Był wykończony. Zmęczony. Wyczerpany. Najprostsze czynności sprawiały mu coraz większy wysiłek.
Odliczał minuty do ostatniego dzwonka. Do momentu, kiedy wreszcie będzie mógł wyjść ze szkoły i wrócić do domu.
Z ostatnim ogłuszającym dźwiękiem, podniósł się z krzesła i zaczął się wlec w stronę głównego wyjścia. Krokiem zombie ze spuszczoną głową, szedł przez główny dziedziniec. Nagle się zatrzymał. Poczuł na sobie czyjś wzrok. To było bardzo nieprzyjemne uczucie.
Podniósł głowę i zaczął się rozglądać. Wprawdzie przyzwyczaił się, że wszyscy na niego patrzyli, ale tym razem czuł to bardzo wyraźnie i zdecydowanie nie był to wzrok podziwu.
Bardziej pogardy.
I wzrok ten należał do Landena. Wykrzywił usta w zdradzieckim uśmieszku. Przez dłuższą chwilę patrzyli na siebie ale tym razem, to Mayson przegrał tą walkę na spojrzenia. Pierwszy odwrócił wzrok.
Landen odwrócił się i zaczął oddalać w stronę sali gimnastycznej. To na pewno nie wróżyło niczego dobrego.
Westchnął. Ostatnim razem jak wdał się z nim w bójkę, nie skończyło się to dobrze. Na samo wspomnienie tego zdarzenia poczuł ból wstrząsający całym jego ciałem. Wzdrygnął się.
Przeszedł przez główne wejście i skierował ulicą w stronę swojego domu. Właśnie miał skręcić w jedną z bocznych ulic, gdy wpadł na Rose.
- Um... Hej. - Powiedziała zakłopotana dziewczyna.
Po ich ostatniej rozmowie, Mayson miał mieszane uczucia.
- Cześć. - Mruknął.
Z jednej strony chciał aby po prostu go minęła i poszła dalej. Jednak z drugiej strony pragnął aby z nim została i go przytuliła.
Rose zatrzymała się. Nerwowo zaczęła bawić się guzikiem swojej kraciastej koszuli. Nie patrzyła mu w oczy.
- Co u ciebie? - Palnął Mayson. - Czy Landen...
- Nie. - Wtrąciła się szybko dziewczyna. - Jeszcze mu nie powiedział. Śpieszę się właśnie na trening.
- W takim razie nie będę cię zatrzymywał. - Mayson wzruszył ramionami.
Dziewczyna się jednak nie ruszyła.
- Co jest? - Zapytał Mayson.
- Ja... - Rose z trudem przełknęła ślinę. - Chciałam ci powiedzieć...
Zamilkła na moment. Zastanawiała się, jak ubrać to w słowa.
- Jeśli chodzi ci o to, że Landen nas wtedy widział... - Odezwał się Mayson. - Rozumiem. Zero jakichkolwiek czułości.
- Nic nie rozumiesz... - Westchnęła. - Nikt nie powinien nas razem widzieć. Po prostu się do mnie nie zbliżaj.
Mayson poczuł się tak, jakby ktoś uderzył go w twarz. I to z pięści.
- Ty tak na serio? - Zapytał.
- Nie rozumiesz co do ciebie mówię? - Krzyknęła. Wreszcie spojrzała mu prosto w oczy. Wydawała się być pewna tego, co mówiła.
- Spoko. - Przyszło mu to zdecydowanie zbyt łatwo. - Zapomnij, że w ogóle żyję.
Rose otworzyła usta, żeby coś jeszcze powiedzieć, ale w tym momencie podjechał do nich samochód. Zatrzymał się. Szyba została opuszczona i wyjrzał przez nią uśmiechnięty Cameron.
- Rose! - Chłopak uśmiechnął się, gdy ją zobaczył. Zmierzył ją z góry na dół, lustrując każdy fragment jej ciała. - Jak się cieszę, że cię widzę. O! Hej Mayson.
CZYTASZ
Zbuntowany
Teen FictionBonus. Dodatek do "Muzyki Zbuntowanych". Życie gwiazdy rocka wydaje się być idealne. Tłumy fanów wykrzykujące twoje imię. Występy na scenie. Światła skierowane tylko na ciebie. Popularność. Fanki, które są w stanie zrobić wszystko dla swojego idola...