Chwila czwarta.

1.4K 154 10
                                    

Harry miał dzisiaj wolne, a to wszystko za sprawą przygotowań do ślubu. Za kilka minut u niego w domu, ma pojawić się jego siostra, która pójdzie wraz z Emily na "ostatnie zakupy". Chłopak poważnie rozważał powiedzeniu o wszystkim Gemmie. O listach, May i o tym co wydarzyło się w Barcelonie. Chciał usłyszeć jej opinię, ale za bardzo się bał, że wtedy dowie się jego narzeczona, ponieważ dziewczyny na (nie)szczęście były ze sobą bardzo blisko. Może to za sprawą tego, że Brytyjczyk znał dziewczynę bardzo długo. Już odkąd był nastolatkiem rodzice ich obojga, śmiali się, że kiedyś będą parą. Ostatnio zauważył, że odczuwa pewną presję. Nie wiedział czy był z Emily, dlatego, że się w niej na prawdę zakochał, czy dlatego, że zawsze mu wmawiano, że "kiedyś i tak będą razem". Kochał ją i nie miał co do tego wątpliwości, ale nie był przekonany, czy to jest właśnie TA miłość.

Siedział na kanapie wraz z dziewczyną, która robiła coś na tablecie. Nie wiedząc, czym powinien się zająć, przewijał wszystkie stacje telewizyjne, stwierdzając, że nie leci nic interesującego. Kiedy usłyszał dzwonek do drzwi, szybko podniósł się z siedzenia i pomaszerował otworzyć drzwi. W progu stała jego siostra. Uśmiechnięta od ucha do ucha, trzymając w ręku kopertę. Chłopak nerwowo przełknął ślinę, kiedy mu ją podała.

"Jest zaadresowana do Ciebie. Nie na nadawcy, dziwne" - stwierdziła

"Nie otwierałaś jej prawda?" - Zapytał z nutką niepokoju w swoim głosie.

Dziewczyna zmarszczyła brwi. "Nie, a powinnam?"

Harry nic nie odpowiedział. Przywitał się z siostrą, a następnie dyskretnie przedostał się do łazienki, aby w spokoju przeczytać list.

Drogi Harry,

no i znowu to samo. Przeprasza, obiecuję, że wymyślę jakiś lepszy "zwrot do adresata", ale teraz nic nie przychodzi mi do głowy. Jak idą przygotowania do ślubu? Swoją drogą, będziesz miał wieczór kawalerski? Jestem dziwna, bo zadaję Ci pytania, mimo, że nie odpowiesz na list. Jednak nie wydaję mi się, żeby było to spowodowane tym, że jestem samotna. Dużo czasu spędzam ze znajomymi, ale bardzo męczy mnie to, że nie mogę z nikim porozmawiać o tym, co stało się wakacje. Wszystko noszę w sobie. Każde uczucie, wspomnienie, a nawet głupią nadzieję. Dlatego tak wczuwam się w te listy i piszę wszystko, co tylko przyjdzie mi na myśl. Czasami zastanawiam się, co by było gdybyśmy po powrocie do swoich domów i rzeczywistości, utrzymywali kontakt. No wiesz, wiadomości, rozmowy i te sprawy. Fajnie byłoby usłyszeć twój głos po raz kolejny, ale jedno nagranie, na którym udajesz Michael'a Jackson'a musi mi wystarczyć. Pamiętam, jak za wszelką cenę, chciałeś mi je usunąć z telefonu, ale walczyłam o nie, jak lwica. W sumie doszłam do wniosku, że gdybyśmy rozmawiali tęskniłabym jeszcze bardziej, jeśli jest to w ogóle możliwe, bo niby bym Cię miała, ale tak na prawdę nie ma w tym ani krzty prawdy. Mówią, że czas leczy rany i mam szczerą nadzieję, że te słowa mają w sobie coś prawdziwego, bo jak na razie zamiast z dnia na dzień tęsknić mniej, tęsknię bardziej.

Kolejny wieczór spędziłam na rozmyślaniu o tym, co powinnam napisać w dzisiejszym liście. Skoro nasze pierwsze spotkanie, maraton filmowy i pierwszy pocałunek mamy zaliczone, pomyślałam, że napiszę o ognisku, na które poszliśmy. Tak, to zdecydowanie chwila, która jest warta dodania, do tych "10 najważniejszych".

Nie jestem do końca pewna, ale to było chyba w drugim tygodniu naszej znajomości, która już zdążyła rozkwitnąć do tego "zakazanego" etapu. Lubiłam przebywać na campingu. Było tam dużo osób mniej więcej w naszym przedziale wiekowym i na pewno było to lepsze towarzystwo od moich rodziców. Ognisko zaczęło płonąć dopiero po zapadnięciu zmroku. Przyszło nie więcej niż kilkanaście osób, ale nie pamiętam nikogo, oprócz tej dziewczyny, która się do ciebie dostawiała. Madison? Tak, chyba tak miała na imię, ale nie jestem w stu procentach pewna. Oczywiście, że byłam zazdrosna. Gdyby morderstwo nie było czynem karalnym, ta blondyna już dawno leżałaby w grobie, a ja na pewno nie przyszłabym na jej pogrzeb. Ale nie będę się o niej rozpisywać, bo ku mojemu zdziwieniu, skutecznie ją ignorowałeś. I byłam z tego zadowolona. Skoro "obejrzałeś" się za mną, mając narzeczoną, to przynajmniej dobrze, że nie "obejrzałeś" się za kolejną, mając już mnie i Emily. Pewnie wiele dziewczyn byłoby zasmucone faktem, że są "tymi drugimi". Powiem szczerze, że po kilku miesiącach też to czuję. Pisałam o tym wczoraj. Jednak wtedy mi to nie przeszkadzało. Też miałam chłopaka, prawda? I teoretycznie Ty też, byłeś tym drugim. Jednak z ręką na sercu mogę przyznać, że mimowolnie awansowałeś na pierwsze miejsce i to w szybkim czasie. Wracając do ogniska. Wszyscy siedzieliśmy na pieńkach drzew, a ja u Ciebie na kolanach z rękami przerzuconymi przez twoją szyję. Mimo, że trwało lato, tego wieczoru na serio było chłodno. Nawet w twojej bluzie, bo oczywiście swojej zapomniałam, było mi zimno. Będąc wtulona w Ciebie było już lepiej. Zdecydowanie cieplej.

10 chwilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz