10

563 40 21
                                    

Nawet nie zdążyłem wejść do tego przeklętego budynku, a już chcę wracać do domu. Szkoła to najgorsze co mogło mi się przytrafić w życiu. Na samo wspomnienie o niej rzygać mi się chce, a co tutaj mówić o przebywaniu w środku.

Chodzę do szkoły dla trudnej młodzieży, mimo tego zachowuje się tak samo jak w poprzedniej. Uciec nie mogę bo są kamery i mnie złapią, czyli jak w więzieniu dokładnie. Brama wysoka na 4 metry to samo ogrodzenie całego terenu. Nikt mi nie powie, że to nie więzienie. Praktycznie codziennie jestem u pedagoga szkolnego, starego i wrednego Yakova. On nienawidzi mnie, a ja jego, ale musi znosić moje towarzystwo codziennie niekiedy nawet po trzy razy. Nauczyciele wyglądają tutaj jakby nie chciało im się żyć i podejrzewam, że nie chce bo jakbym ja miał codziennie znosić takie piekło jakie mają z nami oni to wolałbym się powiesić już dawno temu. Właśnie stoję przed wejściem i czekam na Milę, bo muszę, ona nigdy nie przychodzi na czas więc już nawet nie opłaca mi się denerwować. Kiedy zobaczyłem ją w bramie biegnącą do mnie z uśmiechem od ucha do ucha wiedziałem co zrobi.

- Yuri!!! - krzyczała przez całą dziel¹c¹ nas odleg³oæ i rzuciła mi się na szyję.

- Nie drzyj się debilko, nie wszyscy muszą wiedzieć, że jesteś popieprzona a ja się z tobą zadaje... - powiedziałem zduszonym głosem bo mimo tego, że jest chuda to silna.

- Oj nie przesadzaj Yuraćka, przecież nie raz tak robiłam i ci to nie przeszkadzało.

- Przeszkadzało, tylko nie chciałem robić z ciebie jeszcze większej idiotki niż już jesteś przy wszystkich - powiedziałem i kopnąłem ją nie za mocno, ale też nie lekko w nogę żeby mnie wreszcie zostawiła. 

- Nienormalny jesteś!? -krzyknęła łapiąc się za bolące miejsce.

- Odezwała się normalna, chodź i nie marudź, nie widzi mi się znowu mieć przez ciebie spóźnienie. - powiedziałem ciągnąc ją za rękę do środka budynku.

Minęły dopiero trzy godziny, przede mną kolejne cztery w tym w-f, na którym nie ćwiczę bo po prostu nie mogę. Tak o dziwo tutaj przyjmują takie coś jak zwolnienie lekarskie, więc mógłbym być godzinę wcześniej w domu ale nie mogę stąd wyjść. Dzisiaj mamy łączony ze starszą klasą więc na pewno ktoś będzie się bił to nie będę się chociaż nudził.

Teraz siedzę na rosyjskim co nie zmienia faktu, że i tak nie słucham tego co mówi nauczyciel, tylko gapię się na świat za oknem. Siedzę w ostatniej ławce, więc wychowawca mnie nie widzi, w pewnym momencie na parkingu zobaczyłem bardzo dobrze znany mi już samochód, mianowicie białego Forda.

Nie ukrywam byłem zdziwiony, ale chyba jeszcze bardziej wkurwiony. Miał wyjechać dzisiaj rano, a tym czasem przyjeżdża mi pod szkołê. Przypomniały mi się tamte czasy, kiedy naprawdę się z tego cieszyłem, że mnie odbierał, a teraz czuje do niego tylko nienawiść i żądzę zemsty. Nie gapił bym się na niego cały czas gdyby nie to, że razem z Victorem z samochodu wysiadł Otabek. Myślałem, że tylko mi się przewidziało, jak widać nie. To spotkanie w nocy w barze widać nie było pierwszym, musieli znać się od dłuższego czasu, tylko skąd siwus wiedział gdzie teraz chodzę do szkoły. 

- Panie Plisetsky takie interesujące te widoki za oknem? - zapytał mnie wychowawca.

- Na pewno bardziej niż ta debilna lekcja - odpowiedziałem nawet na niego nie patrząc. 

- Zaprowadź go do pedagoga bo już mam go dosyć - powiedział do jednego z tych idiotów z mojej klasy.

- Z ogromną chęcią się przejdę do mojego ulubionego Pana Yakova - odpowiedziałem pewny siebie zaznaczając każde słowo i wychodząc z klasy z tym pajacem, który wykorzystał chwilę i poszedł w prawo, kiedy ja poszedłem w lewo. 

Playboy (Otayuri) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz