Nowe zagrożenie

79 7 7
                                    

Gdy się ocknąłem byłem w swojej komnacie. Przede mną siedział Olgierd. Uśmiechnął się .
- Udało się? - zapytałem z nadzieją.
- Tak. Co więcej, Arcymistrzyni jest zadowolona.
Wspaniałe. Może wreszcie odpocznę po tym wszystkim.
- Dobrze myślisz Dean.
A on znowu to samo.
- Nie mogę się powstrzymać. Przykro mi, Dean.- powiedział Olgierd z uśmiechem.
- Jaka teraz pora? - zapytałem.
- Pora świętowania mój drogi kompanie.
Wstałem z łóżka i skierowałem się do jadalni. Z kuchni wydobywały się niesamowite zapachy.
Zasiadłem do stołu na którym podane już były dania. Przy stole o dziwo siedziałem tylko ja i Olgierd. Zabrałem się do zjedzenia kaczki. Wyglądała wybornie. Już miałem urwać sobie kawałek gdy nagle do sali wkroczyła nieznana mi osoba. Spojrzałem na Olgierda ale on nie wyglądał na zaskoczonego.
Owa osoba wyglądała jakby miała coś ważnego do powiedzenia.
- Mów. - powiedział lakonicznie Olgierd.
- Pobliska wioska została zaatakowana.
- Przez kogo? - zainteresowałem się.
- Raczej przez co. Została splądrowana przez potwory przypominające grabiaki. Ale to nie były one. Większe, silniejsze i szybsze.
- Dean, to zadanie dla ciebie.

Koniec części pierwszej.

Gildia Magów  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz