Rozdział 14

549 28 3
                                    

Byłam na siebie zła ,cholernie zla. Kolejny raz Klaus musiał ratować mnie z opresji. Wkurzało mnie to , że zawsze miał rację. Zdałam sobie sprawę ,że jestem tylko problemem i jedyne co oni muszą robić to mnie ratować. Nie jestem do niczego potrzebna.. W dodatku Klaus był zły i miał do tego prawo bo podczas kiedy on zajmował się ratowaniem naszego miasta ja postanowiłam się dziecinnie obrażać i zabawiać z jakimiś palantami ,żeby zrobić mu na złość. Jestem głupia dlaczego miałby być zły ,że bawię się z innymi facetami. Pewnie wkurzył się ,że znowu musiał interweniować bo nie potrafię poradzić sobie sama.
Kiedy tak sobie rozmyślałam szliśmy do samochodu ,pierwotny nic nie mówił ,dokąd jedziemy i co robimy. Jedyne co powiedział po tej sytuacji to ,że wychodzimy. Gdy siedzieliśmy w samochodzie ,w ogóle się nie odzywał. Nawet na mnie nie patrzał..
Ja bałam się cokolwiek powiedzieć wiedziałam ,że to nie ma sensu a mogłam jedynie rozpętać wojnę.
Po piętnastu minutach dojechaliśmy na miejsce ,staliśmy przed bardzo ładnym domem.
Gdy Klaus wysiadł zrobiłam to zaraz za nim. Podeszlismy do drzwi. Klaus nawet nie myślał o tym żeby pukać po prostu wszedł jak do siebie a ja zaraz za nim.
- Stefan Salvatore wiataj - powiedział Klaus
- Ah Klaus spodziewałem się tu ciebie - odpowiedział Stefan
- No tak ,niezawodny Matt - westchnął Klaus
- A to kto ? - zapytał Stefan parząc na mnie.
- Stella Jenner - powiedziałam podając rękę Stefanowi
- Widzę ,że robisz postępy Klaus. Ludzkie koleżanki. - zadrwił Stefan
- Ty za to stoisz w miejscu - odpowiedział mu pierwotny
- Mniejsza o to.. Co cię do nas sprowadza ? - spytał Stefan
- Przejdźmy do rzeczy. Wiem ,że jesteście w posiadaniu kamienia księżycowego . Tak się składa ,że go potrzebuje.
- I myślisz ,że tak po prostu ci go dam - zapytał rozbawiony Stefan
Klausa mina w tym momencie zrobiła się poważna. Chyba powoli tracił cierpliwość.
- Stefan ,jesteśmy ! - krzyknęła jakaś dziewczyna wchodząc do domu z przystojnym brunetem.
-Mamy gości - odpowiedział Stefan
- Klaus - powiedziała spanikowana dziewczyna
- Elena Gilbert i Damon Salvatore widzę ,że zmieniłaś brata - powiedział złośliwe Klaus
- Za to ty wciąż taki sam - powiedział Damon
- A ty kim jesteś ? - zwróciła się do mnie Elena
- Stella Jenner - odpowiedziałam zakłopotana . Zbyt dużo nowych twarzy..
- Klaus odwiedził nas ,ponieważ liczy ,że tak po prostu oddamy mu kamień księżycowy ,którego nie wiemy jak użyje - westchnął Stefan
- Fajnie było. Miło ,że wpadliście ale niestety nie możemy pomóc . Wyślijcie czasem jakąś kartkę z Orleanu - zakpił z nas Damon.
W sekundę Klaus znalazł się koło Eleny , złapał ją za szyję mówiąc
- Oddajcie kamień albo ją zabiję. Ruszcie tylko Stellę to od razu skręce jej kark.
Byłam zszokowana ,że w taki sposób chce coś od nich uzyskać. On krzywdził Elenę bez żadnych skrupułów. Była tylko człowiekiem. Równie dobrze ja mogłabym znaleść się w jej sytuacji.
- Klaus co ty wyprawiasz puść ją -  krzyknęłam
- Siedź cicho ! - warknął
- Zawsze to samo ,bawisz sie w te głupie gierki - powiedział z goryczą Damon.
- Ujmę to tak jeżeli w ciągu pół godziny nie dostanę tego czego chce ,zabije ją. A teraz ruszcie się ,czas leci - powiedział rozbawiony Klaus
- Damon zostań z nimi pojadę po kamień. Klaus jeśli Elenie spadnie włos z głowy ,znajdę cię -  warknął Stefan wychodząc.
- Zahipnotyzował cię ? - spytał się mnie Damon
- Nie..
- Czyli musisz być głupia skoro się z nim zadajesz- podusmowal Salvatore
Nie wiedziałam co powiedzieć. Jak miałam się bronić po takim czymś. Co miałam powiedzieć ,że Klaus jest dobry tylko teraz tak się zachowuje...
- Nie dramatyzuj Damon. Dałem wam szanse po dobroci jednak nie chcieliście , więc musiałem znaleść inny sposób- wtrącił Klaus
- Co gdybys ty znalazł się w takiej sytuacji. Co gdyby ktoś groził ,że zabije Stellę jeśli czegoś mu nie dasz..Jakbyś się czuł? - spytał Damon
Bardzo chciałam usłyszeć odpowiedzieć Klausa. Byłam ciekawa co by zrobił.
- Musiałaby umrzeć. Znasz mnie nie mogę sobie pozwolić na jakieś głupie znajomości jak Ty. - powiedział Klaus a ja osłupiałam.
- Widzisz ,zginiesz gdy tylko staniesz się przeszkodą - westchnął Damon
- Pozwoliłbyś mnie zabić dla głupiego kamienia ? - spytałam łamliwym głosem ,patrząc się na niego
- Chyba nie sądzisz ,że ktokolwiek ma prawo mną manipulować. Jeśli chcesz wygrać nie możesz mieć słabości. Oni ja mam więc cały czas upadają. - powiedział poważny Klaus
Ja natomiast czułam łzy w oczach. Wiedziałam,że jest tym złym ale myślałam ,że cokolwiek dla niego znacze. Jednak myliłam się..
Dlaczego dbał o moje bezpieczeństwo skoro tak uważał. Nie chciałam na niego patrzeć..Chyba nie miał świadomości jak bardzo mnie zranił.
Po chwili namysłu oowiedzialam
- Damon chce ,żebyś napił się mojej krwi - wiem to ,może było głupie ale chcialam zobaczyć jak Klaus zareaguje.
- Co ? - spytał zaskoczony
- Napij się mojej krwi - powiedziałam podchodząc do niego ,odsłaniając szyję .
- Nawet nie próbuj - warknął Klaus
- Zamknij się , nic dla ciebie nie znacze więc nie masz prawa się wtrącać - krzyknęłam na Klausa
- Chce ,żebyś wypił moją krew Damonie. Masz moje pozwolenie a Klausowi nic do tego. No dalej.
Damon złapał mnie za ramiona ,zbliżył swoją twarz do mojej szyi. Po chwili wbil się w nią zębami kosztując mojej krwi. Ja czułam ogromny ból i z każdą sekundą coraz większe osłabienie.
Klaus przez kilka sekund przyglądał się całej sytuacji ,nagle pojawił się przy nas odpychając z dużą siłą Damona krzycząc
- WYSTARCZY !!!
Upadłam na ziemię ,czułam się okropnie. Jednak cieszyłam się z mojego zwycięstwa, gdybym nic dla niego nie znaczyła nie przerwał by tego.
- Nigdy więcej się do niej nie zbliżaj rozumiesz ? -warknął jak opętany Klaus
- Zależy ci na niej , czyli wcale aż tak nie odstajesz od nas po tym względem - powiedział Damon przytulając się do Eleny.
- JESTEM ! Klaus bierz ten kamień i znikaj z naszego życia - powiedział Stefan wchodząc , gdy zauważył co się dzieje w salonie był wyraźnie zaskoczony.
- Sytuacja się trochę zmieniła Stefan nic nie musisz mu dawać.
- Nawet nie próbujcie się tak ze mną bawić -warknął Klaus
- Dajcie go Stelli , nam i tak jest nie potrzebny. Skoro tu jest z nim to znaczy ,że potrzebują tego kamienia z dobrych powodów ,dużo dzisiaj poświęciła - wtrąciła Elena
- Masz rację Eleno, Stefan daj go jej - zgodził się Damon.
Salvatore podszedł do mnie . Pomógł mi wstać i wręczył mi kamień mówiąc
- Proszę weź go. Wierzę ,że użyjesz go do dobrych celów.
Klaus przyglądał się całej sytuacji ze zdziwieniem. Pewnie niespodziewał się takiego obrotu sytuacji.
- Dziękuję , robię to co wy ,ratuje swoich najbliższych. Miło było was poznać. Żegnajcie - powiedzialam wychodząc.
Nie czekałam na Klausa po prostu wyszłam. Byłam strasznie zmęczona , krew powoli zasychała na mojej szyi. Bluzkę oraz ręce również miałam we krwi. Dwie rany od ugryzienia bardzo piekły. Jedyne o czym myślałam to ,żeby jak najszybciej znaleść się w domu.
- Stello ! Zaczekaj - krzyknął Klaus idąc w moim kierunku.
- Zabierz mnie do domu - westchnęłam nawet na niego nie patrząc.
- Spójrz na mnie  - powiedział łapiąc mnie dalikatnie za policzki.
- Nie mam siły na kolejną kłótnie rozumiesz ? - spytałam łamliwym głosem.
- Bardzo boli ? - odpowiedział pytaniem na pytanie przyglądając się mojej szyi
- Tak ,źle się czuje
Klaus ugryzł swój nadgarstek przysuwając go do mojej twarzy powiedział
- Masz wypij trochę ,to cię uleczy
Po chwilowym zawachaniu przyłożyłam usta do jego nadgarstka. Krew była obrzydliwa...
- Rany się leczą zaraz nie będzie bolało - westchnął Klaus
-Dlaczego to przerwałeś ? Dlaczego pozbawiłeś się szansy zdobycia tego kamienia skoro chwilę wcześniej mówiłeś , że gdyby było trzeba zginęłabym? W co ty grasz ? Dlaczego mieszasz mi w głowie ?
- Dlatego ,że cię lubię do cholery !!! Nie mogłem im powiedzieć ,że jesteś moją słabością musiałem być wiarygodny !!! Za to ty musiałaś być jak zawsze uparta i zrobić to co zrobiłaś. - krzyknął
Nic nie odpowiedziałam , po prostu mocno się do niego przytuliłam...

Impressive DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz