18.

57 6 3
                                    

 - Ale Anthony... - Landen dopiero teraz zdał sobie sprawę z powagi sytuacji. Patrzył na chłopaka szeroko otwartymi oczami. Zacisnął dłonie w pięści.

- Nie mam zamiaru z tobą dyskutować. Taką podjąłem decyzję. - Kapitan wydawał się być niewzruszony.

- Nie możesz mnie od tak usunąć z drużyny! - Zaoponował.

- Nie usuwam. Po prostu nie zagrasz w tym meczu. - Sprostował Anthony. Był bardzo stanowczy i dalsze sprzeciwianie się, było co najmniej bezsensowne.

- Ale to jest jeden z ważniejszych meczów! - Krzyknął Landen. - Trener nigdy się na to nie zgodzi.

- Już się zgodził. - Wtrąciła się Rose, która przysłuchiwała się całej rozmowie. Landen spojrzał na nią z ukosa. Dziewczyna stała obok Anthony'ego ze skrzyżowanymi ramionami.

Landen spojrzał pytająco na Anthony'ego.

- Mamy dość twoich wybryków. Ostatnio zdecydowanie przesadziłeś. Nie zagrasz i koniec. Ma cię kto zastąpić. - Kapitan drużyny uważał rozmowę za skończoną.

- Jak mogłeś donieść na mnie do trenera! Ty pieprzony kapusiu! - Wyrzucił z siebie chłopak.

- Nie powiedziałem konkretnie co zrobiłeś. Ale wiesz, że lista twoich przewinień znacznie się powiększała. Przemilczałem sprawę pobicia. Nie mówiąc już o trawce, którą ostatnio u ciebie znalazłem. - Warknął Anthony.

- Podziękuj swojej Victorii. - Skomentowała Rose.

Landen rzucił jej mordercze spojrzenie. Nie mógł nic zrobić, dopóki była dziewczyną kapitana. Teraz była jeszcze bardziej nietykalna.

- Mówiliście o mnie? - Cheerleaderka wyrosła jak spod ziemi i uwiesiła się na ramieniu Landena. Chłopak od razu ją objął. Rzuciła spojrzenie Anthony'emu, który pozostawał niewzruszony. Żaden mięsień twarzy mu nie drgnął. Zachował spokój, pomimo krzywd, które ta dziewczyna mu wyrządziła. Ale to już była przeszłość.

Rose skrzywiła się, gdy ją zobaczyła. Opanowała ochotę wykorzystania jej jako szmaty do wycierania parkietu. Chociaż szmatą ewidentnie była.

- Co tam u ciebie Rose? - Zapytała Victoria.

- Spierdalaj. - Warknęła dziewczyna.

- Może trochę grzeczniej? - Poprosiła główna cheerleaderka. - Landen, ona mnie obraża!

Po tych słowach wymienili długi pocałunek. Anthony i Rose opanowali chęć zwymiotowania. Gdy już skończyli, Landen zwrócił się do Anthony'ego.

- Opanowałbyś swoją dziewczynę. - Odparł. - Nie ma prawa wyrażać się tak do Victorii. Sama zaczyna a później się dziwi, że ma problemy.

Anthony parsknął śmiechem.

- Ja? Lepiej popatrz co twoja z tobą robi. Niedługo będziesz jej latał po tampony. - Skomentował.

- Zazdrosny jesteś? - Zapytała go Victoria.

Chłopak spojrzał na nią z ponurym wyrazem twarzy.

- Coraz bardziej mnie prowokujesz do zrzucenia na ciebie piłki lekarskiej. Albo dwóch. I stołu. Tak dla pewności. - Rose podeszła do niej.

Landen ustawił się pomiędzy dziewczynami.

- Spokojnie Rose, bo jeszcze się pochorujesz! - Zaśmiała się Victoria.

- A ty mogłabyś jednocześnie zachorować na Alzheimera i biegunkę. - Odwdzięczyła jej się dziewczyna.

- Landen, ona mi grozi! - Cheerleaderka schowała się za plecami swojego chłopaka.

ZbuntowanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz