Minęło dopiero piętnaście minut, a Harry już wariował. Nie mogąc usiedzieć na krzesełku, wstał i zaczął krążyć po korytarzu. Operacja dopiero się zaczęła, a on już nie radził sobie ze stresem. Nagle tykanie zegarka na korytarzu zdominował głośny dzwonek komórki mężczyzny. Styles szybko wyjął urządzenie z kieszeni i spojrzał na ekran. Grace.
– Cześć Harry – przywitała się szybko kobieta. – Co z Mel? – spytała, a w jej głosie czuć było wielkie zmartwienie i zdenerwowanie.
– Jakieś piętnaście minut temu wjechała na blok – westchnął, przeczesując wolną dłonią włosy. – Tak cholernie się boję – szepnął zgodnie z prawdą.
– Będzie dobrze Harry, musi być. – Grace starała się uspokoić chłopaka mimo, że sama była kłębkiem nerwów.
– Tak strasznie się boję – mruknął z przerażeniem w głosie. – Rockwood jest najlepszy w swojej dziedzinie, ale zawsze jest to głupie ,,ale" i zawahanie. – zamilkł na chwilę. – Nie poradzę sobie, jeśli Melody coś się stanie – oznajmił, będąc na granicy wytrzymałości. Chwilę po tym po policzku mężczyzny spłynęły słone krople, które szybko starł wierzchem dłoni.
– Harry – szepnęła Grace, czując jak robi jej się ciepło na sercu. W tej całej stresującej sytuacji ukazywało się wielkie uczucie jakim darzyła się para. Od zawsze pani Nolan marzyła, aby jej córka spotkała w życiu porządnego mężczyznę, który będzie kochał ją bez względu na wszystko. Nie trudno więc ukryć, że słysząc takie słowa z ust Styles'a, Grace niezwykle się wzruszyła. – Będzie dobrze, uwierz. Mel jest silną dziewczyną i przeżyła już tak wiele. Teraz najbardziej potrzebuje twojego wsparcia, bo właśnie ty jesteś obok niej. – Grace nie za bardzo chciała wspominać tego ostatniego zdania. Sama była na siebie potwornie zła, że nie może być w tym trudnym czasie przy córce. Niestety praca nie pozwalała kobiecie na wyjazd.
– Masz rację – westchnął brunet. – Dziękuję ci za wszystko Grace – odezwał się z wdzięcznością. – Zadzwonię do ciebie kiedy tylko się czegoś dowiem.
– To ja dziękuję tobie Harry. Za to, że dałeś mojej córce nowy powód do życia i codziennej walki.
Niedługo później kobieta musiała zakończyć rozmowę, a Styles ponownie pozostał sam ze swoimi myślami. To nie było dla niego wcale dobre. Jego głowę nawiedzały myśli o możliwych komplikacjach, o tym że coś może się nie udać i cała nadzieja na odzyskanie wzroku Mel pryśnie. Wszystko to spowodowało, że brunet zaczął odczuwać uciążliwy ból w skroniach. Niechętnie spojrzał w stronę zamkniętych drzwi bloku operacyjnego, po czym ruszył w przeciwną stronę. Tylko na chwilę pójdzie na przydzieloną dziewczynie salę i zaraz tutaj wróci. Musi zażyć jakieś tabletki przeciwbólowe, bo w innym wypadku jego głowę rozsadzi uciążliwy ból.
Brunet przyspieszył kroku, kiedy znalazł się na odpowiednim korytarzu. Pociągnął za klamkę drzwi i znalazł się w odpowiedniej sali. Nic się nie zmieniło, od kiedy personel przyszedł po Nolan.
Harry zbliżył się do swojej torby, którą rzucił niedbale pod szafę. Odsunął boczną kieszeń i w środku znalazł tabletki przeciwbólowe. Wyjął jedną z opakowania, a następnie zażył ją i popił wodą. Mężczyźnie lekko zakręciło się w głowie, przez co usiadł na szpitalnym łóżku. Przymknął oczy i starał się unormować przyspieszony oddech. Tak wiele emocji w ostatnim czasie mocno odbiło się na samopoczuciu mężczyzny. Czuł, że dopada go lekkie zmęczenie i senność, ale walczył z tym. Nie chciał w takiej chwili zasypiać, nie kiedy Melody była na Sali operacyjnej.
Senność jest jednak czymś dużo silniejszym niż nam się wydaje. Tak przynajmniej było w przypadku Harry'ego, który położył się na łóżku. Chciał tylko poleżeć chwilę, zanim powróci na mało wygodne krzesełko na korytarzu. Krótka drzemka zamieniła się jednak w dłuższy sen.
CZYTASZ
Voice // h.s. ✔
FanfictionNa twarzy kobiety malowała się ciekawość. Jej fotel odwrócił się, a ona spojrzała na śpiewającą osobę. Następnie przeniosła wzrok na siedzącego obok mężczyznę. -Czy ona ...? - spytała zszokowana. Harry skinął głową, po czym schował mokrą od łez twa...