Obudziłem się w małym, ale przytulnym na pierwszy rzut oka, pokoju. Leżałem na dużym łóżku i byłem przykryty białą kołdrą. Naprzeciwko mnie była duża szafa z lustrem, więc mogłem się przejrzeć. Tak jak myślałem wyglądam okropnie. Oczy spuchnięte, a twarz cała blada. Usiadłem opierając się o zagłówek i rozglądając się po pokoju. Musiałem wyglądać jak ostatnia ofiara losu. Usłyszałem krz¹tanie się gdzieś w innych partiach domu i chciałem tam iść bo to pewnie Chris, a ja byłem bardzo głodny. Wstając musiałem podtrzymać się biurka bo zakrêciło mi się w głowie, nawet nie dane by³o mi dojæ do drzwi bo zaraz wszedł przez nie mężczyzna z tacą, na której było jedzenie.
- O obudziłeś się w końcu, to dobrze. Ale teraz się połóż i zjedz to bo jesteś blady jak ściana.
Nie odpowiedziałem nic tylko od nowa się położyłem co raczej było dobrą decyzją. Chris położył mi na kolanach tacę z jedzeniem i sam usiadł obok mnie na łóżku.
- Co się stało wczoraj? - zapytał cicho z lekkim uśmiechem żeby poprawić mi humor. Ja tylko siedziałem i patrzyłem się w jedzenie.
- Yuri... - powiedział i założył mi kosmyk włosów za ucho. Nigdy nie widziałem w nim takiej troski. Na ogół jest taki szalony, żywy. A teraz cichy i troskliwy.
- Przyjaciel.. Właściwie to już były przyjaciel wczoraj kazał mi się wynosić bo uwierzył swojemu chłopakowi, a nie mi, mimo tego, że nie wysłuchał żadnego z nas... - powiedziałem cicho patrząc na niego szklanymi już oczami.
- Nie płacz.. Najwyraźniej jest idiotą skoro tak cię potraktował - powiedział i przyciągnął mnie do siebie jednym ramieniem, a później pocałował w czubek głowy. Nie raz tak robił, więc nie było to dla mnie nic nowego jest tak jak zawsze mówił "jestem gejem więc trochę babski być muszę". Mimowolnie uśmiechnąłem się na ten gest.
- Chris?... - zapytałem kładąc mu głowę na ramieniu.
- Tak?
- Ty mnie tak nie zostawisz prawda?...
- Jasne, że nie młody, nawet tak nie myśl.
- Dziękuję..
- Nie masz za co - powiedział i się zaśmiał - a teraz dokończ jeść i wychodzimy.
Po tym jak zjadłem, wykąpałem się i ubrałem pojechaliśmy do pracy. Jest 8, a my mieliśmy pracować dzisiaj do 20, ale będziemy pewnie 2 godziny dłużej za spóźnienie. Wszystko było by normalnie gdyby nie to, że przed willą stała policja, która właśnie zabierała JJ'a. Nie wiedziałem czy mam się cieszyć czy płakać, ale jednak bardziej się cieszyłem. Kiedy policja odjechała mogliśmy wjechać na posesję Altina i wejść do środka. Tam czekał już zdenerwowany Nazar, kiedy staliśmy już przed nim pozostało czekać nam na kazanie. I po jego minie na nasz widok, raczej się nie pomyliłem.
- Ja rozumiem spóźnić się 15, 20 no w porywach do 30 minut, ale kurwa dwie godziny. Ile wy tutaj pracujecie, że nie wiecie jeszcze, że macie siê nie spóźniać? - powiedział normalnym ale złym tonem.
- Przepraszamy szefie, ale musieliśmy załatwić coś ważnego, rzecz jasna zostaniemy dzisiaj do 22 - powiedział Chris, a Nazar jakby się trochę uspokoił.
- No ja myślę, że zostaniecie, a ty - powiedział wskazując na mnie - chodź ze mną.
Oczywiście poszliśmy do jego gabinetu gdzie zaraz za mną zamknął drzwi. Ciekawiło mnie czy Chris znowu nas podsłuchuje.
- Chciałem z tobą pogadać na temat tej wczorajszej imprazy mojego syna.
- Proszę pana ja wiem, że powinienem ich odrazu wyrzu....
CZYTASZ
Playboy (Otayuri)
FanfictionYuri Plisetsky to siedemnastoletni chłopak z dość nie typową pracą. Miał pracować jako pomoc domowa w willi u pewnego milionera, ale pracuje jakoś ktoś trochę inny... Otabek Altin to osiemnastoletni, dość nieśmiały syn biznesmena, który skrywa przed...