Las

190 15 2
                                    

Szedłem dalej lasem. I szedłem. I szedłem. Nie wiem ile czasu to już trwa. Zaczęła ogarniać mnie monotonia mrocznego lasu. Czy uda mi się z niego wydostać czy też może umrę to w samotności? Nagle moje rozmyślania przerwało burczenie w brzuchu po czym lawinowo zalała mnie fala następujących po sobie, niezbyt przyjemnych konsekwencji zaniedbywania organizmu.
Pragnienie.
Suchość w ustach .
Jeść .
Pragnienie.
Suchość w ustach.
Jeść.
Nagle dostrzegłem jakiś ruch. Czyżby
zwierzyna?
Szybko wyjąłem łuk i nóż do skórowania. Może uda mi się na to coś zapolować. Oby to było coś dużego.
Królik!
Mogło być lepiej ale też mogło być gorzej. Ważne, że da się to zjeść. Wreszcie minie ten uporczywy głód.
Zamarłem bez ruchu. Zaciekawiony królik spojrzał na mnie a potem zaczął skubać spokojnie trawę.
W najwyższym skupieniu wymierzyłem do niego z łuku ...I wystrzeliłem.
Juz miałem zabrać się do oskórowania go gdy nagle usłyszałem jakichś szelest za moimi plecami. Ktoś mnie śledzi? Szybko się odwróciłem z nadzieją, że tylko mi się to wydawało. Nikogo nie zobaczyłem. Nagle jakby w odpowiedzi na mój gwałtowny ruch poczułem lekkie ukłucie w ramieniu i ogarnęła mnie senność. Obejrzałem się i nagle krew zmroziła mi się w żyłach.
To była strzałka. Ostatnią rzeczą jaką widziałem to drobna strużka krwi leniwie spływająca po moim ramieniu. Chwilę potem nie widziałem już nic i osunąłem się w ciemność.

Gildia Magów  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz