Po trzydziestu minutach dotarliśmy na boisko, na którym byli już Marcel,Charlie, Matthew, Maks i...Justin. Wszyscy którzy byli na wyścigach.
-No witam pare młodą.-powiedział Marcel podchodząc do mnie i przytulając.
-Aha. Okej. Nie wnikam.-zaśmiałam się. Wszyscy po kolei mnie przytulili, a z Ashtonem zbili męską piątkę.
Ashton:
Jak zwykle Justin przytulał ją najdłużej i pocałował jej rękę. TYLKO JA TAK MOGĘ! ONA JEST MOJA, NIE JEGO! Szliśmy wszyscy w stronę boiska. Ja szedłem obok Sysi. Po jej drugiej stronie szedł ten idiota, Justin, cały czas niby przypadkowo dotykając jej rękę. Taaa przypadkowo.
Sylwia:
Gdy weszliśmy na boisko do nogi wszyscy podzielili się na dwie drużyny. W każdej było po trzech graczy, ponieważ Matthew nie może grać, bo ma coś z nogą chyba. Byłam w jednej drużynie z Ash'em i Marel'em. Wszyscy się dziwili że gram. Bo niby nigdy żadna dziewczyna nie chce grać.
Tak to jest jak się ma starczego brata i się łazi za nim i jego kolegami wszędzie gdzie tylko można.
Taa można powiedzieć że się zbyt przyczepiałam do nich i, że byłam upierdliwa, ale to oni mnie wyciągali z domu!
Dołączyło się do nas ośmiu chłopaków. Wszyscy się przedstawili i podali rękę. Tylko jeden mnie przytulił. Był bardzo przystojny i silny. Miał taki idealny uśmiech, kruczoczarne włosy i tego samego koloru oczy. Jego imię to Calum Hood. Wyglądał trochę jak Azjata ale był śliczny. Chyba za długo się na niego gapiłam. Zdecydowanie za długo.
-To gramy czy nie?! Ashton już jest zazdrosny!-krzyknął mi nad uchem Justin, a Calum się uroczo zaśmiał.
-Tak jest kapitanie-zasalutowałam i wszyscy łącznie ze mną wybuchli śmiechem.
Szliśmy już się ustawić, nagle do mnie podbiegł Hood.
-Słodko się śmiejesz-szepnął mi na ucho.
-Ty też nieźle-uśmiechałam się. Ty też nieźle?! Co to miało znaczyć?! Japierdole zrobiłam z siebie jeszcze większą idiotkę niż jestem.
Wynik końcowy wynosił 5:2 oczywiście my wygraliśmy. Ja strzeliłam 3 gole, a Ashton i Calum po jednym. Marcel stał na bramie.
Wszyscy mnie wyściskali, nawet nie zauważyłam że prawie całe trybuny są zajęte. Chłopacy mnie podnieśli i nosili po boisku, a ja nie potrafiłam przestać się śmiać z nich.
Wymieniliśmy się numerami i rozeszliśmy się w swoje strony.
Szłam sobie sama ulicą w stronę mojego domu, gdy nagle ktoś położył rękę na moim ramieniu. Strasznie się wystraszyłam. Boże jak to jakiś zboczeniec? A jak mnie zgwałci? Powoli się obróciłam, patrzę, a tam stoi...
Kto to może być? Czy coś się stanie Sylwii? Jeszcze jeden rozdział za chwilkę!!!
![](https://img.wattpad.com/cover/140946952-288-k233637.jpg)
CZYTASZ
To Tylko My |ZAKOŃCZONE|
De TodoSylwia Przybysz lat 17. Jej rodzice zmarli w wypadku więc wyprowadza się do swojego starego miejsca zamieszkania. Czekają tam na nią starzy przyjaciele i brat. Czy Sylwia się zakocha? Od Autorki: Wygląd postaci i imiona oraz nazwiska są sławnych lu...