Siedzę teraz na następnej lekcji i myślę o niej...Betty...idealnie do niej pasuje to imię, czego się dowiedziałam gdy już miałam podejść do niej na stołówce, ale wtedy jej chłopak ją zawołał i pocałował na powitanie. Automatycznie poczułam ogromny ból i złość w jednym czasie, nie wiedziałam co mam zrobić, ale akurat przyszedł Tom i pomógł Ariel mnie wyprowadzić na zewnątrz żebym się przewietrzyła.
Teraz już się trochę uspokoiłam i głównie czuję złość jak mi się przypomina ten obraz, ale w sumie logiczne że ma chłopaka....jest piękna. To mi na pewno nie przeszkodzi, wiem że jesteśmy sobie przeznaczone i wiem że ona też coś poczuła gdy mnie zobaczyła. Na razie muszę się z nią chociaż zaprzyjaźnić, mimo że sama myśl sprawia mi ból, ale wiem że muszę być blisko niej.
"I jak już lepiej się czujesz?" - pyta się Tom z troską w głosie. Siedzę razem z nim w ławce na angielskim.
"Tak...dzięki..po prostu nie byłam na to wszystko przygotowana, ale już jest okej" - odpowiadam z uśmiechem.
"To dobrze....wiesz, masz chyba dwa razy gorzej od wszystkich, bo nie dość że twoja 'bratnia dusza' to człowiek to jeszcze jest dziewczyną i ma chłopaka" - mówi Tom i klepie mnie po ramieniu i lekko się uśmiecha.
"Dzięki za przypomnienie." - westchnęłam i oboje się do siebie uśmiechnęliśmy.
Po chwili zadzwonił dzwonek na przerwę więc oboje się pakujemy, wychodząc z sali lekko się z kimś zderzyłam i od razu poczułam piękny zapach, jakiś słodki..jak mleczko kokosowe może?
"Przepraszam...nic..umm.. ci nie jest?" - pyta się Betty jąkając. Uśmiecham się do niej i słyszę jak jej serce zaczyna bić szybciej.
"Spokojnie nawet nie poczułam" - odpowiadam.
"Wiesz co, ja już pójdę poszukać Ariel" - mówi Tom i gdy odchodzi puszcza mi oczko. Widzę jak Betty uśmiech lekko zgasł.
"To twój chłopak?" - pyta się niby niewinnie. Od razu mam uśmieszek na twarzy...zazdrosna jest?
"Nie...kolega" - odpowiadam.
"O Boże....przepraszam..to nie moja sprawa...nawet cię nie znam" - mówi Betty i się czerwieni.
"Jestem Veronica." - odpowiadam i podaję jej rękę, nadal cała czerwona bierze ją i ściska. Od razu poczułam iskrę, która przeszła przez całe moje ciało i widzę po jej minie, że też ją poczuła.
"..Betty" - mówi po chwili.
"Wiem." - odpowiadam z uśmieszkiem.
"..więc..jak się czujesz?" - pyta się.
"Dobrze?" - odpowiadam i przekręcam lekko głowę na bok...hmm dziwne pytanie..ludzie są tacy dziwni.
"Po prostu... widziałam na stołówce...jak cie z niej wyprowadzali.." - mówi niepewnie.
"Aa tak.....tylko lekko mi się zakręciło w głowie."- odpowiadam.
"Umm....ja już chyba powinnam iść..nie chcę się spóźnić." - mówi Betty. Nie. nie, nie....co zrobić?...Nie chcę się jeszcze z nią rozstawać.
"Jasne...a co masz teraz?..Może cię odprowadzę?" - pytam się z uśmiechem, który ona automatycznie odwzajemnia.
"Biologię..ale nie musisz mnie odprowadzać." - odpowiada i lekko się czerwieni. Mój uśmiech tylko rośnie...też mam teraz chemię.
"To tak jak ja, więc nie ma problemu." - mówię. Zaczynamy iść w stronę sali.
"Jesteś tu nowa prawda? Wiem, że to spora szkoła, ale nie widziałam cię tu wcześniej" - mówi po chwili Betty.
"Tak, przeprowadziłam się tu na początku wakacji." - odpowiadam.
"Musiało być ciężko, daleko mieszkałaś?" - pyta się. Już nawet się nie jąka.
"Jakieś 5 godzin stąd samochodem, ale cała moja rodzina się tu przeprowadziła więc nie jest źle. A ty mieszkasz tu od urodzenia?" - pytam się.
"Tak.....ale zawsze chciałam gdzieś dalej wyjechać..na przykład do Hiszpanii." - mówi rozmarzona.
"Masz jeszcze dużo czasu, żeby to zrobić" - odpowiadam jej z uśmiechem, który odwzajemnia i akurat dotarłyśmy do sali chemicznej. Siadam z tyłu przy oknie i ona się do mnie dosiada.
Jest już środek lekcji, a naszym zadaniem jest sekcja zwłok żaby, klasyczne wiem. Widzę, że Betty się do tego nie śpieszy, więc ja zaczynam lekko ciąć wzdłuż brzucha aż trochę krwi zaczyna lecieć..słyszę nagle jak serce Betty zaczyna przyśpieszać, a gdy się odwracam widzę, że jest cała blada....pewnie jest jedną z tych osób co nienawidzi widoku krwi. Już chcę się zapytać czy wszystko w porządku, ale nagle wstaje i wybiega z klasy.
Sorki, że tak długo musieliście czekać i że ten rozdział jest taki krótki, ostatnio mam trochę mniej wolnego czasu :(
Ale jutro już dodam kolejny rozdział ;)
CZYTASZ
W Końcu Cię Znalazłam.
JugendliteraturVeronica jest wilkołakiem, tak jak jej rodzice, a dokładnie jest jedynym dzieckiem prawdziwego Alfy i sama nie ma pojęcia jaka w niej drzemie moc. Okazuje się, że muszą całym stadem przenieść się do innego miasta żeby dołączyło do nich stado, któr...