9

546 35 7
                                    

Zaproszeni goście przyszli punktualnie, więc spotkanie zaczęło się o w miarę przyzwoitej godzinie bo o 18. Niby mieli być o 17.30, ale kiedy się już przebrałem Nazar poinformował mnie, że jednak trochę siê spóni¹, więc razem z chłopakami mogliśmy się lepiej przygotować. Jest już 20, a oni już trochę wypili, więc nie pozostało nam nic innego jak siedzieć w kuchni i czekać na kolejne polecenie w postaci "przynieście coś do picia chłopcy!".

Oprócz samych biznesmenów  są tutaj również ich rodziny ewentualnie same żony, które dotrzymują im towarzystwa. Otabek siedzi i rozmawia z jedną z córek, któregoś z ważnych osobistoci. Widać, że się chłopak nudzi, ale co ja mu zrobię, dobrze mu tak skoro wcześniej się ze mnie śmiał to teraz niech się zanudzi na śmierć. Szczerze mówiąc wciąż ciekawi mnie to czemu nigdy jak wraca do domu nie widzę żeby chociaż minutę grał w tę piłkę, przecież skoro dostał tyle pucharów i medali to musi być dobry, a on zawsze mówi tylko, że idzie na motor i już. Coś jest nie tak i ja się jeszcze dowiem co. 

Spotkanie rozkręcało się w najlepsze, jest 23 a oni są na tyle pijani żeby nie wiedzieć już co się dzieje. Otabek poszedł na górę, więc postanowiłem iść za nim żeby dowiedzieć się czegokolwiek. Chris odradzał mi szpiegowanie go, ale ja tylko machnąłem na niego ręką i zrobiłem co chciałem. Młodszy Altin siedział u siebie w pokoju i o ile się nie mylę gada³ z kim przez telefon. Mógłbym usłyszeć cokolwiek gdyby nie to, że właśnie Nazar przycisnął mnie do ściany i zaczął całować na co mi jak zawsze zresztą przewrócił się żołądek. Smak alkoholu i narkotyków był ohydny do tego w jego ustach, nie mogłem go odepchnąć bo zobaczył by to na nagraniach z kamer i zaczęła by się awantura i groźby, że mnie wyrzuci. Chciałem się opierać jakkolwiek ale złapał mnie za gardło dusząc przy okazji i wybełkotał mi do ucha:

- Masz się nie opierać... 

Szczerze mówiąc nie zrozumiałem nic z tej pijackiej paplaniny. Myślałem, że zaraz się porzygam, ale w momencie, którym z pokoju wyszedł Otabek ten zaraz przestał i udawał mimo tego, że był pijany, że nic się nie stało.

- Beka ty nie powinieneś spać już czasami? - zapytał ledwo utrzymując równowagę. 

- Wiem, że ty powinieneś już dawno przestać pić - odpowiedział i poszedł na dół 

- E tam...od razu dawno....  - gadał już do siebie tym razem, a ja wykorzystując chwilę jego nieuwagi zbiegłem na dół i zacząłem się ubierać.

- Yuri? Gdzie ty idziesz? Przecież nie wolno nam teraz wychodzić - zapytał mnie zdziwiony Phichit, kolejny z króliczków Nazara.

- Nie powinno cię to obchodzić - odpowiedziałem nawet na niego nie patrząc i wyszedłem.

Na moje szczęście Otabek szedł na piechotę, więc mogłem spokojnie go śledzić. Założyłem kaptur tak żeby nie było widać włosów w razie jakby spotkał się z tymi debilami. Ale idę za nim już tak może 30 minut, a ten z nikim się nie spotkał, nie wiem gdzie idzie ale widziałem tylko jak pisze do kogoś, stawiam na tyle ciche kroki, że pewnie nawet nie wie, że za nim idę poza tym trzymam się od niego na dystans. Nie wiem ile za nim szedłem, ale trochę długo. Nie mam się czym martwić w końcu Nazar jest kompletnie pijany, więc jutro nie będzie nic pamiętał. Spojrzałem na telefon, 1.30, a syn Altina wchodzi sobie do baru, nie wchodziłem do środka bo nie miałem skończonych 18 lat co widać, więc zaczęło by się bezsensowne gadanie pracujących tam osób. Stałem na zewnątrz i patrzyłem przesz szybę, nie mogłem uwierzyć w to co tam zobaczyłem.

Otabek spotkał się tam nie ze swoimi kolegami, a z Victorem. Na sam jego widok miałem ochotę tam wpaść i obić mu mordę. Gadali może godzinę, a ja na samą myśl, że nie wiedziałem o czym chcia³em oszaleć. Victor bez powodu by się z nim nie spotkał bo go znam, tym bardziej, że Otabek ma bogatego ojca, więc siwuch musiał mieć jakiś interes. Nigdy nie wybaczę mu tego co mi zrobił, a raczej czego nie zrobił.

Kiedyś jeździłem z nim zawodowo na łyżwach, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, kiedyś się nawet w nim podkochiwałem teraz na samą myśl o tym, że mogłem tak robić rzygać mi się chce. Pewnego dnia biłem się z takim jednym chłopakiem z mojej starej szkoły. Ja byłem sam, on nie dość, że starszy i wyższy to jeszcze z kolegami. To było na parkingu za szkołą po lekcjach gdzie zawsze czekał na mnie Victor. Tak też było wtedy, tylko siedział w samochodzie. Dobrze widział, że potrzebuje pomocy mimo tego nie zrobił nic, a później jak nauczyciele ich ode mnie odciągnęli przyszedł i udawał, że nie widział jak leżę ledwo żywy na ziemi, a oni mnie kopią. Pojechałem do szpitala tam leżałem miesiąc może nawet trochę dłużej, a Victor nie raczył przyjść do mnie nawet raz. Był wtedy jedyną osobą zaraz po dziadku, dla której byłem miły i to bez udawania. Mieliśmy jechać razem na zawody, które były dla mnie mega ważne aż tu pewnego dnia przychodzi do mnie dziadek i mówi, że Nikiforov pojechał na te zawody z wtedy moim rywalem, którego szczerze nienawidziłem. Poczułem się nie tyle co upokorzony, a zraniony do tego przez własnego przyjaciela. Później okazało się, że Victor zapłacił tym chłopakom żeby mnie pobili i żebym nie mógł dalej jeździć, no i udało mu się bo już nigdy więcej nie jedzi³em. W tamtym czasie byłem nawet skłonny do samobójstwa, ale nie zrobiłem tego ze względu na dziadka.

Siwowłosy od samego początku mnie nienawidził jak się okazało i po prostu chciał mnie zniszczyć psychicznie i fizycznie co mu się udało. Kiedy powiedziałem, że zniszczę mu karierę on powiedział, że zniszczy mi życie i właśnie to robi. Przed Yuurim udawaliśmy, że się nie znamy, ale z wielkim trudem nam to przychodziło. Teraz skoro on jest taki głupi to niech mu wierzy. Zobaczymy co zrobi jak jego ukochany chłopaczek zniszczy te¿ jego. Już dawno miałbym normalną prace może na czarno ale miałbym, a tak musze pracować u Nazara. Victor myśli, że wygrał, ale ja jeszcze nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Od trzech lat go nienawidzę i zdania o nim nie zmienię. 

Po dłuższych rozmyślaniach znowu na ten temat, zobaczyłem jak z baru wychodzi Otabek, a Victor zostaje. Zastanawiałem się chwilę czy wejść tam i go zjebać o to, czy iść za młodym Altinem. W ostateczności wybrałem to drugie. Jak się potem okazało po prostu wrócił do domu i poszedł pod prysznic czyli nic nadzwyczajnego, my mogliśmy wrócić do domu co też uczyniliśmy.

Dziadek wyjechał wczoraj do sanatorium na trzy miesiące. Tak jest mi smutno bez niego i to cholernie, ale poradzić sobie muszę. Z tego co wiem Victor jutro rano wyjeżdża na dość długo bo aż dwa miesiące, wiem o tym bo zobaczyłem zaznaczoną datę w kalendarzu Wieprza i podpis "wyjazd Victora :(", więc teraz będę mógł z nim pogadać w cztery oczy bez tego potwora u boku. Nie wiem czy dziadek po prostu pogodził się z tym jako kto pracuje czy po prostu nie chce mi tego wypominać, ale jestem mu wdzięczny, że nie zmienił nastawienia do mnie i szanuje mnie.

Jest po trzeciej w nocy, a ja dalej nie śpię. Dziwnie się czuję będąc samemu w domu, w końcu zawsze był tutaj dziadek, a teraz nie będzie go tyle czasu. Jutro jest sobota, więc musze iść do szkoły chociaż bardzo nie chce. Moja klasa składa się z samych idiotów i debilek. Jedyną osobą jaka jest tam w miarę spoko jest Mila tylko, że jest rok starsza ode mnie, praktycznie tylko z nią się tam zadaje. Ja mimo tego, że jestem wybuchowy to nie lubię się odzywać za to ona jest duszą towarzystwa. Nie wie o moim sekrecie i nie musi wiedzieć, wystarczy, że wie dziadek, Victor i ten zdradziecki Wieprz. Lekcje zaczynają się o 9, więc jak na mnie zważywszy na to, że jest 3.45 nie wyśpię się.

Wciąż zastanawia mnie czego Victor chciał od Otabeka... 

Playboy (Otayuri) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz