2

1K 49 31
                                    

Dni mijaj¹ mi tutaj w dziwnej atmosferze. Niby nie jestem traktowany gorzej, ale jak tylko pomyślę, że muszę się dać temu gościowi to mi niedobrze. To prawda podobają mi się faceci, a on do najbrzydszych nie należy, wręcz przeciwnie, mogę go nazwać przystojnym, ale nie chce z nim tego robić bo jest ode mnie starszy jakie 30 lat.

Wiem, że kiedyś miał żonę, ale zostawiła go po tym jak przyłapała go w łóżku z facetem. Dzieci też podobno ma, starszego ode mnie syna i m³odsz¹ córkę ale nigdy ich nie widziałem. No aż do dzisiaj bo mają przyjechać z ich matki po południu. Wtedy mamy być ubrani jak reszta pracowników tutaj czyli w czarny, nawet wygodny, garnitur i białą koszule zapiętą pod szyję oraz muchę.

Szczerze mówiąc trochę się denerwuje no bo w końcu jestem prawie w wieku jego syna, a uprawiam seks z ich ojcem za pieniądze i usługuje mu te¿ za pieniądze. Nie możemy im powiedzieć bo skutkowało by to wyrzuceniem, a ja bardzo potrzebuje teraz pieniêdzy. Teraz wszyscy czekamy bo zaraz mają przyjechać.

W tym samym momencie na podjazd wjecha³ czarny Rolls Royce, z którego pierw wysiadł kierowca Pana Altina, nastêpnie poszedł otworzyć drzwi od strony pasażera, z których wysiadła podejrzewam jego była żona, a następnie wysoki chłopak ubrany w ciemno szare, obcisłe spodnie, skórzaną kurtkę i czarne glany, a zaraz po nim dużo niższa od niego dziewczynka. Obydwoje razem z kobietą jak i Altin mają czarne włosy. Ch³opak jest niezwykle podobny do ojca.

- Dobra czyli tak jak ustaliliśmy - zaczął nasz pracodawca - od teraz jesteście moją pomocą domową czy tam różnego rodzaju lokajami. Jak pojadą to wracamy do normalności, ale na czas ich pobytu tutaj ma być tak jak mówię jasne? - powiedział do każdego ze swoich króliczków prawie niesłyszalnie żeby ktoś nie upoważniony tego nie usłyszał.

- Jasne - odpowiedzieliśmy mu chórem.

- To się cieszę. A ty... - zaczął stojąc za mną i kładąc mi ręce na biodrach - szykuj się na wieczór skarbie - dalszą część zdania wyszeptał mi do ucha i klepnął w tyłek.

- Oczywiście Panie... - odpowiedziałem łamiącym się głosem. Zaraz po tym wszyscy ustawiliśmy się przed drzwiami czekając aż wejdzie reszta rodziny Altina. Po chwili otworzyły się duże drzwi przez, które pierwsza wpadła dziewczynka krzycząc radosne:

- Tata!!

I rzuciła sie w ramiona ojca. Następna weszła kobieta ubrana w piękne futro w cętki, obcisłą z głębokim dekoltem, czarną sukienkę i również czarne wysokie, lakierowane szpilki. Włosy miała związane w wysoki kucyk. Na pierwszy rzut oka widać, że nie daje sobie wejść na głowę, jej ostre rysy twarzy i pewny siebie sposób chodzenia mówi¹ o niej wszystko. Później wszedł chłopak, teraz mogłem przyjrzeć się jego twarzy dokładniej choć nie na długo. Wygląda jak stary Altin w du¿o m³odszej wersji. Od jego ojca odró¿nia go jedynie to, ¿e jest przystojniejszy i du¿o lepiej zbudowany. Kiedy mała wreszcie oderwała się od swojego ojca podeszła do niego kobieta.

- Cześć Aniel... - powiedział lekko.
- Witaj Nazar - powiedziała oschle wymijając go i kierując się w stronę kuchni.

- Nie stój tak tylko idź weź od niej futro - szepnął do mnie popychając mnie w stronę kuchni, a on sam w tym czasie przywitał się z chłopakiem.

- Hej Beka.

- Cześć tato - przywitał się z ojcem krótkim przytuleniem po czym poszed³ za mną do pomieszczenia gdzie znajduje się jego matka.

Nie żebym się jej bał czy coś, ale jestem mu wdzięczny, że nie będę z nią sam na sam w jednym pomieszczeniu. Zaczęła chodzić po całym domu i komentować, każdy szczegół aż w końcu wróciła tam gdzie zaczęła czyli do kuchni. Wtedy wreszcie trochę niechętnie do niej podszedłem:

- Yyy... Proszę pani czy mógłbym wziąć od pani futro? - powiedziałem nieśmiało, a ona spojrzała na mnie z góry wbijając we mnie srogie spojrzenie.

- Bierz - powiedziała nie patrząc na mnie i rzuciła na mnie swoją własność. Sięgałem jej trochę niżej niż do ramienia kiedy miała te buty.

- Mamo proszę cię... - powiedział z lekkim wyrzutem jej syn.

- O co co chodzi? Przecież od tego on tutaj jest tak? - odpowiedziała mu kierując się w stronę salonu.

Złapałem za metkę żeby płaszczowi nic się nie stało bo później miałbym problemy. Przed odwieszeniem go jeszcze delikatnie przejechałem po nim kilka razy ręką dla ogólnego wygładzenie i powiesiłem na wieszaku w szafie.

Jest już po 20 niedługo powinienem iść do domu bo martwię się o dziadka.
Pomyślałem, że stary Nazar zgodził by się mnie wypuścić wcześniej skoro i tak na nic się już nie przydam.
W duchu błagałem żeby zapomniał o tym co mi powiedział zanim jego rodzina weszła do domu.
Kiedy wyszedł zapalić papierosa poszedłem za nim.

- Proszę Pana czy mógłbym o coś zapytać?.. - wydukałem lekko przestraszony bo wiedziałem do czego był zdolny nawet na dworze.

- Słucham cię mój blond króliczku - odpowiedział zakładając mi kosmyk włosów za ucho i dwoma palcami delikatnie podnosząc głowę do góry tak żebym na niego spojrzał.

- Czy ja... Mógłbym wyjść dzisiaj wcześniej? - powiedziałem rumieniąc sie czego nie było widać bo było już ciemno, w końcu do wczesna, ale jednak zima.

- Dobra. Ale nie myśl, że zapomniałem o tym co ci powiedziałem - powiedział wypuszczając dym z ust - Idź.

- Dziękuję.

Po wejściu do środka i pójściu na górę z zamiarem przebrania się do swojego pokoju. Już miałem łapać za klamkę, ale ktoś mi w tym przeszkodził chwytając mnie za ramię.
Jakie wielkie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem młodego Altina.

- Wiem, że się nie znamy ale chciałem cię przeprosić za matkę. Ona już taka jest, nie bierz tego do siebie. Jutro ju¿ jej tutaj nie będzie - powiedział z obojętnym wyrazem twarzy, ale za to ciepłym głosem.

- Nic się nie stało, rozumiem - odpowiedziałem zarumieniony przez jego spojrzenie. Super.

- Otabek - powiedział wyciągając do mnie dużą dłoń.

- Yuri - uścisnąłem większą od mojej, ale o dziwo delikatną dłoń.
Tę chwilę przerwał inny króliczek Altina, JJ.

- No no widzę, że nasza wróżka wreszcie znalazła sobie przyjaciela - powiedział targając moje włosy z cwanym uśmieszkiem.

- Spierdalaj - powiedziałem odtrącając jego rękę i patrząc na Otabeka.

- Nie denerwuj się tak mały - powiedział JJ łapiąc mnie dłonią pod brodą i palcami ściskając policzki tak, że zmuszony byłem zrobić dziubek - złość piękności szkodzi, a chyba nie chcesz żeby szef cię wylał nie? - drugą część zdania wyszeptał tak żeby Otabek tego nie słyszał.

- Puść go - powiedział poważnie Altin do wciąż trzymającego moją twarz JJ'a.
Ten jak na zawołanie mnie puścił i odszedł.
- Dziękuję... - powiedziałem delikatnie trzymając się za buzię.

- Nie ma sprawy. A teraz wybaczysz ale powiedziałem, że ide tylko do łazienki, więc ja już pójdę i do jutra. Trzymaj się - powiedział z ledwo widocznym uśmiechem i po prostu odszedł.

- Do jutra...

Playboy (Otayuri) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz