– Melody. – do uszu brunetki dotarł głos Olly'ego. – Chciałbym ci przedstawić twojego wokalnego partnera. Czy jak to się tam mówi – dodał, śmiejąc się cicho. – Melody, to Aaron. Aaron, Melody. – przedstawił ich sobie, a dziewczyna poczuła powiew powietrza. Ktoś do niej podszedł.
– Cześć. – usłyszała męski głos. –Jestem Aaron – powiedział, a brunetka wysunęła w jego stronę dłoń, tym samym puszczając ramię Murs'a. Nieznajomy uścisnął lekko drobną damską dłoń.
– Cześć. Jestem Melody – odpowiedziała nieśmiało. Nic dziwnego. Nolan nie rozmawiała z nikim z ludzi ze swojej dawnej szkoły.
Brunetka nie wiedziała, jak wygląda stojący naprzeciw niej mężczyzna. Mogła go sobie jedynie wyobrazić, jako średniego wzrostu czarnowłosego młodzieńca. Może i jej zmysł wzroku zniknął kilka lat temu, jednak nadal w jej głowie pozostały barwy kolorów. Cóż z tego jeśli to były tylko jej wymysły i twór kreatywności, który nie musiał zgadzać się z rzeczywistością.
– Teraz chciałbym, aby Aaron coś zaśpiewał. Wiesz, taka rozgrzewka – ponownie głos zabrał Olly. – Potem będzie twoja kolej. Następnie dowiecie się jaką piosenkę razem wykonacie – oznajmił, po czym do uszu kobiety dobiegły różne dźwięki. Skrzypnięcie czegoś, otwarcie i zamknięcie drzwi.
Mel czuła jak jej poziom strachu wzrasta. Czuła się tutaj obco i samotnie.
– Razem z nami jest jeszcze jedna osoba. – usłyszała lekko zdenerwowany głos Olly'ego. Mężczyzna obawiał się jak dziewczyna zareaguję na ich towarzysza, o którym jeszcze nie miała pojęcia. I na chwilę obecną jego zamartwianie było zgodne z prawdą. Bicie serca brunetki przyspieszyło, a mięśnie spięły się.
– Witaj Melody. –ochrypły głos wdarł się do jej głowy. Już go zna. To on ostatnio szeptał jej do ucha, w akompaniamencie silnych ramion otulających jej ciało.
– Dzień dobry Harry – odpowiedziała nieśmiało dziewczyna. Teraz dopiero zdała sobie sprawę z tego, że w czasie przesłuchania dała się przytulić. Do tego całkiem obcej jej osobie, której znała jedynie głos, a w pamięci pozostały szmaragdowe tęczówki prosto z plakatów w jej pokoju.
– Może w takim razie usiądziecie z boku i porozmawiacie? Musimy zacząć próbę – skwitował Olly, a do uszu Mel dobiegło skrzypnięcie. Jak się okazało Murs usiadł za konsolą i zaczął coś mówić do mikrofonu, którego głośnik znajdował się w specjalnie przygotowanym do nagrywania pomieszczeniu.
– Sofa jest po lewej stronie. Pomóc ci? – spytał niepewnie Harry. Dla niego to też była nowa sytuacja.
– Gdyby nie był to dla ciebie problem – odpowiedziała, z czerwienią na policzkach dziewczyna. Dawno już nie rozmawiała z kimś innym jak jej mama. A tym bardziej z płcią przeciwną. Cóż więc się dziwić, że zarumieniła się.
– Jak dałaś mu się przytulić to wtedy się tak nie cykałaś głupia! – w głowie Melody pojawił się ten głosik, który jeszcze bardziej zrobił z niej pomidora.
Harry chwycił ostrożnie łokieć brunetki i skierował się przed siebie. Dobrze, że na ich drodze nie stały żadne meble. Gdy zatrzymali się przed miękką sofą, Styles oznajmił to dziewczynie i wspólnie usiedli. Brunetka ułożyła swoją laskę obok nóg. Jej jedyny pomocnik w nowych, nieznanych miejscach.
Żadne z nich nie wiedziało jak zacząć rozmowę. O co zapytać, jaki temat poruszyć. Harry bał się, że może powiedzieć coś złego, natomiast Melody obawiała się, że nie będzie potrafiła odpowiedzieć na pytanie.
– Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać moja obecność tutaj – zaczął wyraźnie zdenerwowanym głosem Harry. Czuł jak jego serce bije z zawrotną prędkością.
W głowie Melody tworzył się istny huragan. Właśnie siedziała obok swojego ulubionego piosenkarza i wymarzonego męża. Jednak ta druga część prysnęła razem z TAMTYM momentem. Brunetka była już przygotowana na samotne życie i starość w czterech ścianach. A kto wie, może i bez ścian jeśli nikt nie przyjmie jej do pracy.
– Jestem bardzo zaskoczona – zdobyła się na udzielenie odpowiedzi, któremu towarzyszył cichy głos.
– Twój występ w przesłuchaniach do The Voice mnie zachwycił. Ty mnie zachwyciłaś. Byłaś naprawdę niezwykła. Sam nie wiem jak wyrazić to co wtedy czułem i z resztą trzyma mnie to aż do teraz – skomentował. Szkoda, że Melody nie mogła zobaczyć tego uśmiechu formującego się na ustach mężczyzny. – Od początku twojego śpiewu stałem się twoim fanem. I jeśli tylko nie będzie ci to przeszkadzać to chciałbym towarzyszyć ci na próbach z Olly'm i w trakcie programu. Wiem, że mnie nie znasz, ale uwierz mi. Jeśli tylko pozwolisz mi na dopingowanie cię będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. A przede wszystkim twoim fanem.
Melody myślała, że jej serce się zatrzyma. Właśnie sam Harry Styles, ten który śpiewał do niej z ekranu komputera i ten, który wisiał na plakacie w jej pokoju powiedział, że jest jej fanem. Brunetka poczuła falę gorąca, która zalała jej ciało.
– Ja....to... – nie wiedziała jak ubrać swoje myśli w słowa. Wywołała tym uśmiech na twarzy Zielonookiego i jego cichy śmiech. Harry był rozczulony reakcją Melody. Nie wiedział jeszcze, że to ona jest jego największą fanką.
– Spokojnie – odpowiedział, wyciągając dłoń w jej stronę. Nagle zatrzymał ją i ponownie splótł ze swoją drugą ręką. Co on w ogóle chciał zrobić?
– Takie słowa. To za dużo – zaczęła cichutko Melody. – Od kiedy dowiedziałam się o waszym zespole stałam się waszą fanką. A teraz, siedzę tutaj obok ciebie i to ty mówisz, że jesteś moim fanem. To....niemożliwe – wyszeptała, końcówkę zdania.
– Uwierz mi, to możliwe. I właśnie dotknę twojej dłoni, aby ci to udowodnić – odpowiedział mężczyzna i wysunął naprzód rękę. Ułożył ją niepewnie na drobnej dłoni brunetki, która była kilka razy mniejsza od tej bruneta.
Harry na chwilę zapomniał, że siedząca obok niego kobieta jest niewidoma. Spojrzał na nią i posłał jej szeroki uśmiech. Dopiero potem doszło do niego to, że ona tego nie będzie mogła zobaczyć.
Może i Melody nie ujrzała uśmiechu bruneta, jednak wyraźnie poczuła że się uśmiecha. Dlatego? Z jego ust wydobyło się lekkie parsknięcie, które mogło właśnie o tym świadczyć, a na dodatek oddech piosenkarza wyrównał się, co było oznaką spokoju jaki opanował jego ciało.
– Melody, teraz twoja kolej. – do głowy dziewczyny wdarł się głos Olly'ego. Szybko oblała się rumieńcem, na myśl o tym, że Murs musiał zobaczyć jej dłoń okrytą ręką Styles'a. – Jest coś co chciałabyś zaśpiewać na rozgrzewkę? – spytał, podchodząc do niej.
– Mogę sobie coś wybrać? – spytała, chcąc się upewnić. Olly skinął głową, jednak szybko się poprawił i odpowiedział jej twierdząco. – W takim razie może Sign of The Times.
Wiedziała, że porywa się na coś trudnego, szczególnie w refrenach. Mel jednak wiedziała, że musi udowodnić zarówno Olly'emu jak i Harry'emu, że danie jej szansy w programie nie było złą decyzją. Dziewczyna modliła się jednak, aby samemu wykonawcy piosenki nie odpadły uszy.
Brunetka z pomocą Murs'a ruszyła w stronę przeszklonego pomieszczenia za drzwiami, a Harry wstał i podszedł do konsoli. Nie mógł ukryć, że jego ciało przeszedł dreszcz oraz zalała fala zaciekawienia. Ostatni raz czuł to tamtego dnia w trakcie występu Melody.
CZYTASZ
Voice // h.s. ✔
FanfictionNa twarzy kobiety malowała się ciekawość. Jej fotel odwrócił się, a ona spojrzała na śpiewającą osobę. Następnie przeniosła wzrok na siedzącego obok mężczyznę. -Czy ona ...? - spytała zszokowana. Harry skinął głową, po czym schował mokrą od łez twa...