2.05

702 27 1
                                    

Obudziłam się o 10. Spałam 6 godzin. Nieźle.

Podeszłam do lustra i się przeraziłam. Wyglądałam jak chodząca katastrofa życiowa.

Szybko rozczesałam włosy, zmyłam resztki makijażu i się przebrałam. Umyłam zęby i zeszłam na dół kierując się w stronę garażu.

-Boże! Sylwia! Ja cię tak bardzo przepraszam! To wszystko przemnie! To było odruch! Sylwia! Wybacz mi! Prosze!-Ash stał w salonie z napuchniętym oczami i mnie błagał o wybaczenie. Pewnie nie spał w nocy.

-Jade do Oscar'a. Nie wiem kiedy wrócę-powiedziałam z kamienną miną i nie patrząc na niego weszłam do garażu.

Wsiadłam do swojego auta i w mgnieniu oka wyjechałam z garażu.

Podjechałam pod dom Ozi'ego i wysiadłam z auta.

Zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył mi Oscar, w samych bokserkach. Miał oczy jakby całą noc nie spał i płakał. Jego włosy były jak zwykle w cudownym nieładzie.

-Po co tu przyjechałaś?! Jedź do Ashton'ka! Na chuj ci ja!-wykrzyczał, gdy tylko mnie zobaczył. Chciał zamknąć drzwi, ale nie pozwoliła mu na to moja noga.

-Mogę ci powiedzieć jak było? Nie musisz mi wybaczać. Po prostu mnie wysłuchaj. Proszę-powiedziałam mu spokojnie patrząc w jego oczy.

-Masz 3 minuty-powiedział pusto, wpuszczając mnie do salonu. Zawsze tam był idealny porządek. Teraz po całym pokoju walają się butelki po przeróżnych alkoholach.

-Gdy mnie odwiozłeś Ash zrobił mi jak zwykle aferę o to gdzie byłam. Powiedziałam, że byłam z tobą i drużyną u Ronaldo. On mi się zapytał czy się dostałam, no i mu odpowiedziałam, że tak. Przytulił mnie i pocałował, a ja nie zdążyłam odsunąć głowy. Dobrze wiesz, że jest dla mnie jak brat. To ciebie kocham.-powiedziałam idąc w stronę wyjścia.

-Czekaj. Możesz zadzwonić do Ashton'a. Niech to potwierdzi.-powiedział, a ja wyciągnęłam telefon wybierając numer Irwina i dając na głośnomówiący.

-Boże Sylwia! Wszystko w pożądku?! Gdzie ty do cholery jesteś?! Wszyscy się o ciebie martwimy, cały czas się...-zaczął Ash.

-Cicho bądź. Siedze z Oscar'em. Jesteś na głośniku. Powiedz o co wczoraj chodziło prosze.-powiedziałam. Ash opowiedział Ozi'emu to samo co ja, po czym się rozłączyłam.-Jak widać nie kłamie. Pa Oscar-powiedziałam wstając z kanapy.

Chłopak pociągnął mnie za nadgarstek i wpił się w moje usta.

-Przepraszam, że ci nie uwierzyłem-powiedział opierając swoje czoło o moje.

-Wybaczam ci mój zazdrośniku.-zaśmiałam się.

-Kocham cię-powiedział.

-Ja ciebie też.-odpowiedziałam. Cały dzień przesiedziałam u Oscar'a. Graliśmy w fife, jedliśmy słodycze, rozmawialiśmy, śmialiśmy się i oglądaliśmy filmy.

O 21 wróciłam do domu.

To Tylko My |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz