17

349 27 11
                                    

Brakowało kilku centymetrów, a samochód po prostu by mnie rozjechał. Nie zrobił tego bo w ostatniej chwili odepchnął mnie Chris, z którym później stoczyłem się z małej górki. 

- Nienormalny jesteś?! - krzyknąłem na niego otrzepując się ze śniegu.

- A co miałem patrzeć jak cię rozjeżdża na środku ulicy?! Powinieneś mi podziękować, a nie się na mnie drzeć! - odpowiedział również krzycząc - masz u mnie teraz dług - powiedział i wstał otrzepując się.

- Wierz lub nie, ale zdążyłem się domyśleć - odpowiedziałem i zacząłem wchodzić na górę.

- Boże nic wam nie jest? - podbiegł do mnie Wieprz łapiąc mnie za ramiona.

- Jak widzisz nie, więc mnie puść bo dotykałeś tego oblecha.

- No bo on... - zaczął, ale nie dałem mu skończyć.

- Nie chce wiedzieć - powiedziałem i zmierzałem do swojego domu bo chciałem być sam.

Kiedy pożegnałem się z Yurim resztę drogi musiałem przejść samotnie. Jest ciemno więc trochę się boje, ale teraz mogę w spokoju pomyśleć co i jak. Boję się, że Nazar dowie się o tym wszystkim i mnie wyrzuci bo miałem się nie zadawać z jego synem, ale ja chyba od nowa zaczynam coś do niego czuć.

Nie wiem co to jest, ale to co mi powiedział u siebie w pokoju bolało. Nie chcę być postrzegany jako dziwka, ale jak widać tylko takiego tytułu się dorobiłem. Nikt z nich nie wie o mnie tak naprawdę nic a oceniają mnie tylko przez pryzmat tego co robię. Jedyne wsparcie mam w dziadku, w osobie, która mnie rozumie i stara się pomóc jak może nie oceniając mnie przy tym. Robię to tylko i wyłącznie ze względu na niego.

Będąc już na klatce, pod moimi drzwiami stał chłopak w kapturze.

- Już myślałem, że nie przyjdziesz - powiedział i zdjął kaptur.

- Jeszcze ciebie tutaj brakowało - powiedziałem z zamiarem wejścia do mieszkania.

- Naprawdę myślałeś, że Otabek będzie chciał z tobą być? - zapytał i przyparł mnie do drzwi tak, że dotykałem je plecami.

- Możesz stąd iść?

- Nie, nie mogę. Dziecko zrozum, że jesteś zwykłą dziwką, a z dziwkami nikt nie chce być - powiedział a ja w oczach już miałem łzy, ale patrzyłem się w dół tak żeby nie widział.

- Idź stąd Victor... - powiedziałem szeptem tak żeby się nie rozpłakać.

- Jesteś żałosny. Mówiłem Ci, że tylko do tego się nadajesz. Ciebie się powinno umieścić w jakimś.... - już miał kończyć zdanie, ale przerwał mu wchodzący na klatkę dziadek.

- Victor? - zapytał jakby z niedowierzaniem starszy mężczyzna.

- Nikolai? Znaczy yy... Szefie co Pan tutaj robi? - powiedział Nikiforov, a mnie zatkało.

- Grozisz mojemu wnukowi? - zapytał wściekły dziadek podchodząc do Victora, a ja pierwszy raz na twarzy siwowłosego widziałem strach.

- Yy.. Co nie, co szef wygaduje ja tylko... Odprowadzałem go bo noc jest to jeszcze ktoś mu zrobi coś i ten... - dziadek przerwał mu uderzeniem ręki w ścianę centralnie obok głowy siwowłosego i złapał go jedną ręką za kołnierz czarnej bluzy.

- Yuraśka wejdź do środka - zwrócił się tym razem do mnie dziadek.

- Ale ja...

- Zrób o co proszę dobrze? - przerwał mi, a ja nie miałem siły na kłócenie się, więc wszedłem do środka ale stałem przy drzwiach i słuchałem.

Playboy (Otayuri) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz