoje bywaliśmy nim przykryci. Miałam lekko przymrożone oczy, bo wpatrywał am się w chłopaka. Ma idealne rysy twarzy. Boże jakie z niego ciacho.

Usłyszałam skrzypnięcie dziwi, a w nich czyjąś sylwetkę. Była to Katie z szeroko otwartą buzią. Dałam jej znak że wszytko w porządku a ta tylko zamknęła buzie, kiwnęła głową i powoli wycofała się z pokoju.

Dopiero teraz sobie przypomniałam że nie jestem u siebie. Jestem w nie swoim do domu. Nie swoim pokoju. I nie swoim łóżku. Mam nadziej, że Nicki nie będzie miała nam za złe jak zostaniemy na noc. Jak ją poznałam była bardzo miła. Oby tak samo zareagowała rano.

*****************************
Około 1000 słów. Dobrze czy źle? Wolicie częściej i mniej czy rzadziej i więcej? Komentujcie❤️❤️❤️

The Hated LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz