1.7

1.5K 55 1
                                    

-Zrobiłeś mi malinke!-krzyknęłam.
-Bo jesteś moja-powiedział Ashton przytulając mnie od tyłu.-Nikt nie będzie do ciebie teraz zarywał ani nic. Tylko ja tam mogę.-on twierdzi że ja jestem jego ooo.
-Aha. Fajnie. Dlaczego nikt nie może do mnie zarywać? Na ciebie każda łaska na ulicy się ślini.-powiedziałam z wyrzutem.
-To ty mi też zrób.-uśmiechnął się. Idiota.
-Mogę ci podbić oko?-zapytał Dylan. Skąd on tu?!
-Wy.Pier.Da.Laj!-powiedziałam w stronę brata.
-Co ty masz na szyi?! Nie waż się jej takiego czegoś robić! Nie jesteście nawet razem! Jesteście przyjaciółmi! Przyjaciele się nie całują, nie robią sobie malinek ani nic takiego!-wykrzyczał.
-Niezła malinka Sylwia-powiedział Luke który akurat przechodził obok drzwi.
-Zamknij sznupe! Jak już to powinieneś mi pomagać a nie jeszcze go dopingować. Może powiesz mu żeby zrobił jej więcej!-powiedział ten idiota (czytaj Dylan).
-Nieee. Ja mogę jej zrobić lepszą.-powiedział i poruszał dziwnie brwiami. Teraz wiem że mieszkam z idiotami.
-Dobra wypierdalać z mojego pokoju idioci!-krzynęłam.
-Powiedziała idioci. Czyli Ashton i Luke, wypierdalać.-powiedział mój (prawdopodobnie) brat.
-Nie chodziło mi o ciebie i Luka.-odpowiedziałam.
-Ja już i tak lece. Papa Sysia zdzwonimy się później-powiedział Ash.
-Czekaj! Ja cię odporowadze.-wywaliłam chłopaków z mojego pokoju. Oddałam Iriwinowi jakąś jego koszulkę którą mu kiedyś zabrałam. Była na niego idealna. Ja wyglądałam w niej jak w worku na ziemniaki. Oddałabym mu tą bluzę którą mi dzisiaj pożyczył ale polubiłam ją i zostawiłam ją sobie pod pretekstem wyprania jej.
-To pa słońce-powiedział Ash.
-Ja cię podwiozę. Chwila tylko pobiegnę po kluczyki.-powiedziałam i poszłam na górę po kluczyki.
-To lecim!-krzyknął mój przyjaciel chwytają mnie i przerzucając sobie przez ramie. Gdy już staliśmy pod jego domem Ashton powiedział że mam się przywitać z jego młodszym bratem. Jak go ostatnio widziałam miał 13 lat, a teraz ma 15. Jejku ale on już jest stary.
-Siema już jestem! Johnny chodź no zobacz kogo przyprowadziłem-krzyknął Ashton.
-Jestem z chłopakami w salonie chodź!-odkrzyknął. Ich dom się wcale nie zmienił. Brat Ashtona jest dla mnie jak mój brat. Wiem co gdzie jest bo ja tu kiedyś bardzo często przebywałam. Weszliśmy do salonu a tam siedzi może z piętnastu chłopaków. To nieźle.
-Sylwia?! To ty?!-krzyknął dość przystojny chłopak. O ciemnych bląd włosach i ślicznych niebieskich oczach. Rzucił mi się na szyje i przytulił, oczywiście odwzajemniłam uścisk.-Ale ja cię dawno nie widziałem. Omg cycki ci urosły!-nie wierze w niego.
-Omg a ty mi się na cycki nie patrz bo ci przypierdole!-zaśmiałam się.
-Uuu ostra się zrobiłaś. Ale w piłkę to ja jestem lepszy-odpowiedział Johnny.
-Ha! Śmieszne! Chciałbyś!-zaśmiałam się ten młodziak jest słabszy odemnie w nogę.-Dobra ja już lece bo miałam się tylko przywitać.-pożegnałam go i podeszłam do jego brata.
-Pa słońce jutro się mnie spodziewaj.-powiedział i pocałował mnie w usta tuląc do siebie. Chyba zapomniał że obok stoi jego młodszy brat. Wszyscy zrobili uuuu jak Ashton mnie pocałował. Ehh dzieci.
-Paaa!-krzykłam i wyszłam z ich domu. Wsiadłam do auta i spojrzałam na ich dom. Wszyscy stali przed domem i się patrzyli na moje auto. Odjechałam z piskiem opon.

To Tylko My |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz