Test

100 9 0
                                    

         * niecały rok później *                     Dean był zajęty nauką i zapomniał o liście który dziewięć miesięcy temu odłożył do szuflady. Zbliżały się egzaminy końcoworoczne z Alchemii, Magii Bojowej, Astronomii, Historii Magii i Demonologii. Przygotowując się do testów rocznych w bibliotece spotkał przepiękną, urokliwą, niebieskooką, przemiłą, złotowłosą Alice i od pierwszego wejrzenia zakochał się w niej.
Podszedłem do niej po czym zapytałem
- Co tutaj robisz? - ale ze mnie idiota, na pewno robi to samo co ja.
- Uczę się, a co myślałeś? Za miesiąc egzaminy.
- Yyy no tak. - potwierdziłem nieśmiało.
Alice zniesmaczona moim skrępowaniem wyszła za drzwi.
No to super. To posiedzę sobie tutaj sam.

* Dzień testów *

Dzisiaj test. Obym zdał. - pomyślał zestresowany Dean.
Ciekawe obok kogo będę siedział. Może coś ściągnę.
- Nie radzę. - powiedział przechodzący obok Arcturus.
Szlag, zapomniałem o nim.
- To pamiętaj.
Naprawdę nie może przestać?
- Nie.
Może się od niego oddalę.
- Nic ci to nie da.
No to super.
- Wiem. - powiedział z uśmiechem.
Usiadł do ławki. Po chwili obok dosiadła się również Alice. Co ona kombinuje?
Pewnie chce ściągać. Może jej dam. Wtedy może mnie polubi.
Po chwili weszła komisja. Dobra muszę nie myśleć.
- To słabo napiszesz ten test.
Ciężko westchnąłem. Nie myśl o ściąganiu. Nie myśl o ściąganiu bo to się źle skończy.
- Owszem. Domyśliłeś się. Brawo.
Czy on nie może już sobie pójść?
- Mogę się odsunąć ale nie wyjść z sali.
No to super. Dobra, zabieram się do pisania.
- Macie 3 godziny na test. Składa się on z 100 pytań. Po półtorej godziny macie pół godziny przerwy. Życzę wam powodzenia.
Ilu pytań?
- Dean z tego co zakładam nie jesteś głuchy.
Znowu on.
- Znowu ja.
Zego on ode mnie chce?
- Nie ON tylko PAN. Po prostu pisz.
- Tak jest proszę Pana.
- Czy to był sarkazm?
- Nie. Absolutnie nie proszę Pana.
- Pisz. Straciłeś już 10 minut na rozmowy.
Co? Dobra pisze. Zobaczmy pierwsze pytanie.
Kiedy nastąpiła Koniunkcja Sfer.
Wiele lat temu. 2562 lata temu. Chyba będzie dobrze. Chyba. Pytanie drugie.
Jakie jest zaklęcie zmieniające ludzi w figurki. To kompresja artefaktowa. W końcu coś łatwego. Pytanie trze...
- Pssst.
Co znowu?
- Pssst to ja, Alice.
Czego ona chce? Jest sprawdzian.
- Co w piątym?
- Ale ja jestem dopiero na trzecim.
- Co mnie to obchodzi. Rób piąte.
Że co? Dobra robię. Czy na Archipelagu jest krąg druidzki? Co tutaj robi to pytanie? Wydaje mi się że tak. Co jeśli on mi teraz czyta w myślach?Na razie chyba lustruje umysły innych uczniów.
- Chyba tak.
- Dzięki, jesteś kochany. Dawaj szóste.
Jak się nazywa słynna trucizna stosowana przez magów Imperium?
Czy oni chcą z nas zrobić trucicieli? Jad Wisielców.

* Półtorej godziny później *

- Co będzie w dziewięćdziesiątym siódmym?
O mój Boże. Czemu jeszcze jej nie nakryli? Chyba ma dobre znajomości.
Ile lat ma uczelnia?
- Około tysiąca.
Zaraz, zaraz. Czy ona ściągnęła ode mnie dziewięćdziesiąt sześć pytań?

* Wyniki testu *

Arcturus podszedł do naszej grupy. Pomidory, pomidory, grzyby, sałata.
- Dean czy ty chcesz zrobić sałatkę warzywną?
- Tak proszę Pana.
- Pomijam tę rozmowę. Zaraz odczytam wyniki testu.
Alice dziewięćdziesiąt siedem procent. Brawo. Dean siedemdziesiąt. W miarę.
Po chwili odczytał wyniki reszty grupy.
Po wszystkim rozeszliśmy się do pokoi. Na na końcu korytarza zapytałem się Alice.
- Jak to możliwe że masz trzydzieści procent więcej ode mnie?
- Nie tylko od ciebie się ściągało kochaniutki.
Powiedziała po czym odeszła.
Kochaniutki? Podobam się jej? A może mnie wykorzystała? Wydaje mi się, że nie.
Skierowałem się do pokoju i rzuciłem się na łóżko po czym zasnąłem.



Gildia Magów  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz