– Jak się czuje Jeffrey? – spytała Melody, zaciskając palce w piąstki. Harry, który wracał od drzwi spojrzał na ukochaną niezrozumiale. Przed chwilą odprowadził do wyjścia Clare, która towarzyszyła przez chwilę Nolan. Styles starał się załapać o co chodzi jego partnerce, lecz dopiero po chwili przypomniał sobie swoje małe kłamstewko przed wyjściem z pokoju.
– Już dużo lepiej. Zamówiłem dla niego herbatę i zażył jakieś tabletki. To pewnie chwilowe osłabienie – wytłumaczył brunet, przeczesując włosy. – A jak ty się bawiłaś z Clare? – spytał, a Melody oblała się rumieńcem na to pytanie.
– I jak? – zapytała cicho, wysuwając dłonie. Teraz jej paznokcie zostały spiłowane na estetyczny kształt oraz pomalowane na delikatny odcień szarości. Na każdej dłoni był również jeden paznokieć, który zdobił mieniący się pyłek.
– Pięknie – odparł Harry, siadając obok ukochanej. Na ustach jego partnerki pojawił się delikatny uśmiech, a rumieniec pogłębił się. Mężczyzna chwycił ostrożnie dłoń Mel, po czym przysunął ją do swoich ust i musnął jej wierzch. – Co byś powiedziała Kochanie na wycieczkę po mieście?
*****
Standardowo na wspólną wycieczkę pary wybrali się również ochroniarze i Helene, które biegała dookoła i robiła zdjęcia. Mimo, że Oberhausen nie należy do niezwykle pięknych miast to spacer Harry'ego i Mel był bardzo przyjemny. Po krótkiej przerwie na ciepłą kawę lub herbatę w restauracji, wszyscy udali się do jednego z parków. Styles zaprowadził ukochaną na jedną z ławek i objął ją ciasno ramieniem. Mężczyzna spojrzał na otaczających ich ochroniarzy i gestem poprosił ich o oddalenie się. Chciał na spokojnie spędzić czas ze swoją ukochaną.– Przyjemnie tutaj. Świeci Słońce, jest ciepło – wyszeptała Melody, wtulając się w bok partnera. Harry uśmiechnął się pod nosem i musnął czoło kobiety.
– Jednak jeśli będzie coś nie tak to w każdej chwili możemy wracać. – brunetka skinęła twierdząco na wypowiedź piosenkarza i rozkoszowała się dobrą pogodą. Gdzieś w oddali po ogrzaniu dłoni kubkiem termicznym pełnym herbaty, Helene zabrała się za robienie zdjęć. Już nie tylko parze, ale i otaczających ich widoków.
– Są tu dzieci, prawda? – zapytała nagle Melody, zaskakując tym Harry'ego. Brunet w skupieniu rozejrzał się dookoła i dojrzał niedaleko nich niewielki plac zabaw, a na nim szalejącą szóstkę dzieci.
– Tak. Po naszej lewej stronie. Bawią się na placu zabaw – odpowiedział, spoglądając z zaciekawieniem na Nolan.
– Mam nadzieję, że są pod czyjąś opieką. – te słowa zdecydowanie poruszyły serce Harry'ego. Mimo, że Mel sama powinna mieć opiekę, to martwiła się o innych.
– Tak. Są z nimi chyba ich rodzice – odpowiedział mężczyzna, splatając palce ich dłoni. Następnie oparł je na swoim udzie. – Rozmawiałem dzisiaj z Jeff'em i powiedział, że nie ma problemów ze zorganizowaniem naszego obiadu w Londynie. Myślałem też, że moja mama i siostra zostaną u mnie na noc, a następnego dnia razem z Grace przyjdą na nasz koncert. Co ty na to? – spytał, starając się dojrzeć tęczówki partnerki.
– Wiesz Harry – zaczęła wyraźnie zawstydzona – moja mama będzie wtedy po zapłaceniu rachunków i raczej nie wystarczy jej na zakup biletu na koncert.
– Mely głuptasku – odezwał się Harry z lekkim rozbawieniem, po czym pocałował partnerkę w czoło. – Grace dostanie za darmo bilet i zarówno przed jak i po koncercie spędzi czas z nami w garderobie. Tak samo jak moja mama i siostra. Nie będzie musiała za nic płacić. Nie pozwoliłbym wziąć od niej jakiekolwiek pieniądze za wejściówkę.
– Harry, ja...dziękuję bardzo. Również w imieniu mojej mamy – powiedziała z wdzięcznością w głosie i uniosła dłoń do góry. Ułożyła ją na policzku mężczyzny i pogładziła kciukiem. – Szkoda, że nie mogę cię zobaczyć – wyszeptała smutno, przenosząc swoje palce na podbródek bruneta, a kciukiem zahaczyła o dolną wargę partnera. Ponownie badała każdy szczegół twarzy piosenkarza.
CZYTASZ
Voice // h.s. ✔
FanfictionNa twarzy kobiety malowała się ciekawość. Jej fotel odwrócił się, a ona spojrzała na śpiewającą osobę. Następnie przeniosła wzrok na siedzącego obok mężczyznę. -Czy ona ...? - spytała zszokowana. Harry skinął głową, po czym schował mokrą od łez twa...