25.

84 10 0
                                    

 - Mayson! Nie musisz tego robić... - Rose próbowała odciągnąć chłopaka od tego pomysłu. Widziała, jak to wszystko co przeżył na niego wpłynęło.

On jednak uparcie szedł w zaparte.

Od tych wydarzeń minęło zaledwie parę dni. Wszystkie rany były świeże. A Mayson dodatkowo się przemęczał.

Nadszedł dzień koncertu charytatywnego i chłopak uparł się, że wystąpi. Ostatnio Cameron do niego przyszedł i przeprosił za swoje zachowanie. Co nie zdarzało się zbyt często. Prosił o powrót Maysona do zespołu. Blondyn czuł, że rola lidera nie jest dla niego. Nie tak to sobie wszystko wyobrażał.

Mayson czuł, że musi wystąpić. I to nie przez swoją chęć bycia w centrum uwagi. Koncert charytatywny dla miejscowego szpitala miał być też jego formą zadośćuczynienia. Chciał cały swój występ zadedykować Evanowi.

- Chcę to zrobić Rose. - Powiedział Mayson, biorąc łyka wody. Gdzieś z tyłu głowy narodziła się obawa dotycząca jego głosu.

- Ale... - Dziewczyna chciała zaoponować.

- Daj mu spokój kicia. - Wtrącił się Cameron, regulując pas, na którym była jego gitara. - On przeżywa żałobę na swój sposób.

Dziewczyna zgromiła gitarzystę wzrokiem. Była wściekła za jego nietaktowność. Mayson jednak zdawał się zignorować uwagę przyjaciela.

Rhett wystawił głowę zza kulis.

- Za kilka minut zaczynamy. - Ponaglił ich.

Rose szczelniej otuliła się kurtką. Koncert miał odbyć się w parku. Dwa dni wcześniej ustawiono całą scenę a przez kilka ostatnich godzin sprawdzano dźwięk i oświetlenie. Zebrało się mnóstwo ludzi. Zarówno nastolatków jak i młodych wolontariuszy ze szpitala. Właśnie teraz docierało do nich długie przemówienie, które miało być wstępem i otwarciem do całego koncertu. Dyrektor szpitala wygłaszał teraz swoją mowę, pełną statystyk i podziękowań. Oprócz nich w koncercie mieli brać udział inni muzycy, ale to Boys of Death mieli być głównymi gwiazdami.

- Jak wasza nowa piosenka? - Zapytała dziewczyna. - Mieliście tylko jedną próbę...

- Spokojnie. - Mayson przyjął swoją nonszalancką pozę. - Będzie zajebiście.

- Mam nadzieję... - Westchnęła Rose.

Usłyszeli oklaski, co było znakiem, że przemówienie się skończyło. Zaraz wejdą na scenę.

Cameron minął ich i podłączył swoją gitarę do nowego wzmacniacza. Na ich konta wpłynęła już zaliczka od studia Diamond Chord.

- Powodzenia. - Rose uśmiechnęła się do Maysona. - Trzymam kciuki.

Nagle Mayson pochylił się w kierunku dziewczyny i przejechał wzrokiem od jej oczu do ust, po czym przygryzł swoją wargę.

- A może dostanę jakiegoś buziaka na szczęście? - Zapytał ochrypłym i zarazem niesamowicie seksownym głosem.

- Um... - Zająknęła się dziewczyna.

Chłopak zaśmiał się i odsunął od niej.

- Tylko żartowałem. - Puścił do niej oczko i posłał jej całusa wbiegając na scenę.

Rose była czerwona jak burak. Dziewczyna udała się pod scenę, gdzie czekał tłum fanów.

Chłopcy nie zawracali sobie głowy przywitaniem. Od razu zaczęli z grubej rury.

Najpierw rozbrzmiały w miarę łagodne i nastrojowe nuty. Były jednak zwiastunem czegoś o wiele mocniejszego.

Nadszedł moment, gdy Rhett zaczął agresywnie uderzać w perkusję, nadając tym samym rytm. Dołączył się do niego Cameron, praktycznie od razu dając solówkę na gitarze. Część dziewczyn zaczęła piszczeć podekscytowana. Chłopak jak zwykle był skupiony tylko i wyłącznie na swoim instrumencie. Nic nowego.

ZbuntowanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz