1.33

945 32 0
                                    

-Powiem ci, że nieźle wyglądasz od tyłu na tej bieżni-powiedział Ashton. Idiota.

-Opanuj swojego...-spojrzałam na jego krocze, a on odrazu poruszał pedofilsko brwiami i poszedł do łazienki. Nie chce wiedzieć co tam robi!

Poszłam jeszcze na ćwiczenia brzucha, a później podnosiłam ciężarki.

Przechodziłam koło ringu. Przypomniało mi się jak ćwiczyłam 4 miesiące karate po tym okresie czasu uzyskałam czarny pas i poszłam na boks. Pokochałam ten sport, ale oczywiście kontuzja mi to wszystko popsuła, ale o tym MOŻE kiedy indziej.

Bez chwili zastanowienia chwyciłam rękawice i zaczęłam okładać worek treningowy.

Po jakichś 5 minutach usłyszałam za sobą kilka par klaskających rąk. Obróciłam się. Stało tam trzech dość napakowanych, ale sympatycznie wyglądających prawdopodobnie bokserów, skąd to wiem? Mają rękawice bokserskie.

-Nieźle nowa. Jak się nazywasz?-spytał zielonowłosy, uśmiechając się przy tym.

-Sylwia, a wy to...?-spytałam.

-Ja jestem Jack. Ten po prawej to Louis, a po lewej to Jacob.-powiedział zielonowłosy.

-Miło mi-uśmiechnęłam się co odwzajemnili i podaliśmy sobie ręce.

-Masz bardzo silny uścisk.-zauważył Jacob? Chyba tak.

-Od 13 roku życia trenowałam boks. Ciężko o to, żeby miała rękę jak łamaga-zaśmiałam się. Po chwili poczułam objęcie od tylu wokół mojej talii.

-Problem rozwiązany.-uśmiechnął się dziwnie Ash.-ci panowie to...?-spytał.

-Jack, Louis i Jacob. My już spadamy. Powodzenia nowa.-uśmiechnął się Louis i odeszli.

-O co chodziło?-spytał, gdy ci mili „goryle" odeszli.

-Nic. Ile mamy jeszcze czasu?-spytałam.

-15 minut.-odpowiedział blondyn.

-To ja lecę wziąć prysznic-powiedziałam odchodząc od przyjaciela.

-Nie chcesz ze mną?-krzyknął, gdy byłam od niego jakieś 100 metrów. W odpowiedzi pokazałam mu środkowy palec i weszłam do szatni.

Po siłowni wjechaliśmy do jakiejś knajpki na frytki. Tak Ash miał na nie ochotę. Normalnie jak baba w ciąży.

-W ogóle to gadałaś już z Dylanem o przeprowadzce?-spytał wpychając sobie garść frytek do ust. Wyglądał przekomicznie.

-Nie uwierzysz....ZGODZIŁ SIĘ!-krzyknęłam, a pare osób w knajpie się na nas popatrzyło.

-OMG!!!!-krzyknął mój przyszły współlokator i rzucił mi się na szyje.-nie wierze, że będziemy razem mieszkać!

-Ja też nie, a teraz puść mnie bo mi żebra połamiesz.-powiedziałam.

Po godzinie dotarliśmy już pod mój dom. Zaprosiłam Ashtona do siebie. Dawno go nie było. Może jakieś 2 dni temu ostatnio.

Oglądaliśmy filmy, biliśmy się i w ogóle, jak za dawnych lat.

-My chyba nigdy nie dorośniemy-powiedziałam opadając na łóżko zmęczona po zabawie w berka.

-No i bardzo dobrze.-uśmiechnął się i przytulił mnie do siebie całując przelotnie w usta. Nie, nie jesteśmy razem! To był gest przyjacielski!

Jest rozdział! Teraz co wieczór będzie się pojawiał nowy! Tak samo jak w mojej nowej książce „Szkoła Dla Dziewczyn"! Mam nadzieje, że ktoś to przeczyta. Miłego czytania paa ;*

To Tylko My |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz