Minęło już chyba jakieś 3 godziny odkąd zaczęła się impreza. W połowie rozdzieliłyśmy się z Betty, ona poszła do swoich znajomych a ja do swoich, chociaż starałam się mieć ją cały czas na oku. I właśnie zdaję sobie sprawę, że poszła do kuchni i nie wróciła od jakiś dobrych 15 minut. Odwracam się do i mówię reszcie, że idę na chwilę.
Wchodzę do kuchni i widzę jak Betty jest całkiem przysunięta do blatu szafki, a przed stoi jakiś koleś i to stanowczo za blisko. Mówi coś do niej z uśmieszkiem, ale widzę że ona odpycha go lekko.
"No chodź na górę, będzie fajnie" - słyszę jak mówi chłopak
"Powiedziałam już nie" - odpowiada Betty stanowczo, ale on udaje że jej nie słyszy. Dobra, już chyba wystarczy tego. Podchodzę do nich, łapię chłopaka za ramię i odpycha ze stanowczością od niej.
"Ogłuchłeś? Powiedziała nie, także idź się pobaw ze sobą." - mówię z irytacją w głosie.
"Po co ta złość, możemy się wszyscy razem pobawić" - odpowiada z uśmieszkiem i podchodzi do nas i podnosi rękę żeby dotknąć mojej twarzy, łapię ją i wykręcam na tyle żeby go zabolało....mocno.
"Jak stąd nie wyjdziesz za 5 sekund to już tej rączki nie będziesz mógł używać" - mówię mu do ucha. Jęknął z bólu
"Dobra....puszczaj wariatko" - mówi z bólem, puszczam rękę, a ten patrzy tylko przez chwilę i odchodzi.
"Dzięki, już zaczynał mi działać na nerwy" - mówi do mnie Betty z wdzięcznością.
"Nie ma sprawy...chcesz może wyjść się przewietrzyć?" - pytam, a ona kiwa głową z uśmiechem.
Wychodzimy tylnymi drzwiami i siadamy na huśtawkach które są na zewnątrz.
"Od razu lepiej" - mówi Betty.
"Tak też myślałam." - odpowiadam z uśmiechem.
"W ogóle nie wiem skąd ty masz tyle siły albo taką zręczność? Ten chłopak gra w drużynie futbolowej" - mówi Betty z zastanowieniem.
"Lubię uprawiać sporty...i dużo ćwiczę" - odpowiadam z lekkim uśmiechem
"Jakieś sztuki walki też?" - podnosi pytająco brew.
"..Rodzice mnie zapisali już dawno na kursy różne.." - kłamię.
"Hmm....może mi też by coś takiego się przydało" - mówi Betty.
"Chcesz mogę cię nauczyć paru sztuczek" - mówię z uśmieszkiem.
"Hmm...a ile bierzesz za godzinę?" - pyta się Betty z uśmiechem.
"Masz szczęście, bo prowadzę bardziej działalność charytatywną" - odpowiadam też z uśmiechem.
"Przekonałaś mnie, ale może chcesz zademonstrować jakiś chwyt tak żebym miała pewność, że się nadasz na nauczycielkę"- mówi Betty z uśmieszkiem.
"No dobra....to wstań." - mówię i też wstaję.
"Podejdź i stań przodem do mnie....o tak....dobra i teraz jakbyś chciała kogoś z walić z nóg...pewnie nie musisz się tak starać" - mówię i puszczam jej oczko,a Betty się zaśmiała i zaczerwieniła.
"Musisz tylko złapać kogoś za ramię albo tu wyżej za ręce i swoją nogę zahaczyć o tył nogi przeciwnika, w ten łuk od kolana...o tak" - mówię jej i od razu demonstruje na niej, ale oczywiście przytrzymuje ją żeby nie upadła. Betty od razu trzyma się mnie kurczowo żeby nie upaść.
"Okej, okej, chyba się nadajesz" - mówi. Podnoszę ją, żeby stanęła normalnie. Nagle słychać jakoś głośniej muzykę z wewnątrz domu i Betty od razu uśmiecha się szeroko.
"To moja ulubiona piosenka, chodź zatańczymy!"- krzyczy, bierze mnie za rękę i prowadzi do środka na parkiet gdzie już większość tańczy ( Flo Rida - Club Can't handle me). Zaczynamy tańczyć i skakać razem, dość blisko siebie do końca piosenki, potem zaczyna lecieć Shakira - She Wolf i Betty jakby w transie od razu się dopasowuje, odwraca się do mnie tyłem i praktycznie opiera się na mnie chwiejąc biodrami do rytmu. Łapię ją za talię i chwieję się z nią, ruszamy się razem jak jedno ciało co raz szybciej do rytmu, Betty opiera głowę o moje ramię i łapię mnie od tyłu za szyje, mimowolnie przyciągam głowę do jej szyi i wodzę po niej nosem, słyszę jej nierównomierny oddech i jak jej bicie serca przyspiesza. Mój wilk zaraz oszaleje...razem ze mną, czuję że chce ją 'oznaczyć', trudno mi się powstrzymać, chyba nawet czuję że moje oczy zmieniły kolor.....nie, nie mogę...nie tutaj....odsuwam się od Betty szybko i idę do łazienki.
Staję przed lustrem i widzę, jak moje oczy się świecą, trzęsę głową i staram się uspokoić. Po paru sekundach są już normalne, ale słyszę że drzwi się otwierają i widzę, że to Betty wchodzi.
"Wszystko w porządku?" - pyta się niepewnie
"Tak to tylko od.....hałasu mi się zakręciło w głowie." - kłamię z lekkim uśmiechem, ale teraz jak stoimy same w łazience to wcale mi nie pomaga.
"Aaa...yy...sorki za ten taniec...sama nie wiem co we mnie wstąpiło...po prostu jakoś.." - mówi Betty, ale już nie mogę wytrzymać i podchodzę do niej szybko przerywając jej w połowie i przyciskając do ściany. Patrzymy na siebie przez sekundę, a jej oddech przyspieszył diametralnie, nie tracąc czasu całuję ją, a gdy tylko nasze usta się łączą słyszę jej głośny jęk, co tylko doprowadza mnie do szału. Łapię ją mocno za biodra, a ona wplata swoje ręce w moje włosy i całujemy się dalej z pasją. Przygryzam jej dolną wargę przez co znowu jęknęła, wodzę ustami po jej brodzie, policzku aż dochodzę do jej ucha i przygryzam jego płatek.
"Veronica" - jęknęła głośno. Z uśmieszkiem przechodzę do jej szyi i zaczynam lekko ssać w jej słabym punkcie. Betty łapie mnie za twarz i znowu łączy nasze usta z jeszcze większą pasją.
Całujemy się tak jeszcze przez chwilę, ale nagle ktoś wchodzi do łazienki i od razu się od siebie odsuwamy. Jakaś zjarana dziewczyna tylko podchodzi kręci się przez chwilę i wychodzi.
Patrzymy się z Betty na siebie i oddychamy ciężko.
"Betty.." - zaczynam
"Muszę już iść" - mówi słabym głosem i wychodzi. Idę za nią, ale widzę że podchodzi do jakiejś koleżanki i mówi że chce już wracać, może to dobry pomysł...niech sobie wszystko przemyśli.
Niestety krótki jest, ale mam nadzieje że się podoba ;)
CZYTASZ
W Końcu Cię Znalazłam.
Fiksi RemajaVeronica jest wilkołakiem, tak jak jej rodzice, a dokładnie jest jedynym dzieckiem prawdziwego Alfy i sama nie ma pojęcia jaka w niej drzemie moc. Okazuje się, że muszą całym stadem przenieść się do innego miasta żeby dołączyło do nich stado, któr...