Rozdział 20

1.2K 81 2
                                    

Jestem w domu stada, przyjechaliśmy tutaj jakieś 3 godziny temu, Simon też bo się uparł że nie wróci do siebie i nie będzie siedzieć bezczynnie..nie żeby teraz nam jakoś pomagał. Rodzice poinformowali wszystkich o sytuacji, przez co patrzyli na mnie z litością w oczach i jednocześnie z determinacją, gotowi do walki. Nie mogliśmy nic zrobić tylko czekać na ruch Marcusa co mnie doprowadzało do szału, próbowaliśmy znaleźć Betty, wyszukać jej trop ale dobrze go ukryli, nie możemy też dotrzeć do tego kto jest szpiegiem w szkole. Wyszłam więc z domu żeby się przejść i uspokoić gdy nagle zadzwonił mój telefon, jakiś prywatny numer.

"Witaj Veronico" - słyszę męski głos.

"Kto mówi?" - pytam się.

"John Blake, mogłabyś przyjść do szkoły, mam dla ciebie ważną informację" - mój nauczyciel od hiszpańskiego? Ma bardzo dziwny ton głosu, aż trochę ciarki przechodzą. Czego on chce?

"Yyy przepraszam ale nie mam teraz czasu" - odpowiadam

"Huh....chyba chcesz wiedzieć gdzie jest Betty prawda?" - śmieję się. Co? Wzbiera się we mnie złość mimo szoku jaki mnie przeszył.

"To...to..ty.....Gdzie ona jest?!" - krzyczę na niego. 

"Spokojnie Veronico, chyba nie chcesz żeby reszta cię usłyszała....to by się nie skończyło dobrze dla Betty. Masz przyjść sama, uwierz że będę wiedzieć jeśli kogoś weźmiesz, a wtedy ona zginie. Masz 15 minut żeby spotkać się ze mną...w mojej sali...Do zobaczenia." - mówi i słyszę że musi mieć uśmieszek na swojej twarzy. Oddycham ciężko ze złości, on nawet nie ma pojęcia z kim zadziera, ruszam na miejsce spotkania. 

Dobiegłam na miejsce w jakieś 10 minut, właśnie zbliżam się do jego sali, jest strasznie ciemno, żadne światło nie jest zapalone, ale dzięki mojemu wzrokowi widzę wszystko. Wchodzę do środka, nauczyciel siedzi przy biurku oparty wygodnie na krześle, ruszam zdeterminowana w jego stronę z myślą żeby go nie rozszarpać od razu bo nie znajdę Betty.

"Veronico" - słyszę nagle mocny męski głos dochodzący z laptopa leżącego na biurku, zatrzymuję się w połowie drogi, Blake odwraca go w moją stronę, spoglądam na ekran. Widzę Betty leżącą na łóżku, ma zamknięte oczy, ale widzę że oddycha.

"Betty?...Betty!" - mówię próbując ją obudzić

"Spokojnie, żyje ale to się może zmienić jeśli nie zrobisz tego czego chcę" - znowu ktoś mówi i zaraz po tym ukazuje się w kamerze z uśmiechem na twarzy.

"Marcus?" - mówię niepewnie.

"Miło cię poznać Veronico, mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia." - odpowiada.

"Nic dla ciebie nie zrobię" - mówię z zaciśniętymi zębami, przez co zaśmiał się lekko.

"Coś mi się wydaje że masz więcej ze swojego ojca niż z matki...Tak czy siak obawiam się że nie masz wyboru....Wymienię ją na ciebie. Pan Blake zawiezie cię do nas, to będzie prosta wymiana, ty zostaniesz, ona wróci...żywa." - mówi Marcus. Patrzę na niego z nienawiścią, może jakoś dam znać stadu co się dzieję, ale nie mam jak teraz i nie mogę ryzykować, ale czy ją na pewno wypuści? Nie mam żadnej pewności....ale mogę spróbować go pokonać, jak tam dotrę mogę to zrobić, po to ćwiczyłam przez tyle czasu. Spojrzałam na pana Blake który miał uśmieszek na twarzy, dlaczego on to robi, co z tego ma? Mam ochotę go rozszarpać. Wróciłam wzrokiem do Marcusa, ze złością i zaciśniętymi zębami pokiwałam głową, uśmiechnął się szeroko.

"Zuch dziewczyna. Spójrz jak ona słodko śpi, mam nadzieję że się obudzi jak tu dotrzesz" - mówi Marcus patrząc na Betty, z groźbą między słowami, po czym podchodzi i wyłącza kamerę. Pan Blake zamyka klapę i wstaję.

W Końcu Cię Znalazłam.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz