Rozdział 5.

629 65 43
                                    

Od tamtych wydarzeń minęło kilkanaście dni. Przed chwilą otrzymałem swoją pracę, którą napisałem dzięki Niallowi. Ku mojemu zdziwieniu dostałem z niej piątkę, a nabazgrałem tylko kilka bezsensownych zdań. Wykorzystam ten fakt, aby znów porozmawiać z Niallem.

Przez ostatnie dni przyglądałem się blondynowi coraz częściej. Obserwowałem jego reakcje na to, gdy ktoś go niechcący popchnął czy jak ktoś sarknął coś niemiłego w jego stronę. Z dużej odległości można było ujrzeć w jego niebieskich oczach zbierające się łzy, jednak twarz miał spokojną, jakby w ogóle go to nie ruszało.

Każdy najmniejszy gest mógł spowodować u niego smutek czy łzy. Był wrażliwy i bardzo delikatny. Niall wyglądał bardzo niewinnie, osoby o niebieskich oczach i blond włosach (nie ważne, że te jego były farbowane) wyglądy po prostu jak anioły. Nie chodziło tylko o to, że wyglądy idealnie, ale było widać w nich uosobienie dobra. Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka, mówię o swoich obserwacjach, które skupiały się głównie na blondynie. Irlandzki chłopiec bardzo mnie ostatnimi czasy zaciekawił i naprawdę chciałbym go bliżej poznać.

– Zayn, nad czym tak rozmyślasz? – spytała mnie Olivia, poprawiając swoją torbę na ramieniu.

– O niczym szczególnym. Za chwilę do was dołączę. Idźcie... gdzieś.

I po tych słowach najzwyczajniej w świecie odszedłem. Udałem się do biblioteki, w której miałem nadzieję spotkać Nialla. Na moje szczęście blondyn siedział tam gdzie zawsze, czyli w rogu przy jednym konkretnym regale.

– Hej Niall – usiadłem obok niego, a on uniósł na mnie swoje niebieskie tęczówki – Przyszedłem ci podziękować, dzięki twojej pomocy dostałem piątkę, co nie zdarza się u mnie często. – zaśmiałem się.

– Um, nie ma za co, tak myślę... Nie masz za co mi dziękować, Zayn. Ja tylko wybrałem ci książkę.

Widziałem, że Niall był lekko zmieszany i spięty przez to jak blisko niego siedzę. Na jego policzkach zaczęły pojawiać się wypieki.

– Aż wybrałeś książkę. Gdyby nie ty dostałbym kolejną jedynkę – uśmiechnąłem się do niego, przez co natychmiastowo opuścił wzrok.

– Nie ma o czym mówić. Cieszę się, że dostałeś dobrą ocenę. – powiedział po czym wstał, podnosząc plecak.

Zrobiłem to samo. Stanąłem przed nim i popatrzyłem w dół, aby móc spojrzeć mu w oczy.

– No wiesz pomyślałem sobie, że... moglibyśmy lepiej się poznać i w ramach podziękowania zabrałbym cię na gorącą czekoladę do pobliskiej kawiarni. Co ty na to Niall? – spytałem, patrząc na chłopaka, który wpatrywał się we mnie zdziwiony, a rumieńce na jego policzkach z każdą sekundą robiły się coraz większe.

Słodkie, że tak na niego działam.

– J-Ja... Okej. Zgoda. Możemy iść, jeśli oczywiście chcesz...

Zaśmiałem się, czochrając mu włosy, na co fuknął cicho.

– Jasne, że chcę. Zgadamy się kiedy i gdzie, okej? – Niall przytaknął – Do zobaczenia, mały.

Po tych słowach wyszedłem z biblioteki, zostawiając nadal zszokowanego zaistniałą sytuacją Irlandczyka.

•  •  •
Miłej nocy 😘

He was like a flower • ziall ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz