Rozdział 4.

574 71 11
                                    

Po informatyce, którą miała moja grupa udałem się do biblioteki, wcześniej mówiąc dziewczynom, aby na mnie nie czekały. Wszedłem do pomieszczenia, które było praktycznie puste. Przywitałem się z bibliotekarką, która promiennie uśmiechnęła się i ruszyłem do pobliskiego regału.

Hm, co my tu mamy. Nuda, nuda, większa nuda, za dużo stron, nuda, za grube. No, czyli świetnie. Westchnąłem cicho, przechodząc na drugą stronę. W oczy rzucił mi się Niall, siedzący w rogu z książką w ręku. To jest myśl.

Podszedłem do niego i gdy nad nim stanąłem podniósł na mnie wzrok, który nie wyrażał nic innego niż przerażenie i zaskoczenie jednocześnie.

– Em, cześć Niall, tak? – pokiwał głową – Słuchaj potrzebuje pomocy. Otóż mam prace do zrobienia na temat mojej ulubionej książki... A ja książek nie czytam i pomyślałem sobie czy mógłbyś mi polecić jakąś książkę, którą mógłbym przeczytać w kilkanaście minut? Ciągle siedzisz w książkach, więc chyba się na tym znasz, prawda? – chłopak wstał, kiwając głową.

Zamyślił się przez chwilę i podszedł do jednego z regałów. Wyciągnął książkę i podał mi ją, lekko się uśmiechając. Popatrzyłem na nią, nie wydawała się być długa.

– Okej, dzięki Niall. Przy okazji... jestem Zayn.

Horan uśmiechnął się promiennie, wziął swój plecak i po prostu wyszedł z biblioteki.

Nie myślałem, że w jeden dzień się tyle dowiem. W sumie od zawsze interesował mnie ten delikatny blondynek, a dzisiaj informacje o nim zostały mi praktycznie wyłożone na tacy.

•  •  •
Drugi i ostatni na dziś.

He was like a flower • ziall ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz