Rozdział 10.

458 62 2
                                    

Następnego dnia spotkałem się z Liamem w pubie, w którym siedzieliśmy kilka godzin, rozmawiając. Później odprowadziłem go do domu, po czym wróciłem do swojego własnego. Zdziwiłem się, widząc w nim Nialla, który bawi się z moim psem. To nie tak, że nie pozwalałem mu tutaj przesiadywać, ale po prostu mnie zdziwił swoją obecnością.

– Em, cześć Ni. Co ty tutaj robisz?

Niall podniósł się i podszedł do mnie, przytulając się.

– Dzwoniłem i pisałem do ciebie kilkanaście razy. Nie dawałeś znaku życia, martwiłem się po prostu...

Pogłaskałem go po głowie, uśmiechając się czule.

– Wyszedłem ze znajomym, kochanie. Najwidoczniej rozładował mi się telefon, przepraszam.

Chłopak pokiwał niepewnie głową. Zawsze mówiłem mu o tym z kim idę i kiedy, a dzisiaj tak jakoś wyszło, że nie miałem kiedy mu napisać.

– Oh, okej... Dobrze się bawiłeś?

– Bardzo – odparłem z uśmiechem, ale widząc minę blondyna od razu dodałem – Ale jeszcze lepiej bawiłbym się, gdybyś był obok.

Chłopak roześmiał się, zaraz opowiadając o tym, co dzisiaj robił przez cały dzień. Resztę wieczoru przeznaczyliśmy na oglądanie filmów i rozmawianie o niczym. Miałem nadzieję, że Niall nie był na mnie zły z powodu dzisiejszego wyjścia, o którym miał nie wiedzieć.

•  •  •
Miłej niedzieli🖤

He was like a flower • ziall ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz