~~ Kilka lat później ~~
– Tato! – po parterze rozniósł się głośny dziecięcy krzyk, a tupot małych stóp był coraz wyraźniej słyszalny.
– Tak? – spytał Harry, odrywając wzrok od swojego dziennika. W salonie pojawił się pięcioletni brunet z głową pełną podskakujących wraz z nim loków.
– Co to jest? – spytał rezolutnie, wskazując na wielki album, który przyniósł ze sobą, a obecnie zajmował własne miejsce na kanapie.
Harry przyglądnął się przedmiotowi, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Odłożył na stoliczek swój dziennik i długopis, po czym wstał. Chwycił album i usiadł, kładąc przedmiot na swoich nogach.
– To... – zaczął powoli brunet, chcąc utrzymać w niepewności syna.
– No dalej tato! – krzyknął rozbawiony Malec, podskakując na kanapie.
– To jest album, który dawno temu zrobiłem twojej mamie – oznajmił mężczyzna, otwierając okładkę. – To ja i ona – oznajmił, wskazując zdjęcie na pierwszej stronie.
– Nie zmieniliście się – stwierdził chłopiec, przechylając główkę w prawo w geście zastanowienia. Jego brązowe loki zadrżały pod wpływem ruchu.
– Ach dziękuję ci za komplement – zaśmiał się brunet, rozburzając fryzurę dziecka, na co Mały zareagował śmiechem. Następnie objął ramieniem Malca. – Tutaj są zdjęcia z czasów, kiedy mama nie widziała i byliśmy podczas pierwszej trasy koncertowej.
– Wow – mruknął chłopiec, przeglądając zdjęcia na kolejnych stronach. – To wujek Mitch! – krzyknął mały brunet, przysuwając do ust rączkę, aby ukryć swój śmiech. – A to wujek Jeff. Wujek jest fajny. Zawsze daje mi fajne zabawki – stwierdził poważnie chłopiec, czego Harry postanowił ,,nie słyszeć".
– A to kto? – spytał chłopiec wskazując parę z małym dzieckiem na rękach.
– To ty – odpowiedział mu z uśmiechem Harry. – Kiedy trochę podrosłeś to razem z mamą pojechaliśmy w kolejną trasę koncertową. Dałeś nam trochę na niej popalić – Styles zaśmiał się na wspomnienia nieprzespanych nocy i dyżurów podczas przygotowywania się do koncertów.
– Ale miałeś śmieszne włosy – chłopczyk parsknął śmiechem, wskazując włosy do ramion ojca.
– Już kiedyś też takie miałem. Jak byłem jeszcze w zespole – mruknął Harry, wskazując swoją postać na zdjęciu.
– A to mama i ja! – krzyknął nagle chłopczyk. – Wycinamy dynie na Halloween – oznajmił podekscytowany. Harry bardzo dobrze pamiętał tamten dzień. To były pierwsze własnoręcznie przygotowane lampiony przez jego syna. Nie mógłby zapomnieć tego dnia.
– Gdzie tak w ogóle jest mama? – spytał Harry, spoglądając uważnie na dziecko obok.
– Poszła obudzić Ed'a – oznajmił chłopiec, przekładając kolejną stronę albumu. – Ble – westchnął pięciolatek, wskazując zdjęcie, na którym jego rodzice całują się na tle wieży Eiffla.
Nagle do uszu obojga brunetów dobiegł melodyjny damski głos oraz kroki w korytarzu. Po chwili w salonie pojawiła się Melody z małym chłopcem w ramionach.
– Zobaczymy co robią tatuś i Chris – szepnęła w stronę dziecka, które rozglądało się po pomieszczeniu w miarę możliwości.
Słysząc głos Melody, Harry odwrócił głowę i uśmiechnął się szeroko na widok żony i młodszego syna. Wstał i wyciągnął ręce w stronę kobiety, chcąc wziąć w ramiona Maluszka. Chłopiec uśmiechnął się szeroko na widok swojego ojca i wysunął w jego kierunku rączki. Mel nie mogła powstrzymać uśmiechu na ten widok.
– Wyspany? – spytał Styles, obejmując synka i całując jego czoło.
– Oby tylko nie było wieczorem problemów z zaśnięciem – westchnęła Mel, podchodząc do męża. Harry objął drugim ramieniem żonę i przytulił ją do siebie. Był cholernym szczęściarzem.
– Mamo, patrz co mam! – odezwał się głośno Chris, wskazując na swoje nogi. Brunetka odsunęła się od partnera i zbliżyła do sofy, gdzie siedział jej kolejny najważniejszy w życiu mężczyzna.
– To mój album. – uśmiechnęła się szeroko na widok przedmiotu. Szybko zajęła wolne miejsce obok chłopca i wraz z nim oglądała kolejne strony.
– Czemu tutaj jest pusto? – spytał Chris, kiedy doszli do kilku wolnych stron na końcu albumu.
– To – zaczął Harry, siadając po drugiej stronie chłopca i usadawiając sobie na kolanach Ed'a – po to, żebyśmy mogli napisać dalszą część historii naszej rodziny – odpowiedział.
Brunet pochylił się lekko w stronę Chris'a i musnął ustami jego czoło, a następnie spojrzał na Melody.
Brunetka nigdy nie myślała, że w przyszłości spotka ją takie dobro jakim jest cudowny mąż i dzieci. Była pewna, że jest skazana na samotne życie w ciemności. Znalazła się jednak ta jedna, najcudowniejsza osoba, która otworzyła się dla jej pokaleczonego serca.
A cała ta miłość rozpoczęła się nie od pierwszego spojrzenia, a pierwszego usłyszenia głosu Melody Nolan. Teraz już Melody Styles.
**********
Hej!
Moi drodzy pragnę ogłosić, że ,,Voice" dobiegło końca! Mel i Harry założyli cudowną rodzinę i stali się rodzicami dla dwóch chłopców. Ich imiona to nawiązania do drugiego imienia Harry'ego oraz brata Melody Chris'a.
Chciałabym Wam bardzo serdecznie podziękować za obecność i czytanie każdego rozdziału, komentowanie i dawanie gwiazdek. Dajecie mi wielką siłę do tworzenia za co serdecznie dziękuję.
Nie martwicie się jednak o to, że nie będziecie mieli czego czytać. Jeszcze dziś na moim profilu pojawi się prolog nowej książki. Mowa o ,,Unlucky Happiness". Liczę na to, że zajrzycie i pozostaniecie na dłużej przy tej książce.
Podczas ostatniego wybierania okładki doszło do remisu, przez co dziś jeszcze przed publikacją książki, chciałabym poprosić Was o ponowne głosowanie. Jak poprzednio w komentarzu piszcie numer okładki, która bardziej przypadła Wam do gustu i zachęcam do sprawdzania mojego profilu w najbliższych godzinach xx
1.
2.
Jeszcze raz wielkie podziękowania dla Was wszystkich.
Buziaki xx
CZYTASZ
Voice // h.s. ✔
FanfictionNa twarzy kobiety malowała się ciekawość. Jej fotel odwrócił się, a ona spojrzała na śpiewającą osobę. Następnie przeniosła wzrok na siedzącego obok mężczyznę. -Czy ona ...? - spytała zszokowana. Harry skinął głową, po czym schował mokrą od łez twa...