Cz. 2

883 47 3
                                    

[Hideki]
Stoję wpatrując się w niższego ode mnie chłopaka. Jest on karnacji białej, prawie, że śnieżnej. Oczy ma podczerwieniałe pewnie od płaczu. Mają kolor zielony. Jego kolor włosów jest całkowicie czarny. Zwał się Minoru... Zawsze chodzi w czarnej bluzie zakrywając twarz i całe swoje ciało, które wyglądało na nie dożywione. Ma on również czarne spodnie, w których kilka razy widziałem nóż, teraz też go ma przy sobie. Jest on chamski i zamknięty w sobie, ciągle rozmyśla i nie raz spóźnia się na lekcje. Mimo to, ma na koniec roku świadectwo z paskiem. Zawsze mi się przygląda na przerwach i na lekcjach. Z tym, że na lekcji siada obok mnie. Nie rozumiem go...
- Może pobiegamy? - zaproponowałem. W jego oczach widziałem lekki błysk
- Jak chcesz - odparł beznamiętnie. Zacząłem biec w głębię lasu a chłopak za mną.

***

[Minoru]
Biegnę za Hidekim... To takie cudowne uczucie biec obok swojej sympatii którą stal... Znaczy lubię. Szybko dorównuje mu kroku. W tym samym czasie co on stawiam noge i wypuszczam powietrze. Patrzę na jego spoconą twarz... Robi mi się ciemno przed oczyma, znowu nic nie zjadłem ani nie piłem. Hideki zatrzymał się po chwili i spojrzał na mnie
- Dobrze się czujesz? Strasznie pobladłeś
Jak to rozpoznaje? Jestem blady z natury...
- T-tak... Nie zjadłem tylko śniadania - odpieram zdyszany - Nie martw się, to codzienność - cicho się śmieje. Moment! Co ja robię?! Śmieje się? Nie wolno mi... nie przy nim... Szybko wracam do swojej chamskiej, obojętnej twarzy
- Co?
Shit, za dużo powiedziałem...
- Nic.
Hideki lekko zmarszczył brwi z niezadowolenia - Chodź, czas wracać
Kiwnąłem głową i ruszyłem równie spokojnym krokiem za chłopakiem.

[Hideki]
Ciągle przyglądam się twarzy niższego chłopaka i obserwuje, martwię się, że zaraz się przewróci i straci przytomność...
Nie wiem co ani czemu, ale coś ciągnie mnie do tego chłopaka. Odpycha mnie, jednak widać, że mnie lubi, boi się?
Cały czas czuje na sobie jego przeszywający wzrok i nie pokój.
W mojej głowie ciągle jest jedno ważne pytanie... "Czy ktoś go krzywdzi?". Nie raz wracał dopiero po dwóch tygodniach z siniakami, cały się trząsł, jednak gdy ktoś pytał co się stało mówił, że bił się z kumplem.

- Gdzie mieszkasz? - zapytałem. Nie wiem po Co, ale zapytałem...
- Dwie ulice obok Ciebie
Spojrzałem na niego nie dowierzając. Dwie ulice stąd... Jest tylko jeden ogromny, przekurwisty dom! A raczej Willa... Mieszka w niej? Nie widać!
- Mieszkasz w tym pałacu?
- To jest Willa. Tak, mieszkam w niej
- Nie wyglądasz... Skoro masz tyle pieniędzy i pewnie wszystko! To czemu jesteś taki smutny?
- To w cale nie jest bajka... Nienawidzę... - przerwał swoją wypowiedź i wbił wzrok w ziemie
- Czego nienawidzisz?
- Tego życia - wyszeptał cicho, wyglądał jakby pierwszy raz chciał się komuś zmierzyć, mimo to walczył ze sobą. Bardzo bo polubiłem... kurwa.

[Minoru]
Kurwa
Kurwa
Kurwa
Kurwa x10000
Nie udało mi się... Jestem przy nim słaby jak pchła w walce z człowiekiem i szampanem... Zaczynam mu się zwierzać! SZLAK BY GO KURWA!!!!!!!
Czuje jak do moich oczu napływają łzy, pragnę mu się zwierzyć... Jednak dalej nie mogę...
- M-muszę iść - wydukałem odsuwając się od chłopaka
- Hm? - spojrzał na mnie nie pewnym wzrokiem
- To jest droga na skróty do mnie...
- Ah, rozumiem - uśmiechnął się lekko - Do zobaczenia w szkole. Minoru
Moje serce przyspieszyło, gdy usłyszałem swoje imie wypowiedziane tak delikatnym i wesołym głosem...
- Pa - powiedziałem jedynie i odszedłem.

***
Jakieś piętnaście minut później usłyszałem coś za sobą jak i przed sobą, następnie po lewej i prawej...

Po chwili wyszło osiem osób. Wiedziałem już o co chodzi... Wyjmuje swój nóż gdy jeden z oprawców się na mnie rzuca i dźgam prosto w brzuch. Reszta się ma mnie rzuca a ja z cichym krzykiem padam na ziemię. Zaczynam krzyczeć, żeby mnie zostawili i się wyrywać.
Jeden z nich stoi nade mną... Z kijem... Bierze zamach... Widzę ciemność

Proszę, nie zbliżaj się... *Yaoi* ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz