1.

196 13 2
                                    

 Obudził się jeszcze bardziej zmęczony, niż przed położeniem się. Wtedy nie brakowało mu energii, co więcej, miał jej aż za dużo. Teraz był wyczerpany. Mimo wszystko ciągle było w nim pewnego rodzaju napięcie, którego nie mógł rozładować. Nic nie mogło mu w tym pomóc.

Podniósł się powoli i oparł na łokciach, rozglądając się. W pokoju było ciemno. Nie wiedział dokładnie, która była godzina. Orientował się, że była noc. Na podłodze wszędzie leżały porozrzucane ciuchy. To miejsce wyglądało jak po przejściu huraganu. Skórzana kurtka zwisała na krześle. Spodnie leżały zwinięte w kącie pokoju. Damska bielizna wylądowała na szafce nocnej.

Spojrzał na leżącą obok nagą dziewczynę. Kołdra nieznacznie odkrywała niektóre walory jej ciała. Czarne włosy opadały na twarz. Część makijażu się jej rozmazała. Jedna ze sztucznych rzęs zaczęła się odklejać. Patrzył na jej biust gdy spokojnie oddychała, pogrążona we śnie. Klatka piersiowa unosiła się i opadała. Obserwowanie jej biustu było przez chwilę nawet ciekawym zajęciem.

Zadzwonił telefon. Ostre brzmienie rockowej muzyki rozległo się po pokoju.

Chłopak przeciągnął się i sięgnął po niego. Na ekranie pojawiło się dobrze znane mu imię. Cameron.

- Halo? - Odebrał, tłumiąc ziewnięcie dłonią.

- Stary, idziesz z nami do klubu? - Usłyszał po drugiej stronie. W tle słyszał szum, zapewne przejeżdżających samochodów.

- Która godzina? - Zapytał, przejeżdżając ręką po włosach. Co z tego, że i tak były w nieładzie.

- Jeszcze młoda. To idziesz, czy nie? - Powiedział rozmówca tonem nie znoszącym sprzeciwu.

- Umm... Kto to? - Mruknęła dziewczyna, przeciągając się. Właśnie się obudziła.

- Z kim ty tam jesteś? - Padło pytanie po drugiej stronie.

- Z nikim ważnym. - Westchnął chłopak.

- Co?! Jak to?! - Oburzyła się dziewczyna. Kołdra zsunęła się z jej ciała, kompletnie ją odsłaniając.

- Nie mów mi tylko, że to znowu ona... - Usłyszał westchnięcie po drugiej stronie słuchawki. - Czekamy na ciebie w klubie. Masz dziesięć minut.

Po tych słowach Cameron się rozłączył. Mayson podniósł się i zaczął wkładać swoje ubrania, rzucając przy okazji dziewczynie jej części garderoby.

- Co ty robisz? - Dziewczyna nie za bardzo wiedziała jak zareagować.

- Ubieraj się. - Rzucił ostro chłopak. Mocował się chwilę z wiecznie zacinającym się rozporkiem w jego spodniach.

- Dlaczego? - Nadal wydawała się niczego nie rozumieć. Usiadła wygodnie na łóżku a jej piersi zafalowały.

- Victoria... - Chłopak odwrócił się w jej stronę. - Spieprzaj stąd, serio.

Przez chwilę patrzyli sobie w oczy.

- Ale widzimy się jutro? - Zapytała z nadzieją.

Chłopak wywrócił oczami. Odebrała to jako zgodę. Nie miał siły się z nią nawet sprzeczać.

- Pospiesz się, bo zaraz wychodzę. - Ponaglił ją.

Gdy oboje byli już ubrani, puścił ją przodem i poczekał aż zniknie za zakrętem. Nie chciał żeby za nim szła. Już wystarczająco go irytowała. Miał jej po prostu dość. Ale dochodził do takiego wniosku, zawsze jak było już po wszystkim.

Klub był niedaleko. Zaledwie pięć minut drogi od jego domu. Szedł szybkim krokiem, nie chcąc aby chłopaki z zespołu zbyt długo na niego czekali. Uliczne latarnie oświetlały mu drogę. Podobnie jak neony i kolorowe wystawy. Jakiś rozpędzony samochód przejechał na czerwonym i wziął zakręt z piskiem opon.

ZbuntowanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz