Minął ponad tydzień od tego jak Betty przyszła obejrzeć u mnie film, wszystko wydaje się normalne narazie, mam wrażenie że się jeszcze bardziej do siebie zbliżyłyśmy. Jednocześnie jednak widzę, że trudno jest jej zrozumieć to co się dzieje, jestem prawie pewna że coś do mnie czuje, ale może jej się wydawać że ..nie wiem...że to jakaś mocniejsza więź przyjaźni. Jak ją widzę z Simonem to mam wrażenie że robi wszystko na siłę, jak mnie nie widzi to automatycznie się od niego oddala. Chyba muszę troszkę bardziej zawalczyć, sugestywniej mówić, dać jej to jakoś do zrozumienia.
Jest sobota, umówiłam się z nią że wyjdziemy na rolki, bo powiedziała że dawno nie jeździła. Widzę jak siedzi na ławce w skate parku, ma włosy upięte w kitkę, jasnoszare spodnie i białą bluzkę. Ja mam na sobie czarne spodenki do kolan i biało czarny t-shirt, jest bardzo ciepło jak dla mnie, ale to może przez to że jestem wilkołakiem. Podjeżdżam do niej z uśmiechem, podnosi głowę do góry żeby na mnie spojrzeć.
"Hej" - mówi z uśmiechem.
"Hej, ładnie wyglądasz" - mówię i puszczam jej oczko, automatycznie robi się czerwona.
"umm...dzięki ty też" - mówi speszona.
"To co, stajesz? Czy takich umiejętności jeszcze nie nabyłaś?" - śmieję się. Betty ma na sobie blado niebieskie rolki z jasnymi kółkami, ja za to mam ciemno szare.
"Pewnie umiem jeździć lepiej od Ciebie" - odpowiedziała i wystawiła język.
"Cokolwiek pozwala ci spać w nocy bejb" - mówię z uśmieszkiem i znowu puszczam jej oczko, ta tylko unosi brew ale mimowolnie się uśmiecha. Wstaje i jesteśmy mniej więcej na równi ze sobą wzrostem, potem sama przybiera uśmieszek na twarzy (co swoją drogą jest niesamowicie seksowne)
"Gonisz!" - krzyczy uderzając mnie szybko w ramię i uciekając. Skate park jest całkiem spory i jest tu zrobiona taka niby ulica z prawdziwymi światłami ruchu i skrzyżowaniami i mini rondem, właśnie po tej stronie jesteśmy.
"Hej! To było nie fair!" - krzyczę za nią ze śmiechem.
"Życie jest nie fair....bejb" - odpowiada z przekomarzaniem zadowolona z siebie.
"Ehh..z tym się zgodzę" - powiedziałam sobie pod nosem i ruszyłam za nią.
Po chyba 15 minutach takiego ganiania za sobą nawzajem, znów była moja kolej żeby ją złapać, a muszę przyznać że naprawdę dobrze jeździ i jest szybka. Jesteśmy naprzeciwko siebie, Betty jedzie szybko prosto i widzę że będzie chciała skręcić w prawo, przyspieszam i już chcę ją dotknąć w ramię, ale jakiś czubek przejechał obok niej na deskorolce i ją trącił, więc widząc że ma się przewrócić łapię ją tak żeby upadła na mnie. Lądujemy obie na szczęście na trawie zaraz obok drogi. Betty podnosi głowę i chyba chciała coś powiedzieć, ale zobaczyła że dystans między nami jest prawie nieistniejący...w końcu na mnie leży. Jej oczy wędrują po mojej twarzy i wracają w kółko z ust na oczy, nachyla się powoli do mnie.
"Hej nic wam nie jest? Sorki za to" - nagle ktoś się odzywa, chyba ten chłopak na deskorolce. Betty wstaje ze mnie, a ja zaraz za nią się podnoszę.
"Nie nic nam nie jest, ale powinieneś trochę uważać następnym razem" - odpowiadam z lekką irytacją w głosie. Chłopak patrzy na mnie z uśmiechem.
"Heh, sam straciłem równowagę, przepraszam jeszcze raz, jestem Kevin tak w ogóle" - mówi.
"Veronica a to Betty" - odpowiadam, ten tylko lekko kiwa głową do Betty i znowu na mnie patrzy.
"Ty miałaś twardszy upadek..na pewno wszystko okej?" - pyta się jakby lekko zmartwiony, wydaje mi się że mu się podobam
"Tak, dzięki" - mówię z uśmiechem. Betty chyba też to zauważyła patrząc po jej minie.
CZYTASZ
W Końcu Cię Znalazłam.
Novela JuvenilVeronica jest wilkołakiem, tak jak jej rodzice, a dokładnie jest jedynym dzieckiem prawdziwego Alfy i sama nie ma pojęcia jaka w niej drzemie moc. Okazuje się, że muszą całym stadem przenieść się do innego miasta żeby dołączyło do nich stado, któr...