16

407 30 16
                                    

Chwilę po tym jak wymieniliśmy się z siwowłosym spojrzeniami dołączył do niego Nazar.

- Co tak stoicie, wchodźcie. A ty Victor idź do garażu po samochód, wybór pozostawiam tobie. 

Tak jak kazał my weszliśmy do środka, a Victor wyszedł. Poszliśmy za nim do jego gabinetu gdzie gestem ręki kazał nam usiąść.

- Więc bez zbędnego gadania zapytam, jesteś zdecydowany czy nie? - zapytał bruneta.

- Yyy... T-tak jestem.. - odpowiedział nieśmiało chłopak spoglądając od czasu do czasu na mnie.

- To świetnie. Podpisz mi się tutaj i niech Yurio cię oprowadzi i wytłumaczy co i jak - powiedział patrząc na mnie.

- Oczywiście - odpowiedziałem i wyszliśmy z Wieprzem z gabinetu.

- Chodź najpierw się musisz przebrać - powiedziałem i pociągnąłem go za rękę do naszego pokoju.

- Yurio, ale ja nie będę się musiał z nim dzisiaj ten?... - zapytał lekko czerwony na buzi i wszedł za mną posłusznie do pomieszczenia.

- Nie debilu tak cię nastraszyłem tylko wczoraj - odpowiedziałem zamykając drzwi na klucz.

- To dobrze.

Dzisiaj tak jak mnie poinformował później Altin mamy być tutaj tylko ja i Wieprz, Chris przychodzi bo musi jechać gdzieś z Nazarem, a reszta ma wolne. Będzie luźno i w spokoju będę mu mógł wszystko wytłumaczyć co i jak ma robić, także w "tych" sprawach.

- Masz to i idź się przebrać - powiedziałem dając mu komplet przygotowany specjalnie dla niego.

- Stringi?

- Nie kurwa bokserki. Jak ich nie założysz to będziesz wyglądał jak debil.

- Muszę?

- Nie no jak chcesz to chodź jak idiota co mnie to.

- Jezu dobra.

Po tym jak wszedł do łazienki ja zacząłem się przebierać, mi poszło to raczej szybko i sprawnie nie to co jemu. Kiedy po 20 minutach się wygrzebał podszedłem do niego żeby założyć mu uszy i ogon czyli małą, puchatą, białą kulkę.

- Co to jest? - zapytał patrząc na ogon.

- Ogon. W końcu jesteś króliczkiem. - odpowiedziałem jakby była to najzwyklejsza rzecz na świecie.

- Mam chodzić w szpilkach? - zapytał po chwili ciszy patrząc na moje buty.

- A tak zapomniałem, jeszcze buty. - powiedziałem podając mu lakierowane szpilki.

- Nie założę ich.

- Bo?

- Bo się prędzej zabije. Nie umiem chodzić w szpilkach.

- To się nauczysz. Wygodne są nie pierdol.

- Przepraszam, że wcześniej nie miałem styczności z tego typu butami.

- Ta. A co w twojej szafie robią takie tylko wyższe i czerwone szpilki? - zapytałem machając mu butem przed twarzą.

- To są mojej mamy... - powiedział z mocnym rumieńcem na twarzy.

- Jasne. Podobały mu się czy nie? - zapytałem śmiejąc się.

- Wal się... - odpowiedział i lekko mnie popchnął, a ja dalej się z niego śmiałem.

Teraz jesteśmy na dole i już zdążyłem mu pokazać co gdzie i jak będzie sprzątał. Teraz muszę mu pokazać co ma robić jak będzie sam na sam z Nazarem żeby nie wyszło tak, że od niego ucieknie bo Altin go od razu wypieprzy za sprzeciwianie się. Zaprowadziłem go do salonu i tam zacząłem mu tłumaczyć. To głupie bo on jest ode mnie starszy poza tym miał już styczność z tego typu zachowaniami więc będzie mi prościej.

Playboy (Otayuri) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz