cz.4

567 41 1
                                    

[Hideki]
Minęło już parę dni... Nie wytrzymam dłużej! Nikt nic nie wie co się dzieje z tym małym wkurwiaczem! Codziennie biegam obok tego miejsca... zabrali już te taśmy. Mogłem się przyjrzeć krwi.

- Gdzie jesteś...? - wzdycham pod nosem trzymając się za głowę. Słyszę telefon, rzucam się na niego niczym drapieżny kot z nadzieją, że to Minoru...
Była to policja
- Znaleźli go? A może jego zwłoki...?
Odebrałem telefon
- Dzień dobry. Sierżant Ijuni Linh. Wiem, że już składał Pan wyjaśnienia, jednak... chciał bym zapytać o coś jeszcze...
- Tak?
- Czy Minoru mówił kiedyś o jakimś ciemnym miejscu?
Zacząłem rozmyślać. Po czym przypominał mi się ten dzień... Kiedy mieliśmy pisać wypracowanie. Wspominał coś o takim...
- Tak... Mówił, że za miastem jest stara wytwórnia zabawek i...
Nie dali mi dokończyć, dołączyli się
- CO TO MA KURWA ZNACZYĆ?! KRETYNI!!!!!!!! - wydarłem sie na cały dom załamany

[Minoru]
Wreszcie zdjeli ze mnie worek, mimo tego nic nie widziałem, jedynie co, to kojarzyłem to miejsce. Stara wytwórnia zabawek za miastem. Nie raz tu przechodziłem i się ukrywałem przed wszystkimi i całym światem. Dlaczego wzięli akurat to miejsce...? Bo jest mi jako jedyne miłe...?
Wszystko mnie tak napierdala... fuck
- Jak myślisz? Już widzieli ten film? - spytał pierwszy popijając wodę
- Tak, w 100% haha!
Poruszam ręką, KURWA!! tak cholernie napierdala... Czuje, jak po moim policzku spływa łza, wycieram ją szybko o ramie. Mężczyźni spoglądają na mnie... Znowu zaczną się nade mną znęcać...?
- Jesteś spragniona księżniczko? - podszedł do mnie. Dostaje wodę raz lub dwa razy dziennie... wypijam jak najwięcej się da, by się zregenerować
- EJ! WYSTARCZY JUŻ! CO TY SE MYŚLISZ?! - krzyknął drugi z oprawców po czym uderzył mnie mocno w twarz.
- Kiedy ostatnio jadł? - zagaił pierwszy
- Nie wiem, kiedy to porwaliśmy nic nie daliśmy
- Co? Głodny jesteś? - zaśmiał się oschle mężczyzna szturchając mnie. Nie odpowiedziałem
- No? Nie jesteś? Jeśli będziesz grzeczny damy Ci kanapke albo coś
- Ale musisz zrobić lodzika
Na te słowa powstrzymuje odruch wymiotny
- To jak? - złapał mnie za szczękę i zbliżył do swojego krocza
- PIEPRZ SIE! - warknąłem w końcu
- Mmm, ostra dziweczka - Zaśmiał się drugi. Tym razem on łapie mnie za szczękę i przykłada do swojego krocza - Mmm... Może trójkącik?
- Jestem za - zaśmiał się pierwszy. Nie wytrzymałem, otwieram usta
- Pacz jaką grzeczna...mm
Grozę go jak najmocniej w fiuta I nie chce puścić. Mężczyzna jęczy z bólu i bije mnie po głowie, to samo drugi. Czuje się jak pies.... nic nie warta suka.

Ktoś wpadł do pokoju.

Proszę, nie zbliżaj się... *Yaoi* ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz