13.

3.3K 171 37
                                    

Harry i Anne skończyli pracę w ogrodzie dużo wcześniej niż przypuszczali. Brunet planował zostać na noc w rodzinnym domu, jednak okazało się, że wieczorem matka Styles'a będzie miała gościa. Do miasteczka przyjechała jej najlepsza przyjaciółka, z którą nie widzi się zbyt często. Z tego powodu Zielonooki postanowił jeszcze tego samego dnia wrócić do Londynu. Nie chciał przeszkadzać kobietom w rozmowie, a bycie samemu w pokoju wychodziło na to samo co, obecność w londyńskiej willi.

Gdy Harry zaparkował na podjeździe było przed ósmą wieczorem. Brunet zgarnął swoją torbę i niedługo potem znalazł się w domu. Zdjął buty i bluzę, po czym zmęczony położył się na sofie w salonie. Zgarnął pilota i włączył jakiś program w telewizji, po czym przymknął na chwilę oczy.

Teraz gdy był w jakiś sposób pozbawiony jednego zmysłu poczuł się trochę jak Melody. Tyle, że Harry po uchyleniu powiek wszystko widział, a kobieta miała przed oczyma jedynie ciemność.

Zamknięte powieki sprawiły, że na chwilę pozostałe zmysły mężczyzny wyostrzyły się. Właśnie wtedy do jego nosa dobiegł delikatny słodki zapach. Harry odwrócił głowę w stronę poduszki, na której leżał i powąchał ją.

Pachniała damskimi perfumami. Perfumami Melody.

Brunet zgarnął miękką poduszkę i przytulił ją do siebie. Dzięki temu miał minimalne wrażenie, że właśnie tuli do siebie drobną brunetkę.

Wraz z pojawieniem się w głowie bruneta Melody, pojawiła się również jedna myśl.

Próba. Dzisiaj.

Cholera.

*****

– Dzwoniłaś? – spytała Grace, gdy następnego dnia podsuwała córce pod dłonie kubek z herbatą. Mel chwyciła go ostrożnie w dłonie i upił łyk.

– Nie – odpowiedziała cicho brunetka.

Wczoraj zdobyła od Olly'ego numer do Harry'ego. Blondyn nie wiedział dlaczego jego przyjaciel nie pojawił się wczoraj w studiu, skoro był na każdej próbie. Początkowo Mel chciała zadzwonić do Styles'a, jednak ostatecznie z tego zrezygnowała.

– Dlaczego? – spytała zaskoczona Grace. Wczoraj jej córka cała promieniała po zdobyciu numeru piosenkarza.

– A co jeśli nie chce się już ze mną spotykać i dlatego nie przyszedł? – odezwała się smutno, przez co serce pani Nolan łamała się. Zwłaszcza, gdy wiedziała, że to kompletna bzdura.

– Na pewno tak nie jest kochanie – przerwała jej szybko, chcąc nie dopuścić do kolejnych głupich wymysłów. Kobieta podeszła do lekko zgarbionej córki i objęła ją czule. – Od razu widać, że Harry coś do ciebie czuje. Jego zachowanie wobec ciebie. Za każdym razem kiedy o tobie mówi, lub na ciebie patrzy ma szeroki uśmiech na twarzy. – Grace postanowiła naprowadzić trochę swoją córkę na dobrą drogę. –Nie jesteś mu obojętna Mel – dodała, po czym spoglądnęła na dziewczynę, która oblała się rumieńcami.

******

Było przed południem, gdy dźwięk dzwonka rozbrzmiał w mieszkaniu. Grace odłożyła na bok czytaną książkę i zerwała się w stronę holu. Pociągnęła za klamkę i gdy ujrzała gościa, uśmiechnęła się szeroko.

– Witaj Harry – odezwała się wesoło. Grace stała się fanką bruneta.

– Dzień dobry. Jest Melody? – spytał z grzeczności, chociaż wiedział, że dziewczyna sama nie wychodziła z domu.

– Oczywiście – odpowiedziała kobieta i otworzyła mężczyźnie szerzej drzwi. Kątem oka zobaczyła za jego plecami bukiet różnych kwiatów. – Piękne – wyszeptała.

Voice // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz